Dzisiaj oficjalne ważenie i jest w końcu nieśmiała siódemeczka z przodu ! Od jakiegoś roku jej nie widziałam ! Jestem zadowolona, przez ostatnie 2,5 miesiąca zrzuciłam już ponad 6 kilo. Może i to nie jest dużo i na razie za bardzo nie widać, ale zdaję sobie sprawę, że gdybym jadła jak wcześniej, to mogłabym te 6 kilo PRZYTYĆ, a nie SCHUDNĄĆ ! Dlatego...
POZYTYWNIE !!
W czwartek wieczorem mój kiciuś był pozbawiany klejnotów rodowych ;) Całą noc nie spałam, biedaczek wymiotował i był słaby. Ale ja, z samego rana, jak było mu już lepiej, stwierdziłam, że nieprzespana noc pełna stresu nie może być przeszkodą w odchudzaniu i zupełnie nieprzytomna zabrałam się za ćwiczenia :D Byłam z siebie dumna, przecież jestem śmierdzącym leniem !
Wiecie co? Uświadomiłam sobie, że moja waga sprzed 3 miesięcy zaliczała się jako pierwszy stopień OTYŁOŚCI ! Czyli choroby ! Przeraziło mnie to... Na szczęście jestem na dobrej drodze by o tym zapomnieć i być szczupłą i zdrową :D !
A jak tam u Was, moje Panie :) ?