Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Każdy poniedziałek, był początkiem odchudzania, teraz zaczęłam od wtorku, oddałam krew, zjadłam trzy czekolady i...do boju, założyłam strone. Oby nie była to kolejna ucieczka od samej siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3682
Komentarzy: 33
Założony: 16 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 25 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KingaDantes

kobieta, 33 lat, Warszawa

174 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Budujemy dom z mężem i jestesmy wlasnie na etapie wybierania sprzetow, plytek, mebli itd. mam wolna reke, a mnie to absolutnie nie obchodzi, nie potrafie nawet stwierdzic jaka kuchnia bedzie mi odpowiadala i w ktorym miejscu ma stac narożnik, odkladam to na pozniej, ale przeciez zawsze marzylam by miec dom....dziwne i nie podobne do mnie.
Zjadlam 'obiad' i czekam do 19 az bede mogla znowu zjesc posilek....och, jakie to trudne.....a poki co..i leże sobie jak foka a raczej jak 'kocica'
może jednak wezme sie dzisiaj za szukanie odpowiedniej lodówki.

17 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

I tu pomyslalam o czyms sprosnym, ale że mąż w pracy to wiecie...nie wypada.
Probuje zerwac żelowe tipsy, świetnie sie trzymaja skubańce, mimo, ze juz prawie miesiac minal, fajna rzecz, powiem tym, ktorzy nie wiedza, ale majac dlugie zakochałam sie w krotkich i tak to jest, boli niesamowicie, ale musze skonczyc bo jutro ide pomagac tesciowej w przeprowadzceboję się takich dni, bo po robocie bedzie ociekajacy tluszczem obiad i szepty "jedz, jedz takaś marniutka ostatnio sie zrobilas", jednym slowem - ech, co tu duzo mowic.

17 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Od rana byłam na zakupach, jeszcze chyba w zyciu nie przynioslam tyle jedzenia do domu wydajac tylko 90zł, ale nie narzekam, chyba rzecz w braku slodyczy i piwska smakowego, ugotowalam obiad i jakos duzo tego jest, zjadlam częsc, nawet spora częsc, ale nadal jestem glodna. Chyba poszukam zdjecia pewnej Pani, ktorej ciało chetnie bym przywlaszczyla w chwili nieuwagi, wtedy bedzie musiala borykac sie z codziennoscia w moim 'pokrowcu' i chyba nie bedzie zbytnio zadowolona, tak wiec zrobie to dla niej:*

17 sierpnia 2012 , Skomentuj

Dzisiaj dowiedzialam sie, ze istnieje 'dzien wazenia', przeciez o niczym wiecej nie moglabym myslec przez caly tydzien, robie to ze 4 razy dziennie. Dzisiaj stwierdzilam, ze wcale nie wygladam zle, w ubraniach oczywiscie, moze po prostu przestane je zdejmowac.
Wyznaczyłam sobie cel zyciowy, chyba pierwszy w moim nedznym bezcelowym zyciu, oto on, owoc mojej próżnej checi posiadania. Oczywiście nie chodzi tu jedynie o samochod, tylko o droge, ktora bede musiala przejsc by go kupic, kolejne studia, jezyki, no i piekna figura, bo osobiscie zawsze patrze na to, kto siedzi za kolkiem podobnego cacka. 

16 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Wcieklosc, zal, wlasnie te rzeczy przychodza mi na mysl, gdy patrze na wysportowane osoby czujac jak siodelko wzyna mi sie w dupsko, zaczynam sie piescic myslami i marzyc o kanapie. Nie udaje mi sie przelamac, przestac byc nieudacznica i pokazac, ze znacze cos wiecej i nie chodzi tu jedynie o odchudzanie, moja dupa martwi mnie najmniej, ale jesli zaczne od niej, moze cos sie ruszy.

Nigdy nie bylam szczupla, moze raz po obozie harcerskim, i kiedy zakochalam sie w okresie lat mlodzienczych, nie wiem czy moge wygladac inaczej, czasem traktuje to jak skaze badz tez brak w produkcji mojego ciala. Kiedy czuje sie zle, przezucam cala wine na tusze, nie chce wychodzic do ludzi, a jesli juz to uczynie, odnosze wrazenie, ze zajmuje pol chodnika i inni ludzie sie nie mieszcza, zastanawiam sie wtedy, co bym zrobila bedac szczupla. 
Ide zrobic kolacje ukochanemu, ktory wracajac z pracy napewno wstapi do sklepu by kupic mi ulubionego loda na patyku. Oczywiscie z milosci, ale tez po czesci, bym zjadla i dala sobie spokoj z bzdurami odchudzania i dalej pielegnowala nasze przytulne gniazdko zakochanych grubasow.

16 sierpnia 2012 , Skomentuj

Narysowałam siebie własnie w paincie, analizujac wlasna sylwetke, doszlam do wniosku, ze niektore czesci trzeba zaakceptowac, niektorych zas trzeba sie... wiadomo - pozbyc.
Ponieważ moja przygoda dopiero sie zaczyna, trzeba przemyslec pare kwestii. Czytam, ze ktos tam wazy 55kg, przy moim wzroscie......ludzie, toz to ja tyle wazylam w 2gimnazjum i juz do tego nie wroce, chyba, ze poucinam sobie konczyny. 
Zacznijmy od strony pozytywnej mojego (chcialam powiedziec cielska, ale sie powstrzymalam) ciala. Mam bardzo jedrna skore, wiadomo, mam 21lat, ale chodzi o to, ze waga nie wplywa na jej stan, o rozstepach dowiedzialam sie dopiero w zeszlym roku, z telewizji. Celulitu tez nie mam. Mam małe, zgrabne stopy i twarz mi tez pasi. Byłoby na tyle. 
Strona do zaakceptowania: mam spory biust, ktory nawet przy drastycznym spadku wagi pozostaje niewzruszony, calkowita olewka sytuacji, po prostu zyje wlasnym życiem. Tak wiec znalazlam idealne staniki i problem z glowy.
No i ta ostatnia strona: ramiona, nie lubie cwiczen na ramiona, tak wiec sa po prostu grube, co tu duzo mowic, nie mosze sukienek bo jedyne co widze na zdjeciach to wielgachne balerony zwisajace z calkiem dobrze odpicowanej dziewczyny. Przestałam nosic tez dżinsy, bo nienawidze zwisającego brzucha i boczkow, niby trzeba szukac odpowiednich, ale w sieciowkach takowych nie zaobserwowalam, czekam aż wejde w stare. Jak juz przy tym jestem, to mam sporo ubran czekajacych na światłe czasy, schowane gdzies tam, ale są. 
Nie zrobiłam zakupów, wiec nie mam przekasek no a niby jesc trzeba, znalazlam marchewki, wyglada to dziwnie.
Ponieważ sport nie jest moją domena, ciezko mi przychodzi mysl, ze jest niezbedny.....ale skoro mam ten rower, nawet dwa, samotnie stojace na korytarzu i czekajace na lata swietnosci, kiedy to ich Pani przyjdzie i radosna, tchnie pelnie zycia w ich zrezygnowane lica......musze isc, troszke sie wysilic, ogladajac zgrabne tyleczki usmiechnietych panow.

16 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Jeszcze chyba nie dojrzalam do ćwiczeń, trudno przezwyciezyć swoje 'nie moge, nie potrafie', ostatnio jak biegałam, czułam się krolowa swiata, ale wiecie przeciez jak to jest.
Jem obiad, nie jest niedobry, dobry tez nie, slowem - zjem i zapomne, ale jutro np. spotkam sie z tym, ze obiad bede musiala ugotowac tez dla swojego mezczyzny, ktory nie uznaje jedzenia, z ktorego nie wystaje wielka tusza tłustego mięcha i morze ryżu, jak dobrze, ze nie sprzedaja wiekszych talerzy. A figurą także nie grzeszy, mino, ze ma bardzo 'dynamiczna' prace...fakt, może spycham wine na wybranka, ale sama nie poradze sobie i w koncu bedziemy chodzili do sklepow z wielkimi ubraniami, kupimy wielki samochod i trzeba bedzie poszerzyc schody w domu, wreszcie nakreca jakis program o rodzinie grubasow i puszcza na MTV. Może i powinnam sie cieszyc z tego, ze nigdy nie uslyszalam nawet drobnej negatywnej sugestii na temat swojego wygladu, ktory zostawia wiele do zyczenia, ale chyba tak byc nie powinno, bo wtedy posadzam ludzi o obojetnosc. Lubie sie wypowiadac w kwestii wygladu, nawet nie proszona, lubie palnac kolezance 'ale zes dupsko sobie odhodowala' czy 'podaj pensete, pozbedziemy sie tego obrzydlistwa z twojej twarzy'  a one nic.....nie chce byc 'wieksza' osoba, ktora nadrabia czym innym.

16 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Własnie, moze w moim tłuszczyku jest głebszy sens, naoliwia mi np. mózg czy cos w tym rodzaju, z tym, ze gdyby gromadził sie w glowie, bylabym zadowolona jeszcze mniej, a tak...bioderka są mniejszym złem. 
Zastanawia mnie tez pewien fakt, a mianowicie chec podboju swiata, juz tłumacze, ale musze najpierw zrobic siku (przepraszam za brak dyskrecji). Juz, nieswojo sie czuje, gdy w stanie skupienia gapia sie na mnie koty, oceniaja mnie(?) Ale wrocmy juz, chodzi o to, ze nadwaga to wygodna wymowka, zawsze moge usprawiedliwic brak blyskotliwej przyszlosci badz tez zly humor czy przecietne wyniki na studiach......wiekszą dupką - zalosne, ale cos w tym jest. 
Ostatnio zaczelam wydawac duzo pieniedzy (wiecej niz do tej pory) na kosmetyki kolorowe, w sumie na wszystko, chowam w szafie nowa torebke, musze psychologicznie przygotowac swojego mezczyzne, moze tym razem wytlumacze to tym, ze mam boczki(?)
Och i lato juz sie konczy......mam co zapamietac, ale zmarnowany czas nie daje mi spokoju, co w takiej sytuacji robia Ci 'chudzi', biedni.....

16 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Przypomniały mi sie wlasnie ostatnie urodziny, przyszly przyjaciolki, niemal wszystkie, ja natomiast czulam sie jak kulka, moze przesadzam bo nigdy nie mam drastycznej zmiany wagi, byla to kwestia 3kg, ale bylam brzydka i o niczym wiecej nie myslalam, podswiadomie przylapywalam sie na tym, ze podsuwam kolezankom chipsa (wybacz Marto:P)  Zazdrosc nie jest raczej moja domena, nie mniej pojawia sie zal do siebie za to, ze nie potrafie podniesc dupska z kanapy, kiedy potrzeba. Akceptacja powiadacie.....coz, zastanowie sie nad tym, poki co natomiast brne do konca, (a koniec bliski, bo lezy obok ostatnia czekolada) Jesli powaznie, to jesli nawet sie okaze, ze na koncu nie ma nic, przynajmniej bede szczupła.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.