śniadanie :
*pomidor z kapką oleju kukurydzianego, lekkim octem i przyprawami
* 1/2 kostki sera białego chudego z przyprawami i kapką oliwy z oliwek.
* kromka chleba dyniowego
obiad :
*cukinia smażona na łyżeczce oleju kukurydzianego z pieprzem i solą
*jajko sadzone z jednego jajka + bonusowe białko.
Kolacji nie będzie.
OKRES. W tym miesiącu dał mi popalić. Przyszedł sobie w piątek, napompował mi brzuch tak, że ciężko było się dopiąć w spodnie. Przyszedł w autokarze, gdy wracałam z praktyk z górnictwa. Podpaski miałam schowane w innej torbie, wiec dyskomfort był cholerny. Po powrocie do domu momentalnie zaczął mnie boleć a w zasadzie napierdalać brzuch. 100 mg nimesilu pomogło. Trzy dni ostro się zbierał, żeby uderzyć. Nienawidzę tego uczucia jak pęcznieje mi brzuch i napiera na pęcherz. Następny dzień to samo- ból. Ale sobota spędzona z ukochanym. W niedziele przyniósł mi gorączkę, biegunkę i fatalne samopoczucie. Na szczęście dzisiaj już się czuję lepiej. Mój okres ma takie fazy, że albo jest spokojny albo dowala mi wszystkim, co jest możliwe z włączeniem wymiotów -.- Gdy brałam tabletki antykoncepcyjne było lepiej. Bólu nie było, żadnego pęcznienia bebechów, wymiotów. Muszę się nad nimi zastanowić, bo brak bólu podczas miesiączki zdarza mi się bardzo rzadko, a z lubym myślimy o dobrym zabezpieczeniu, chociaż on nie jest skłonny ku doustnej antykoncepcji....
Praktyki się udały :) Górnictwo lepsze jest od Hydrologii, to na 100000 %. Spaliśmy w 16 osób w jednym pokoju, więc możecie sobie wyobrażać jak było głośno do późnych godzin. Niestety wkurwiał mnie były chłopak, który jest ze mną na roku ( ma 26 lat ) Rozstałam się z nim po 3 miesiącach - w styczniu. Jednak po rozstaniu nie dawał mi spokoju. Teraz, gdy miałam prawo i związałam się z kimś, kogo pokochałam bardzo szybko i jest cudownie, los chciał, że to kolega z roku, ten traktuje mnie jak zwyczajną szmatę. Dobra, jesteśmy dorośli, nie zachowujmy się jak debile z gimnazjum. Ja się nic nie odzywam, bo po co wchodzić debilowi w słowo. odczuwam wstyd , że mogłam być taka głupia, naiwna i ślepa i, że związałam się wcześniej z kimś takim. Ale człowiek nigdy nie jest w związku taki sam. Zawsze coś się musi zmienić- albo na negatyw albo na pozytyw. W przypadku człowieka z którym byłam 3 miesiące był to jebany negatyw. Ma do mnie roszczenia nie wiadomo o co, chce się dogadać ale ja powiedziałam mu stanowczo : odpierdol się od mojego życia, zniknij raz na zawsze i daj mi spokój. Aż mi się niedobrze robi na wspomnienie, że mogłam być z nim blisko....
Jednak, czas się zmienił. Pech przestał być przy mnie, czuję się szczęśliwa, spełniona i jedyne, czego mi brakuje, to, żeby mój chłopak był przy mnie teraz i na zawsze. Nie spodziewałam się, że będę taką szczęściarą, że będę miała tyle szczęścia, że będę mogła się nim dzielić z innymi ;) To takie uczucie, którego nie można pojąć. Był czas, że spotykałam się z chłopakami, tylko po to, by nie czuć tej pieprzonej samotności. Ale od stycznia dałam sobie spokój, wiedziałam, że na uczucie będę miała jeszcze czas. Nie sądziłam tylko, że spotka mnie to tak nagle, że pacnie mnie w głowę i zawiruje mi świat. Nie dziwie się, że ludzie biorą ślub, że są z sobą długie lata. I już rozumiem doskonale, to, że spotyka się kogoś i czuje się, że to ten jedyny, na zawsze. Może jestem zakochana, bo zaledwie dwa miesiące minęły, ale co nieco przeżyłam, spotykałam się z wieloma i nie doświadczyłam takiej magii i takich emocji. Takiego czaru, chemii. Taki mój brakujący puzzel, którego poznałam dwa lata temu, a dopiero teraz mamy szansę współistnieć razem.
Nie jestem z tych osób, które drą koty o pierdoły, a żeby mnie zdenerwować trzeba mnie naprawdę mocno wkurzyć albo po prostu mieć do tego niesamowity talent.
Natomiast moja siostra jest ze swoim chłopakiem 1,5 roku. Nie lubię go. Przez cały ten czas się na siebie obrażają, kłócą się o pierdoły i rzadko kiedy dochodzą do porozumienia. Z reszta byłam naocznym świadkiem tych kłótni... szkoda mi młodszej siostry, bo to jej 1 chłopak, a tak nie powinno się kobiety traktować. Ja to zrozumiałam- dlatego, jeśli ktoś okazywał się baranem już na początku - szybko odchodziłam, bo nie ma sensu marnować sobie i komuś czasu nadzieją, że coś się zmieni. Bo albo jest cały czas pięknie, mimo niesnasek, albo od początku zaczyna się spadać w dół. Były to mnie prawie w depresję wpędził swoimi oskarżeniami, hasłami rzucanymi pod moim adresem. Chodziłam struta i nie odzywałam się do nikogo. Łatwo można komuś zjebać życie. Ale zakopałam przeszłość. Żyję tym, co mam i co jest i to najważniejsze. ;)