Taka dzisiaj miła niespodzianka, ale jednak bardzo spodziewana, liczyłam na to 5 juz od taaak dawna .. nareszcie :) Wszystko po mojej myśli, póki co.. bez słodyczy już ponad tydzień. Wiecie zauważyłam, że jak nie jem w ogóle słodyczy to waga spada dość konkretnie, z tym że nawet na gryza czy kostkę sobie nie pozwalam. To jest dla mnie nie do pomyślenia. Jezcze nie dawno dałabym się pokroić za kostkę, a potem dojeść pozostałymi ... Właściwie co to jest czekolada 10 minut i po sprawie a teraz? Jak pięknie :) Koleżanka dziś zapytała mnie czy faktycznie tydzień byłam chora, czy nie schodziłam z bieżni.. Takie głupoty a napawają dumą :) Menu: 1. activia owsianka 2.jabłko, marchewka 3.mały danio 4.makaron razowy z pesto i zielona herbata 5.kilka truskawek zmiksowanych z maślanką, szklanka :)
Było ładnie bez słodyczy bez podjadania :) na 5+
Trening: 10 min skakanka, tiffany na boczki, 30 min rower :)
Człowiek się
bardzo zmienia jak schudnie. Straciłam ostatnio kilku znajomych, ale tez stałąm
sie bardziej niezależna. Dziś zaczepiła mnie ciocia i zapytała co robię, że tak
pięknie schudłam. To miłe :) Czuje się zupełnie inaczej, chociaz nadal siedzi
we mnie niepewna siebie dziewucha, która się boi oceny ludzi.. Kiedys
wkładałam rozmiar 44-42 dziś... 38-38!!
Dużo jeszcze przede mną ale drogę juz znam więc jest o tyle łatwiej.
Śniadanie: jajko na domowych razowym
chlebku, pomidor + zielona herbata Obiad: naleśnik z otrębami, warzywa na
patelnie + kubek barszczu ( tłuszcz sciągam z zimnej zupy, super sposób
polecam!) Kolacja: ziemniaczki pieczone w piekarniku z
ostrymi przyprawami
A oto mój pyszny obiad! jak podgrzewałam naleśnik połozyłam na niego plaster
sera, i na to warzywa. Ser cudownie się rozpuścił i smakował jak burito z
jednej knajpy a nawet lepiej! A nawet naleśnik jest zdrowy bo razowy i z
otrębami. :)
Pycha!
Zamierzam kupić hula hop z wypustkami na moje boczki paskudne bo juz nie wiem
co z nimi robić. Wszystko pięknie chudnie a boczki jak były tak są, niby
mniejsze ale nadal są! Nie cierpie ich! chociaż siniaków się boje po tym całym
hulaniu :/ W planach także bańki chińskie..
Moja mama doprowadza mnie do stanu.... nie wiem jak to nazwać ale w końcu wybuchnę, słowo daje wybuchnę!. M ma ponad 40 kg nadwagi, mój brat, który ma 13 lat też sporo jej ma. Codziennie słysze bo jestem gruba, bo nie ma na mnie ładnych ciuchów, bolą mnie plecy bo ona ma czas cwiczyc a ja nie, bo inne wpieprzają za dwóch a są chude a ja prawie nie jem i ciągle tyje. Ty jestes młoda tobie było łatwo schudnąć, A przepraszam, czy ja schudłam sama z siebie? Tak poprstu obudziłam się i włożyłam spodnie 2 rozmiary mniejsze? To jest pól roku mojej ciężkiej pracy i planowania kiedy muszę pogodzić szkołe codzienne treningi gotowanie sobie obiadu ( i często drugiego mojej rodzinie, oczywiscie innego bo oni nie zjedzą pieczonego mięsa, tylko smarzone ) do tego sprzątam piorę, ucze sie, do matury, robie pracę dyplomową, projektuje czesto pomagam młodym w nauce. Nauczyłam się tak planować żeby znalezc na to czas, mimo, ze nie raz nie dwa jestem zmęczona czy nie wyspana nie narzekam. Przyzwyczaiłam się i daje rade bo to chyba normalne, że wiele rzeczy trzeba ze sobą pogodzić. Krew mnie zalewa jak widze ją grającą na komputerze po pracy a potem płaczącą bo ona nie ma czasu dla siebie a na dodatek bałagan. Od dziecka byłam gruba i słyszałam ze z tego wyrosnę. Jako 13 latka potrafiłam 3 dni nic nie jesc zeby schudnąć. Bo skąd miałam wiedzieć, że sobie niszcze zdrowie? I uwaga, moja mama tego nie zauważyła. Jadłam dopiero jak zaczynałąm się naprawdę zle czuć. Nie miałam przyjaciół bo moja pewność siebie spadła poniżej zera. Teraz kiedy zaczynam żyć tak jak ja tego chcę, jak będę szczęsliwa, to ona zarzuca mi ze mi to z nieba spadło a ja leze po szkole do góry brzuchem albo ćwicze a ona zasuwa ( grając na komputerze..?) W życiu kanapki do szkoły mi nie zrobiła, obiadu na stół nie postawiła. Przychodzę po 10 lekcjach o 18 do domu i słysze: pyszny ten sos, wszystko zjedliśmy. Przestałam się tym przejmowac dawno temu. Ale jak słysze, że ona tez sobie chce pojesc słodyczy ( zasugerowałam dzieciom, ze przechowam im słodycze po mikołaju, codziennie coś będą dostawac ale nie wszystko na raz) oddam jej te słodycze, przestaje walczyć z wiatrakami, poddaje się, chciałam, żeby chociaz mój brat miał inne dziecinstwo niż ja, ostatnio płakał bo ktoś powiedział do niego gruba świnio. Nie dziwie mu sie, mnie najpierw przezywali, pózniej zaczeli bić. To jest dziecko skąd ono ma wiedziec, ze powinno jesc 5 posiłków z warzywami i owocami.. Moze ktoś je powinien nauczyć? Czy nie od tego jest mama? Więc drogie wspaniałe mamy, nauczcie swoje dzieci jak jeść, żeby poprostu były szczęśliwe:) Bo miłością nie jest batonik dla dziecka z nadwagą bo chce, tylko nauczenie go zdrowego rozsądku. Wiem, że ten wpis może nie jest na temat, ale siedziało to we mnie od zawsze.. Moja mama tego nigdy nie zrozumie, ja przestaje z tym walczyć i dziękuję, że mam was, tu przychodze i widzę szczęsliwe osoby które codziennie wygrywają swoje małe i duże bitwy:) Trening zaliczony na obiad zupa z soku pomidorowego i pieczona roladka z kurczaka z pesto i surówka :) Na kolację przewiduję malsankę i jabłko. Więc wracam do gry!
Nowy rok. Moja waga pokazała dziś 59,5 kg jednak nie chcę zmieniać paska, gdyż jest to bardzo podejrzane, dwa dni temu pokazała 62 kg. . Od tego roku zamierzam wprowadzic konkretny plan treningowy i wszystko planować. Minimum 4-5 razy w tygodniu różne zestawy (cardio + mel b pośladki i abs efekty po niej są powalające, chyba dodam zdjęcie pośladków, tylko nie mam przed) Postaram się to tak ustawić zeby nie kolidowało mi ze szkolą kiedy wracam o 18 i jestem wykończona. Planowanie to genialna rzecz. Dziś na śniadanie była mała activia z waflem ryżowym i kawałek banana+ zielona herbata :) To jest bardzo ważny dla mnie rok nie tylko ze względu, że prowadzę wielką bitwę o swoją figurę ale też zdaję maturę, chcę dostać się na studia i robię pracę dyplomową. Rok pełen wyzwań i pracy. A to wszystko w starym, bardzo ulepszonym ciele:) Tak sobie myślę, schudnę to mojej wymarzonej figury kupuję gorset jest teraz tyle pięknych gorsetów w kwiaty wzorki i pierdółki, że w końcu go kupię;) A teraz na trening! dziś: mel b pośladki i abs +
robię je dziś pierwszy raz i troche się obawiam, ale zrobię tyle ile dam radę. Dochodze do wniosku, że powoli czas wymieniać ciuchy! Mam ich sporo w rozmiarach od 44 do 40, których już nie potrzebuję moze częsci z nich uda i się sprzedać:) Jakby ktoś miał ochotę zapraszam na prv :)
Po dłuugim zastoju wagi nareszcie w dół! Przez ten okres nie wiem czy teraz uda mi się z moim postanowieniem 55 do nowego roku. zostało jeszcze pare konkretnych kilogramów. i niecały miesiąc. W związku z tym postanowiłam przycisnąć się konkretnie i poświęcić w całości mojemu celowi.
Po pierwsze! Koniec "wolnych" dni. Nie ma weekendów z z alkoholem, podjadaniem, brakiem ćwiczeń. Po drugie! Zero słodyczy tylko i wyłącznie zdrowe jedzenie, 4-max 5 małych posiłków, zero chleba, ziemniaków, alkoholu i popuszczania sobie w jakikolwiek sposób. Do tego woda, duużo wody. Po trzecie! 3 razy dziennie ocet jabłkowy i do tego ćwiczenie z najwięcej 1 dniowa przerwą tygodniowo. Minimum godzina. (rowerek stacjonarny który świetnie działą na moje nogi + pośladki mel b + ćwiczenia na brzuch i wewnętrzną stronę ud)
Nie mam pojęcia, czy mi się uda, ale będzie pięknie. Drugi dzień jest dobrze i wiem, że dam radę! Najgorzej w święta z moją rodziną.. I tonami ciastek.. Niech nawet nie będzie to 55 ale tylko 5 z przodu:) W każdym razie -5 kg zadowoliło by mnie :)
Dzisiejsze menu : 1.Jogurt naturalny + truskawki, borówki i otręby(niecała szklanka) 2.Garść sałatki z kapusty pekińskiej, marchewki, ogórka i do tego małą roladka z piersi z kurczaka oczywiście pieczona bez żadnego dodatkowego tłuszczu. 3. Jabłko 4.Parówka ( i z tego nie jestem zadowolona...) Mam nadzieję, że na dzisiaj tyle a jak złapie mnie głód to pewnie zjem jakieś małe jabłuszko. :)
Codziennie w poniedziałek rano wstaję i pierwsze co robię to uśmiecham się do lusterka, tak na dobry tydzień. I to naprawdę pomaga. Kurcze, mam parę kilo za sobą a dopiero teraz czuje sie faktycznie gruba. Moje koleżanki ważą więcej ode mnie z tym, że są 5 czy 10 cm wyższe i wyglądają świetnie. Obejrzałam się dziś konkretnie w lustrze i nie widzi mi się za miesiąc kupować sukienkę na studniówkę.. Dzisiejsze jedzonko: śniadanko: ogórek z plasterkiem szynki ( nie miałam czasu na więcej) drugie śniadanie: jabłko obiad: kawałki mięsa z pieczarkami + surówka z marchewki podwieczorek: migrena.... kolacja: krupnik Zamierzam jeszcze dać sobie dziś konkretny wycisk: rowerek stacjonarny ok 40 minut ćiczenia na brzuch, które polecam! http://www.youtube.com/watch?v=6nDrR1bDmnQ Troche przysiadów i coś na moje fatalne uda. . Nie wiem czy uda mi się z wyzwaniem do końca tego roku ale będę walczyć! Idę przygotować sobie na jutro do szkoły kurczaka z surówką z marchewki i do ćwiczeń!
Mój chłopak powiedział, że nie robimy żadnych prezentów gwiazdkowych. A niby cholera dlaczego?! Uwielbiam atmosferę świąt i chce ją w końcu w pełni poczuć! Nie chce dostać kolii z diamentami. Jeny wystarczy mi jeden mały pusty mikołaj z czkolady... ALe przeciez liczy się gest! Pamiętam jak kiedyś z przyjaciółką nie miałyśmy zupełnie kasy na prezent urodzinowy dla naszej kumpeli. A jako, że nasza przyjaciółka miłośniczka majonezu... Więc zrzutka była konkretna.. , wystarczyło na troche cukirków słoik majonezu i stringi. Do starego pudełka włozyłysmy słoik ubrany w stringi i obsypałyśmy cukierkami. Zapakowany w szary papier i kokardę z jakiegoś bukietu wręczyłyśmy przyjaciółce. I uwaga, to był najlepszy i najbardziej kreatywny prezent jaki dostała. BYło dużo śmiechu, fajna zabawa, bez wydawania fortuny. A mój dziadek kupił mi kiedyś na gwiazdkę mikołaja, kiedy go ugryzłam znalazłam dyszkę :) Na święta liczy się gest, jakaś małą przyjemność między tym pośpiechem. Cholera, ale nie. Ehh znowu sama kupię sobie prezent, mam już upatrzoną szminkę, więc chociaż tyle :) Upiekłam dziś chlebek ziołowo czosnkowy i pyszne ciasto... będę mieć gości więc pozwalam sobie dziś na małe szaleństwo :)
Od kiedy Was mam mniej pale, mniej jem i mniej krzycze :) Za to więcej się ruszam, więcej się usmiecham i bardziej panuje nad swoim życiem. Za to swojej rodziny nadal nie cierpie chociaż naprawdę chciałabym ich kochać. Wykorzystywanie mnie jako siły roboczej, przedmiotu na którym można się wyżyc juz mi sie naprawdę przejadło.Mój chlopak jak to zobaczył i usłyszał powiedział, że jak jeszcze raz im posprzątam to mi porządnie tyłek przetprzepie bo do mnie nie dociera. Bo ja mogę pomagać, owszem ale nie kiedy moja mama siedzi cały dzień przed komputerem i gra w głupie gry a moje rodzeństwo ogląda telewizje od rano do nocy.. I nie wtdy kiedy posprzątam a oni rozleją rozsypią naświnią, zostawią i i tak jest na mnie, bo ja nie sprzątam. Dobrze, że za rok się wyprowadzam. i nie będę musiała sprzątać po moim młodszym rodzeństwie, prać ich ciuchów, zbierać po całym domu naczyń po nich, ba! nie będę musiała sprzątać po moich rodzicach, którzy robią największy bajzel. I słuchać, że to mój brat i skoro do mnie przeklina to pewnie go zdenerwowałam i musze go kochac bo to mój brat. Jak to czytam to mnie zbiera śmiech . Sprawy nie związane z dietą a przez nie zapomniałam zjeść kolacje o ustalonej porze. . Przynjamniej z dieta super, daje radę i wiem, że mi się uda. Nie tylko moje ciało się zmienia, ale w głowie wiele rzeczy związanych z jedzeniem i innymi rzeczami zaczyna się układać i wyjaśniać. Boże, to mój brat. Tak, to mój dwunastoletni brat, który jak nie pozwole mu oglądąć telewizji ( nie odam karty od dekodera) bierze do ręki nóż i mówi zgniniesz gnoju. No ale cóż, muszę go kochać, to mój brat. ......... Absurd goni absurd. Uwielbiam weekendy w domu. Wylałam frustrację, teraz moge spokojnie poćwiczyc. :)
Znalazłam ostatnio wspaniałe opinie dziewczyny na temat octu jabłkowego, miał nawet więcej zwolenników. Postanowiłam zakupić ten oto ocet, skoro ma takie wspaniałe działanie. Został ostatni na półce, złapałam i pobiegłam do kasy. Spróbowałam wypić pierwszy raz przed obiadem. Zgodnie z zaleceniami, 1 szklanka wody, 2 łyzeczki octu. Powąchałam i wiedziałąm, że to nie będzie łatwe. wcisnęłam sok z cytryny. Ledwo przeszło mi przez gardło, ale udało się. Dziewczyny co o tym sądzicie? Moja waga stoi, wiem ze sporo ćwicze i moje mięśnie tez ważą, ale mimo wszystko chce się wspomóc. Może można wypić to z sokiem, ale nadal to i tak będzie smakować jak zepsuty sok..........
Tak dziś patrze na moją koleżankę, akurat stałyśmy obie profilem lustra, i pomyślałam "dziewczyno chyba powinnaś pośladki poćwiczyć" Bynajmniej nie żebym gapiła się na damskie pośladki ale raczej nazwałabym to nachalnym obserwowaniem :D Bo nawet jak dziewczyna ma dużą pupę ale wysportowaną wygląda dobrze. A obwisłe pośladki, to coś co sprawia ze kiedy je widzę, przestaje mieć ochotę na słodycze :) I bardziej mnie to motywuje niż najwspanialszy ideał. Waga stoi ale jest jakoś dobrze, stabilnie i spokojnie :)