Tytuł może nie jest zbyt odkrywczy, ale cóż mogę więcej powiedzieć? Mobilizacja jest wielka, czuję, ze mogę góry przenosić, a to dobrze :) Grunt to być optymistą
Jako wagę początkową podałam 64 kg - jest to waga "na oko", takie "mniej więcej" można powiedzieć :) Wyjechałam za granicę, nie mam tutaj wagi, żebym mogła to sprawdzić, a tyle ważyłam miesiąc temu, kiedy jeszcze byłam w Polsce. W sobotę dokonam pierwszego pomiaru wagi (bratowa przywiezie mi wagę
).
Jakie mam plany?
- codziennie spacerek z moim synusiem (w zalezności od pogody 0,5h-1h)
- codziennie aerobik (w planach godzina, ale myślę, ze 0,5h wystarczy)
- no i teraz petarda - a6w -
aerobiczna szóstka Weidera. Dzisiaj pierwszy raz wykonywałam te ćwiczenia, raczej niestarannie, bo po prostu nie dawałam rady, ale teraz czuję, jak bolą mnie mięśnie (nie wiem, czy dotrwam do końca, a ze tak myślę, to raczej nie jest to dobrą motywacją).
No i zobaczymy. W kwietniu żeni się mój brat i mam nadzieję, że olśnię wszystkich gości ;)
Trzymajcie za mnie kciuki :)