pojechałam do domu a tam co? moi rodzice są na diecie!
mamusia zeszła z brzucha, super talia jej się robi, i mówi: "taka rzadsza jestem, nie napełniona" ;p fakt, widać, że trochę jej poleciało zbędnych kg. natomiast tatuś, oj ma dużo do roboty ze swoim brzuchem ;p zaglądam do nich do lodówki a tam co? warzywka, wędlinki, jogurty, piersi z kurczaka. SUPER! pogratulowałam im, że tak ładnie się starają. już tak wszystkim wokół ględzę o tym moim odchudzaniu, że niektórzy też się w to wkręcają :) może uda się namówić moją siostrę, hmmm? tu będzie CIĘŻKO ale zobaczymy.
jeżeli chodzi o jedzenie - strasznie się pilnowałam, zjadłam wszystkiego o połowę mniej - wczoraj świętowałyśmy Dzień Matki i mama zabrała nas na chwilowe oderwanie od diety na pizzę i lody. zjadłam więc:
1) kanapkę z jajkiem, sałatą i pomidorem,
2) 2 kawałki ciasta,
3) 1 mały kawałek pizzy
4) loda
woda: 2 litry
Wiem, wiem w ogóle niedietetycznie, ale no to był Dzień Matki :) nie żałuję tego, a co więcej, jestem z siebie dumna bo zjadłam wszystkiego o połowę albo nawet trzykrotnie mniej niż bym wchłonęła kiedyś.
słyszałam o czymś takim, że pełnia księżyca wpływa na spadek wagi? o co chodzi? odnotowaliście coś takiego?
iii podobno nie można jeść z talerza koloru czerwonego lub bordowego bo to pobudza nasz apetyt ;p hahaha :)
31 maja ostateczne ważenie i podsumowanie maja a także plany i cele na czerwiec :)