Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do tej pory byłam przede wszystkim matką i żoną, moje potrzeby były zawsze na końcu, bo na pierwszym miejscu od zawsze jest moja rodzina. Czy byłam szczęśliwa? Tak, do momentu, gdy zobaczyłam siebie w normalnym lustrze;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22834
Komentarzy: 333
Założony: 6 listopada 2012
Ostatni wpis: 14 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JAG6910

kobieta, 54 lat, Bełchatów

168 cm, 135.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Nareszcie woda sobie spada, doszłam już do wagi sprzed 2 tygodni, pora zaatakować tłuszczyk.

 

Odchudzanie – Początki zawsze są najgorsze

Ale żeby nie było tak:

Ulubiony tekst odchudzających się? –

 

Dokładnie taki sam centymetr pokazał mi ostatnio spadki tam gdzie potrzebuję najbardziej;)))

A ten tekst tysiące razy wypowiadany również przeze mnie, ale nie tym razem, tym razem jest zupełnie inaczej, czego i Wam życzę:))))))

Dziś optymistycznie - MIŁEGO DNIA

28 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Hej,
jak to do pamiętnika chętniej wpisuje się problemy, niż radości, a może ja tak tylko mam???
Przynajmniej takie mam wrażenie, że jak się chcę wyżalić, to tu, a jak miałam sukcesik, bo zeszła mi woda i pokazał się ładny wynik, to nie potrafiłam się tak bardzo cieszyć. Czyżbym się bała, że kg wrócą? Tyle razy już w życiu padłam i tyle razy musiałam wstać;)
Ile jeszcze?

Dziś kolejna lekcja pokory.
Pracuję w tej firmie 6 lat, w sumie na dwóch stanowiskach, bo mój bezpośredni przełożony nie zna się na niczym, ale ma 2 lata do emerytury, więc jest na przechowaniu;)
No i co z tego? Warto tak się wykazywać?
Firma tnie koszty i co się okazuje? On chroniony, więc go nie ruszają, ale moje stanowisko do liwidacji - no i za kilka miesięcy będę szukać pracy. Czy to sprawiedliwe?
Nie, ale prawdziwe!!!

Polska rzeczywistość

Najpierw się załamałam, wróciłam z pracy, pożaliłam się mężowi, chciałam, żeby pocieszył, przytulił. A on stwierdził: nie martw się, przecież ja pracuję.

Kurna, czy faceci nie mają uczuć, czy tylko ja trafiłam na taki nieczuły egzemplarz??

Płakać mi się chce, ale będę walczyć dalej, nie ma co się mazać...

Odpaliłam rowerek, przejechałam 25 km, zeszłam dziś mokra jak szczur - NIE DAM SIĘ!!!


24 stycznia 2013 , Komentarze (13)

Hej Kochane,

nie mam weny, nie piszę więc wiele. Dziś dzień urodzin moich dwóch przyjaciółek, więc zaczęłam dzień przyjemnie, od złożenia im życzeń:)))

Rano na pobraniu krwi, wyniki jutro, więc zobaczymy co tam będzie.

No i zapomniałam komórek i nie mam ani prywatnej, ani służbowej, więc dziś dzień ciszy w pracy, tylko radyjko pogrywa, hehehe

Nie wytrzymałam i wlazłam dziś na wagę, choć ważenie dopiero w sobotę, ale to dlatego, że znów napompowana się czuję jak Titanik podczas szusa w dół, no i oczywiście, że już na moje oko ze 2 kg na plusie. Czy na ta cholerną wodę nie ma lekarstwa???

Trzymam dietę, ćwiczę, piję 4 l wody dziennie, co mam zrobić jeszcze???

Może odpuścić, bo nadwyrężam psychikę i chodzę zdołowana,a to nie sprzyja jednak chudnięciu.

Najlepsze demotywatory 2

 

Ale w kieliszku laska:))))))

Tak na rozluźnienie, żeby nie było, że tylko smuty;))))

 

 

 

22 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Hej,

dziś refleksyjnie...

Wczoraj miałam urodziny, z premedytacją nie zrobiłam wpisu w pamiętniku, kto chciał złożył życzenia, ale nie o tym chciałam.....

Wczoraj dwa razy uniknęłam wypadku, oba przypadki z mojej w sumie winy, gdzieś myślami byłam daleko i nie zauważyłam nawet kiedy wjechałam na rondzie prosto pod nadjeżdżające auto, dobrze, że zdążył gość i nie przywalił we mnie, choć ślisko jak nie wiem. Po pracy zaś wyjeżdżałam i auto jeszcze nie rozgrzane zgasło mi tuż przed rozpędzonym samochodem lecącym z pobliskiego skrzyżowania.

Do tego nastrój w pracy i decyzje góry, które trudno przeżyć i trudno nad nimi przejść do normalności.

A żeby było tego mało, to jutro mam pogrzeb i muszę na niego iść. A w tym przypadku, to dowód na to, że musimy doceniać to, co mamy i cieszyć się tym, co mamy, bo nikt się nie wykupi i każdemu na koniec tyle samo się należy. Tu są duże pieniądze i gość umarł w hospicjum, bo w domu w żaden sposób nie można mu było pomóc.

Wiem, powinnam świętować, ale czy w takiej sytuacji można nawet o tym pomyśleć?

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

ks. Jan Twardowski

Wczoraj był dzień babci, dziś dzień dziadka - miałam cudownych dziadków, wiele im zawdzięczam i strasznie za nimi tęsknię.

Przepraszam za tyle prywaty, ale pamiętnik to miejsce na pisanie o wszystkich uczuciach.

Dietowo tak sobie, niby ok, ale znów woda atakuje, a ja się nie mogę poddać przecież.

W sumie od września 2012 r. zgubiłam kolejne 10 kg, może i mało, ale nie chcę drastycznymi dietami i bardzo szybko, bo boję się o skórę, że zostaną zwisy i oczywiście jak u każdego ciągle mam jakieś imprezy, a tam trudno bezwględnie trzymac reżim. Właśnie zadzwoniła bratowa i zaprosiła mnie po pracy na pizę. Zgodziłam się, ale uprzedziłam, że ja na odwyku

I jak tu się odchudzać???


 

19 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Hej,
Całe życie człowiek się uczy. Życie uczy mnie pokory, inne wydarzenie w moim życiu nauczyło mnie wiele, ale cierpliwości uczy mnie odchudzanie, oj wielkiej cierpliwości.

Już się zastanawiałam, czy nie zmienić coś w diecie, ale wydaje mi się, że dietę mam ok, tylko ta moja woda bawi się ze mną w kotka i myszkę

Mam nadzieję, że to znów jak ostatnim razem, potrzyma i jak puści, to znów ujrzę jakiś sensowny wynik, ale jak to boli jak nie jest mniej tylko więcej

Podoba mi się to hasło niżej - nowe motto

Odchudzanie – Jedyna gra, w której ten, kto traci - wygrywa.

17 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Hej,

jestem w szoku, jak te dni lecą szybciutko, szkoda, że moje kiloski nie lecą podobnie.

U mnie waga sobie skacze jak chce, no nie mogę tej wariatki opanować

Już ją przekupuję czym tylko mogę, a ona swoje, wstrętna!!!!

Tydzień taki sobie, miałam inny plan dietetyczny na ten tydzień, ale mi nie wyszedł, trochę praca mi pokrzyżowała plany, trochę życie, a trochę no właśnie nawaliła silna wola.

Trzymam jakąś dietę, ale nie bardzo będą efekty, już czuję, że koleżanka woda znów sie rozgościła i pewnie będzie wskazówka w górę, no ale trudno, kto nie walczy nie zwycięża:))))))

Trzeba zrobić rachunek sumienia i mocować się dalej, nie ma innej rady.

Dziś rano zafundowałam sobie jajecznicę ze szpinakiem, niebo w gębie, jeszcze czuję jej smak;))) Oczywiście z ociupinką tylko soli, pieprzem i na oliwie z oliwek, a nie masełku z odrobiną czosnku. Dziś mam w sumie dzień zielony, teraz sobie uświadomiłam, bo na drugie śniadanie wzięłam 2 kiwi, a na obiad zupę brokułową i sałatkę z mixa sałat z sosem na bazie oliwy z oliwek. Jeszcze mi została kolacja do wymyślenia, ale chyba standartowo serek z jogurtem, może z rzodkiewką dla odmiany (zwykle ze słodzikiem).

Aż muszę sprawdzić ile to kcal? Oczywiście koniecznie wieczorem pofikam nóżkami, wczoraj nie dałam rady

Tyle u mnie nowego, a właściwie nic , dalej walczę - WIOSNA PRZED NAMI!!!!!

Charyzma – Być od innych niżej, a jednak skupiać ich uwagę na sobie

Oj ta charyzma;)

16 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Hej,

nie mam czasu pisać, ale moje dzisiejsze motto Wam przedstawię:

Mając piękne ciało – Nikt nie zwróci uwagi na 12 palców u stóp

I to jest to dziewczyny, walczymy o piękne ciało!!!!!!!

13 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie Kochane moje Vitalijki,

Jakoś mnie ostatnio ciągnie do pamiętnika, chyba dlatego, że w życiu nic takiego nie pisałam.
Dziś leniwa niedziela, wstałam, śniadanko - trochę późno, bo o 10-tej, ale w nocy oczywiście zamiast spać czytałam książkę, a teraz zaraz trzeba brać się za obiadek:))))

Nie mogłam się powstrzymać , żeby Wam tego nie pokazać i życzyć miłej niedzieli:)))))))))

Gdy się nie ma, co się lubi – ...to się kilogramy gubi

12 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Cotygodniowe ważenie odbyło się jak zwykle z rana - 116,8 kg

Aż mi się buzia uśmiechnęła, jak cudownie widzieć jakieś efekty.
Wczoraj mąż mi powiedział, że nie muszę się już tak katować, już wygląda dobrze.
Teraz mam przestać? Kiedy zaczynam znów gubić kg, niemożliwe. Pytam o co chodzi?

A on na to, że nie może patrzeć jak ja się męczę.

No cóż, kiedyś dopuściło się do takiego stanu, więc dziś trzeba zasuwać, żeby wytopić każde deko, przecież samo nie wyjdzie.
Druga sprawa jest taka, że faktycznie wszystko wokół mnie ostatnio kręci się wokół odchudzania:
- dieta
- ćwiczenia
- pilingi
- zabiegi
- ciągłe czytanie co nowego
- podglądanie, może ktoś ma lepszy sposób

No właśnie tak wygląda ostatnio moje życie.
Ale jak już dojdę do swojego celu, to już postanowiłam - jeśli stanie się to za rok, a taką mam nadzieję - to będzie to akurat nasza 25 rocznica ślubu, więc zorganizuję super niespodziankę dla mnie i dla niego, też mu się należy za te różne dni jak jesteśmy razem
A teraz zmykam na śniadanko:))))))

11 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Jutro wyrok. Stresuję się już dziś, bo czasem tak bywa, że waga w tygodniu już pokazuje mniej, a tu myk w sobotę dowala się nagle nie wiadomo skąd, ehhhhhhhhh

Mam nadzieję, że jutrzejsza waga nie będzie niemiłą niespodzianką, trzymałam się niby zasad, choć nie ćwiczyłam z Vitalią, bo mnie wkurzają z lekka monotonne ćwiczenia, a poza tym nie miałam rowerka i byłam chora, a raczej trudno ćwiczyć jak człowiekowi trudność sprawia wstanie po herbatę do kuchni. Ale już jest lepiej i trzeba już popatrzeć przez różowe okulary, zbliża się wiosna i znów trzeba szafę odświeżyć, bo przecież nie można chodzić w za dużych ubraniach,a będą za duże, jak dupcia zleci, hehehehehe
Błędne koło!!!

Albo naczynia połączone, hehehe

http://zyciowe.com/img/upload/20120218100531.jpg
To tak lekko humorystycznie i trzymajcie kciuki za mnie rano;))))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.