Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32858
Komentarzy: 579
Założony: 4 maja 2012
Ostatni wpis: 5 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vitalijka90

kobieta, 33 lat, Jamajka

170 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 czerwca 2012 , Skomentuj

chyba lubię planować i narzucać sobie jakiś rygor bo to już kolejny z moich planów. 
Ten PLAN natomiast wynosi 20 dni. przez te najbliższych 20 dni mam zamiar zjechać do wagi:

będę co chwila patrzeć na ten zajebiaszczo artystyczny obrazek i myśleć o magicznej liczbie osiem-dwa.

tak się wkręciłam w to bieganie, że już nie mogę doczekać się kiedy pójdę znowu na siłkę. 
tak to chodziłam 2 razy, może raz - już tak mi się znudziło a i pipa sesja nie pozwalała.
jutro idę znowu - także to już 4 raz w tym tyg :)

co do mojej siostry - wytrzymała na "diecie" 1 dzień... ale powiedziała, że od poniedziałku znowu zaczyna. rozumiem, że każdy zaczyna od poniedziałku (ile razy ja tak zaczynałam, no ale kurde siostro! po pierwszym dniu! wierzyłam w Ciebie chociaż  3 pierwsze dni xD) dobra lukniem w poniedziałek jak jej idzie.

co do faceta
jak się nie kłócimy mało sobie w dupę nie wleziemy nawzajem a jak już się kłócimy to mało się nie pozabijamy. taki PARADOKS nasz. <3

znalazłam super duper WARZYWKO :D przedstawiam państwu:
Witam nazywam się Kalarepa. Jestem smacznym warzywkiem. Jestem chrupiąca i w smaku przypominam głąb kapusty, ale jestem nieco soczystsza i bardziej miękka. Mam mało kalorii i dużo zdrowych węglowodanów. Pomagam w trawieniu i leczę zaparcia. Nie mam cholesterolu. 

Polecam wszystkim mającym ochotę na chrupanie :) Trzeba ofc obrać ją ;p

7 czerwca 2012 , Komentarze (3)

tak po tym wszystkim trzeba, mimo że WSTYD mi strasznie
moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
z obrzydzeniem patrzę na listę rzeczy, które zjadłam. a właściwie nie zjadłam a WCHŁONĘŁAM...

ale powracam, nie mogę powiedzieć, że z jakimś strasznym kopem i motywacją. motywacja w sumie średnia. 
pocieszam się tym, że odkryłam w sobie moc do biegania. nie są to jakieś maratony. ostatnio biegłam na bieżni łącznie 16minut!!! od pół roku chodzę na siłownię i nigdy takiego wyniku nie było (najdłużej minuta...żałosne...) teraz oczywiście też nie "na raz" te 16 minut tylko w odstępach, podzieliłam na partie - 5-6-5 minut przeplatane marszem. i to mnie jakoś zaczęło motywować - moja poprawa kondycji, kiedyś nigdy bym nie pomyślała, że bieganie sprawi mi radość :)
i tak właśnie wtorek i środę poświęciłam na marsz i bieganie.
swoją drogą to jak trzęsła mi się dupa i uda przechodzi ludzkie pojęcie - bolało jak nie wiem co, oj ciągnął ten tłuszcz. mam teraz zakwasy! zastanawiałam się co myślą sobie ludzie na orbitrekach za mną, którzy widzą takie trzęsienie xD
mam nadzieję, że to jest właśnie sposób na moje dupisko i udźce - że w końcu się ich pozbędę, wymiary ładnie schodzą z wszystkiego tylko tu takie mozolne i powolne spadki. 

jeżeli chodzi o dietę - no to przedział 1200-1400 kcal, chociaż staram się bliżej tego 1400 żeby znowu nie było u mnie takiego RZUTU na jedzenie. 

a teraz NEWS dnia, tygodnia i miesiąca w jednym: MOJA SIOSTRA JEST ZE MNĄ NA DIECIE! w końcu zmądrzała, waga 83 kg przy wzroście 159 cm... miałam motywację, że ja chudnę a ona tyje. ale z jednej strony było mi jej szkoda, że pozwala robić coś takiego ze swoim ciałem. ostatnio zaczęła narzekać na kolana i biodra i chyba zrozumiała, ze takie żywienie jakie prowadzi nie jest dobre. teraz podpatruje jak ja jem, pyta co z czym łączyć, ile pić wody itp. Fajnie :) jestem jej mentorem hehe :) i to jest dla mnie motywacją teraz - nie rywalizacja tak jak kiedyś, a pomoc bo nie mogę się złamać ja - ona bierze ze mnie przykład i jestem jej podporą i motywatorem. przecież to byłoby nie profesjonalne jakby nauczyciel się złamał pierwszy :) jestem dumna z niej, że zaczęła zdawać sobie z tego sprawę. ona nigdy w życiu się nie odchudzała (ja całe życie i każdy to wkoło wie, rodzina, przyjaciele) dlatego muszę jej pomóc :) 
tu przekrój przez moje zdjęcia na przełomie 5-6 lat
zdjęcie stroju kąpielowym 80 kg moje ulubione, wtedy nieskażona jeszcze tabletkami anty, pizzami, chipsami i innymi używkami w ogromnych ilościach... 

5 czerwca 2012 , Komentarze (2)

moja motywacja wynosi 0, albo gorzej.. jestem na minusie
31 maja szczęśliwa, że osiągnęłam cel poszłam kupić sobie 10 kostek ptasiego mleczka... (też mi NAGRODA...) oczywiście cały czas się tłumaczyłam, ze to nagroda, że dzień dziecka...że praca fizyczna i nie ma czasu. ale na tym się nie skończyło. i tak wpadłam w WIR jedzenia i objadania się. dużo czytałam o takim czymś jak napadowe jedzenia albo kompulsywne objadanie się. podobno ma to nawet znamiona choroby psychicznej.
a więc ja to mam.
kupuję, kupuję kupuję masę słodyczy a później się tym objadam. następnie znowu kupuję, kupuję i kupuję i jem. wyrzuty sumienia okropne. płaczę. nie chcę taka być, nie chcę tak żyć. najlepiej po takim jedzeniu chcę iść spać, chcę żeby taki dzień się skończył. i tak zaczynając od czwartku wpadłam w wir objadania się. do dziś. 
oto rzeczy jakie kupiłam, i zjadłam (łącznie) przez 5 dni
10 kostek ptasiego mleczka, 10 lukrowanych ciastek, 4 ciastka przekładane, 5 kuleczek kokosowych, czekolada, chipsy 220 g lays paprykowe, cola, 15 ciastek czekoladowych, paluszki słone, 5 cukierków kokosowych w czekoladzie, paczka kinderków, 5 ciastek adwokatowych, baton karmelowy w czekoladzie, sernik, pół białej czekolady, kolejne kinderki, kawałek pizzy, cola, pączek, 5 ciastek czekoladowych, 2 batoniki sękacze, 4 paczki draży kokosowych, paczka prażynek, paczka crunchips, cola.
boże święty.
jestem chora. mam tą chorobę. muszę coś z tym zrobić.
może poszukam jakiegoś psychiatry, psychologa... 
płaczę. 
mam nadzieję, że ta ogromna ilość mnie przerazi. swoją drogą ile poszło na to pieniędzy...
jestem chora. nie umiem sobie z tym poradzić. przez jakiś czas jest dobrze, trzymam się. a później - objadam się słodyczami ile wlezie a nawet więcej. przeraża mnie to. przerażam samą siebie. 
cały czas mówiłam od jutra, od jutra, będzie lepiej, od jutra bez słodyczy.
nie wchodzę na wagę bo się boję.
płaczę. ryczę. 
miałam tego nie pisać ale chyba muszę. skoro tak ogłaszam się ze swoimi sukcesami to trzeba mieć odwagę mówić też o porażkach.
najgorsze jest to, że ja wiem, że już jutro to termin "0" - czyli już koniec z objadaniem się, ale strasznie boję się tego, że za jakiś czas znowu TO nastąpi, że znowu zacznę się objadać.
jestem beznadziejna.
nienawidzę takiej siebie.
a podziwiam wtedy kiedy idzie dobrze.
najwyraźniej to nie wystarcza skoro ulegam.
do dupy.
jak ja mam osiągnąć swój cel na długi czas? przecież nie chcę schudną tylko na to październikowe wesele ale też na całe życie. chcę utrzymać wagę i zdrowo się odżywiać, świetnie wyglądać. a jak to jest możliwe skoro ja nie potrafię? skąd mam wiedzieć, że gdy osiągnę cel, znowu nie popadnę w przejadanie się i stracę wszystko co osiągnęłam?
tak bardzo się boję...
:(

31 maja 2012 , Komentarze (3)

Witam!
Plan 14 dni dobiegł końca
SUKCESY :)
- osiągnęłam cel, na wadze jest 84 kg!
- odstawiłam słodycze w najgorszej postaci (słodkie czekolady, cukierki czekoladowe) za to mam alternatywę - gorzka czekolada - ma niski indeks glikemiczny
- nie zjadłam chipsów - gdy mam ochotę na chrupanie jem błonnik just fit
- zmieściłam się w jeansy, które schowałam dawno temu do szafy
- założyłam krótkie spodenki
- jem dokładnie 5 posiłków co 3 godziny
PORAŻKI :(
- nie chodziłam na siłownię tak często, jak zamierzałam 
- nie ćwiczyłam w domu (choćby brzuszków) 
- nie zjadłam ani razu ryby na obiad 
- nieregularne jedzenie w pracy z zmianie nocnej (oj trzeba to zmienić)

Jadę dalej z tym koksem.

Plan "CZERWIEC":
cel główny: -3kg (jak będzie więcej, będzie ZAJEBIŚCIE!!!)
cele poboczne:
- zjeść rybę przynajmniej raz w tygodniu
- siłownia 3 razy w tygodniu
- gdy będzie na wadze - 15 kg wstawić zdjęcia porównawcze
- regularne jedzenie na nocnej zmianie w pracy

Pozdrawiam!
fajna dupencja ;p oh mieć takie ciałko - marzenie!

29 maja 2012 , Komentarze (1)

dobra nie wytrzymałam, zważyłam się
ale w sumie tylko dlatego, że dziś na siłowni była fajna babka recepcjonistka, która pozwala robić wszystkim dokładną analizę na tanicie (wszyscy trenerzy pakerzy zawsze się od tego wywijają)
a więc sprawdziłam sobie nawodnienie organizmu (wzrosło!), poziom tłuszczy (zmalał, oł je!), masę kości, wiek metaboliczny(nadal ten sam...), otłuszczenie narządów wewnętrznych (spadek wskaźnika, super!), masę mięśni i stopień otyłości.
waga na dzień 29.05 - 84,5 zatem do mojego planu 14-dniowego brakuje 0,5 kg, czy to możliwe w 2 dni? hmmm... będziem cisnąć ;)
31 maja dokładna i ostateczna waga, podsumowanie miesiąca i jakieś pomiary ciałka oraz plany i cele na czerwiec! Jakby tak 3 kg miesięcznie to na wesele będę ważyć - uwaga - 15 kg mniej czyli 69 (haha jaka liczba xD) także moim marzeniem jest sześć-dziewięć xD
dżizas nigdy takiej wagi nie miałam, a jak już miałam to w wieku hmmm no na pewno młodym ;p
powiem Wam, że motywacja na wysokim poziomie. Dziś mówię, kurczę nie mam co zjeść na obiad i pierwsza myśl - kupić drożdżówkę, szybkie, tanie i się najem. I zapakowałam ją w koszyk i idę do kasy. Stoję, stoję stoję kolejka jak stąd aż do morza (wiadomo tesco) i sobie tak myślę: czy ty naprawdę chcesz tej drożdżówki?? w sumie nie masz ochoty na nic słodkiego więc po co ci to? a tylko dupa rośnie. i wiecie co zrobiłam? odłożyłam ją i kupiłam wędzoną pierś z kurczaka (mniam! nie wiedziałam, ze takie to dobre - zobaczyłam, że dużo vitalijek ją je, zajebiście ma dużo białka i zero praktycznie węglowodanów i tłuszczy) JESTEM Z SIEBIE DUMNA :)
pozdrawiam!

28 maja 2012 , Komentarze (4)

sesja sesja sesja sesja  sesja sesja sesja sesja  sesja sesja sesja sesja  sesja sesja sesja sesja..
ta idiotka i szmata w jednym nie pozwala mi chodzić na siłownię
po prostu mnie ogranicza
czasem uda mi się wymknąć jej spod kontroli (np. jutro między zajęciami idę na siłkę)
ale czekaj ty no! jak tylko się skończysz będę ćwiczyć prawie codziennie!

dziś byłam na rozmowie kwalifikacyjnej (szukam jakieś pracy na pół etatu na wakacje, drugie pół etatu robię teraz) mam nadzieję, że wypali bo praca by mi się podobała :)
zagięłam kilka razy pracodawczynię ;p 
ale i tak to nic co ona powiedziała do mnie:
radzę pani usunąć wszystkie miesięczne lub dwumiesięczne prace z CV bo ja np pomyślałam, że pani nie jest stałym pracownikiem i skacze z kwiatka na kwiatek!
no o żesz ty BABO!
od 5 lat (od 16 r.ż.) pracuję, jak mam tylko wolną chwilę (ferie, wakacje itp) i pracowałam już w różnych sektorach, większość pracodawców mówiła, że to zaleta, że chcę pracować i ciągle czegoś próbuję. no to dlaczego nie zamieścić tego w cv ja się pytam? tak nas uczyli na tych wszystkich podstawach przedsiębiorczości wosach wokach i innych gównianych przedmiotach w liceum. WTF?

dzisiejsze menu:
1) 2 kromki razowego + serek do smarowania + pomidor
2) jogurt0% + jabłko
3) pierś z kurczaka, sałatka z ogórka i rzodkiewki z jog.nat. i szczypiorkiem, kalafior
4) arbuz + 3 kostki gorzkiej czekolady
5) wafel ryżowy + dżem
woda: 4,5 litra

podobno nie można łączyć ogórka (żywego) z pomidorem, bo to nie ma sensu, witaminy i wartości odżywcze w połączeniu ze sobą tak jakby się zerują O.O

27 maja 2012 , Komentarze (4)

weszłam dziś na stronę infodieta.pl, zupełnie przypadkiem.
szukałam ogólnie diet i ćwiczeń dla kobiet o figurze gruszki - bo myślałam, że taką jestem a nie jestem. chyba. sama nie wiem.... tak uwzględnili jeszcze jeden typ figury - klepsydrę. zawsze mi nie pasowało jak ludzie mówili, ze jestem gruszką bo i nie mam piersi za dużych, a ramiona mam raczej szerokie niż wąskie... plecy też nie są jakieś szczupłe...

albo wiem jestem klepsydrą z udami gruszki xD można być mieszańcem??

dzisiejsze menu:
1) serek wiejski+kromka chleba razowego+sałata+pomidor+kiełbaska drobiowa
2) 200 g fasolki po bretońsku
3) jogurt musli 0%+grejpfrut
4) tost z serem żółtym+pomidor
woda: 4litry
pozdrawiam ! 

26 maja 2012 , Komentarze (3)

OŚWIADCZAM, ŻE IDĘ TERAZ BIEGAĆ!














i sama się sobie dziwię, że to robię O.O

26 maja 2012 , Skomentuj

ostroooooooo
pojechałam do domu a tam co? moi rodzice są na diecie! 
mamusia zeszła z brzucha, super talia jej się robi, i mówi: "taka rzadsza jestem, nie napełniona" ;p fakt, widać, że trochę jej poleciało zbędnych kg. natomiast tatuś, oj ma dużo do roboty ze swoim brzuchem ;p zaglądam do nich do lodówki a tam co? warzywka, wędlinki, jogurty, piersi z kurczaka. SUPER! pogratulowałam im, że tak ładnie się starają. już tak wszystkim wokół ględzę o tym moim odchudzaniu, że niektórzy też się w to wkręcają :) może uda się namówić moją siostrę, hmmm? tu będzie CIĘŻKO ale zobaczymy.
jeżeli chodzi o jedzenie - strasznie się pilnowałam, zjadłam wszystkiego o połowę mniej - wczoraj świętowałyśmy Dzień Matki i mama zabrała nas na chwilowe oderwanie od diety na pizzę i lody. zjadłam więc:
1) kanapkę z jajkiem, sałatą i pomidorem,  
2) 2 kawałki ciasta, 
3) 1 mały kawałek pizzy
4) loda
woda: 2 litry
Wiem, wiem w ogóle niedietetycznie, ale no to był Dzień Matki :) nie żałuję tego, a co więcej, jestem z siebie dumna bo zjadłam wszystkiego o połowę albo nawet trzykrotnie mniej niż bym wchłonęła kiedyś.

słyszałam o czymś takim, że pełnia księżyca wpływa na spadek wagi? o co chodzi? odnotowaliście coś takiego?
iii podobno nie można jeść z talerza koloru czerwonego lub bordowego bo to pobudza nasz apetyt ;p hahaha :)  
31 maja ostateczne ważenie i podsumowanie maja a także plany i cele na czerwiec :)

24 maja 2012 , Komentarze (2)

kurczaki robaki, no wiedziałam, że coś mi nie pyknie dziś. Nie byłam cały dzień w domu i nie jadłam jak się należy, dziś dużo za dużo kalorii. I to właściwie przez jakieś głupie podjadanko - przekąski. Zjadłam 2 sezamki, 2 michałki, 9kostek gorzkiej czekolady, 5 ciastek jeżyków. Kurde, jak teraz to wypisałam, to wyszło dużo tego... chyba zacznę wpisywać w swój niezbędny i nieoceniony kalendarz ewentualne podjadanki. Oprócz tego:
- pół grahamki z serem białym, pomidor
- bułka z pastą jajeczną, sałatą i plasterkiem pomidora i ogórka 
- banan
- jogurt wafel ryżowy
- pierogi leniwe (swoją drogą nie wiedziałam, że mają AŻ TYLE KALORII)
razem ze 2 tysiaki kalorii. 
woda: 3,5 litry 
Boję się jutra - jutro jadę do domu - a tam jak zwykle to, tamto i siamto i jeszcze więcej. ALE NIE! ja postanowiłam się pilnować. jutro albo pojutrze napiszę jak mi poszło...
pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.