Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Mam na imię Sylwia, aktualnie mieszkam niedaleko Leszna, pracuję jako przedszkolanka. Co mnie skłoniło do odchudzania? Pewnego dnia spojrzałam na wagę, a tam 84kg. Stwierdziłam "O nie! Do 90-tki nie dobiję!". Tak mówiłam 4 lata temu, udało się zejść do wagi 67kg. Coś poszło nie tak i wróciłam do wagi początkowej, więc WRACAM.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42926
Komentarzy: 1519
Założony: 18 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwek221992

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 75kg do wesela przyjaciółki 06.10

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Hej!
Tak jak mówiłam, otworzyłam dzisiaj napój redukujący apetyt SmartFood o smaku czarnej porzeczki. Myślę, że wielu osobom odpowiadałby smak, ale jak dla mnie jest tak okrutnie słodki, że nie mogłam tego dopić i wylałam...:| Gdyby zlikwidować tą słodycz, byłoby idealnie.
Waga rano, przed śniadaniem: 71,6kg.

19 sierpnia 2015 , Komentarze (12)

Cześć!
Dzisiaj zrobiłam zakupy! Pomidorki, kotlety sojowe, jogurty, różnego rodzaju ZDROWA żywność. Koniec podjadania! (Nawet w pracy, kiedy Marcel podjada czekoladki(szloch)). Jedyny grzeszek na jaki sobie pozwalam to parówki Berlinki, bo je uwielbiam haha. Zatem na śniadanie pozwoliłam sobie właśnie na nie i 2 malutkie pomidorki cherry. Na obiad zrobiłam sobie warzywa na parze i kotleciki sojowe, mniam! U małego częstowali pizzą... Odmówiłam, ale nawet nie miałam na nią ochoty taki syty był mój obiad. Niby porcja wcale nieduża, ale trzymało mnie długo i nie czułam się głodna.
Dzisiaj postanowiłam spróbować produktów z Rossmana i ich diety SmartFood. Zakupiłam napój redukujący apetyt. Spróbuję go od jutra, a kiedy dostanę już swój rowerek mam zamiar spróbować izotoników. Stosowałyście kiedyś? Jak wasze doświadczenia z tego typu suplementami?

A tu mój dzisiejszy obiad: 

Miło do was wrócić! Pozdrawiam! <3

19 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Cześć!
Jak widać z 67,9 zrobiło się 72kg, ale nie zamierzam rozpaczać. Dietka wróciła, od kilku dni staram się ją trzymać, a do tego zamówiłam rower treningowy magnetyczny i zamierzam sukcesywnie dopinać swego. Dopóki nie ujrzę wymarzonego 60kg na wadze. Dwa dni temu rozmawiałam z kuzynem, który stwierdził, że niby parę kg ale widać, że się przybrało, jednocześnie dodał, że mając te 68kg "noo to już laska byłaś" (smiech). Zmotywował mnie ! Czas wrócić do tej swojej wagi! Myślę że 5kg powinnam zrzucić przy samej diecie, bo ostatnio szło to dość łatwo :).
Duuużo się pozmieniało w czasie, kiedy tu nie pisałam. W międzyczasie zdążyłam rozstać się z ukochanym, pojawił się ktoś nowy na horyzoncie, zdążyłam wylądować na SOR w szpitalu, gdzie nie było wiadomo co mi dolega, zatem stwierdzono, że to kolka nerkowa. Ból był okropny. Nikomu, nawet największemu wrogowi tego nie życzę.  Jedynie praca została wciąż ta sama - z moim małym Marcelem, który tęskni przy każdym dłuższym moim wolnym. W lipcu miałam urlop, a po powrocie usłyszałam od jego mamy, że ciągle pytał o ciocię Sylwię. Ta sama sytuacja teraz w sierpniu, kiedy to wygrzewali się w słońcu nad morzem. Mama małego wczoraj przekazała, że Marcel stale powtarzał, że tęskni za ciocią Sylwią w czarnych włosach. Moja mała urocza mysia <3. No i w międzyczasie zdążyłam przytyć 5kg :?. No nic nie poradzę. Czas wziąć się w garść i schudnąć do zimy, skoro nie zdążyło się do lata.
Także zaczynam od diety, a w przyszłym tygodniu intensywne ćwiczenia na rowerze. Wybrałam rowerek z racji tego, że uwielbiam na nim jeździć, jednak w moim mieście, tu gdzie mieszkam, znajduje się dużo bardzo ruchliwych ulic, w pobliżu żadnego większego parku, co za tym idzie - brak miejsca do podróżowania zwykłym rowerem. Zastąpiłam go stacjonarnym i mam nadzieję, ze się sprawdzi!

31 marca 2015 , Komentarze (4)

Witam w wielkim stylu!

Po pierwsze - wróciłam po 2 miesiącach przerwy w ćwiczeniach! Musiałam dać odpocząć organizmowi. Odcinek lędźwiowy nie podołał. Teraz uważam jak tylko mogę, żeby wykonywać wszystko tak jak trzeba.

Po drugie - waga 67,9kg w porze wieczornej (impreza) (nie ważyłam się rano, więc nie wiem). Sukces! Nawet wizualizacja ciała na vitalii się zmieniła na szczuplejszą, ale wiem, że do takiej jeszcze trochę pracy, bo wiadomo, że przy spadku z 84kg na 67kg będzie trzeba o jędrność zawalczyć.

Niby 67kg, ale święta niebawem! God why? Święta wspaniała rzecz, ale znów będzie trzeba się hamować. No co poradzimy ;). Ostatnio jestem bardzo aktywna pod względem wychodzenia z domu. Jednego dnia postanowiłam sobie zrobić spacer. Wyszłam z domu i poszłam przed siebie (trasę już znałam, bo nią szłam wcześniej :D). Przeszłam coś około 9km i nie mogłam na nogi. Buty mnie otarły z każdej możliwej strony. Jak szłam to jakoś tego nie czułam, ale jak usiadłam w domu... Nie pytajcie.

Właśnie przez otarte nogi postanowiłam zakupić porządne buty do biegania, chodzenia itp. w sportowym sklepie, a nie pierwsze lepsze 'adidasy' z bazaru, bo jak widać - moje się nie sprawdziły. Poza tym marzą mi się wysokie obcasy na słupku. Zobaczymy czy wypłata pozwoli. :p Ale wracając do mojego 'wychodzenia z domu'. Nie chodzi tylko o wysiłek fizyczny, ale też o moje bycie osobą towarzyską. Nie ma o się zamykać w domu! Mam 23 lata, a siedzę i jedynie śmieję się z tego, że nie mam chociażby faceta. Cholera jasna, a gdzie ja mam go spotkać skoro rzadko kiedy gdzieś wychodzę?! Mieszkam w dużym mieście, a nawet na rynku nie byłam tak o! żeby się przejść. W związku z tym ostatnio wychodzę często! Biorę znajomych, albo oni piszą mi, że wychodzą i idę z nimi! Bardzo mi się to podoba! Jestem pozytywnie nastawiona do życia! Wesoła! Endorfiny po wczorajszych i dzisiejszych ćwiczeniach wzięły górę (mimo zakwasów! pokonałam je!)! (zakochany)

W pracy raz dobrze raz gorzej. Wczoraj i dzisiaj rewelacja. Wczoraj do takiego stopnia, że zostałam dłużej z własnej nieprzymuszonej woli :?. Mały był tak wesoły, radosny, pocieszny i ze wszystkiego się śmiał, że aż miło było patrzeć i się z nim bawić. Dzisiaj już pazurki pokazywał, ale było równie sympatycznie.

Przy prawie 20kg spadku niestety coś nie gra w organizmie. Brakuje jakiś witamin, włosy zaczęły wypadać jak oszalałe. Dobrze, jednak że mam koleżankę w aptece, która dobrze wie co na takie rzeczy jest dobre. Biorę jakieś witaminki, dodatkowo pożerając owoce i warzywa, żeby witaminek było jak najwięcej.

Poza tym, dawno mnie tutaj nie było, a więc dawno nie prezentowałam co sobie kupiłam. Wiecie co? Kupiłam spodnie! W rozmiarze 38! Są dopasowane, ale wiem że się rozejdą jak każde, które miałam z tego sklepu. Do tego bluzkę koronkową z baskinką (tak wiem, mam ich miliony), ale tym razem z koronkowym rękawem i do tego buty na dość wysokim obcasie, ale są baaaardzo wygodne przez dość wysoką platformę.:D  Piątek mam wolny, dlatego w czwartek wieczorem ruszam do domku do rodziców i w piątek wyciągam mamę na zakupy! Ona za tym tęskni, a ja? Słów braknie. Bardzo lubimy z mamą buszować między ciuchami.

Tyle na dzisiaj. Czas na kilka zdjęć. Moich, czy nie moich - ale zdjęć ;).

1. Wczorajsze. Pozdrowienia z podłogi po pierwszym treningu po 2 miesięcznej przerwy (hantelki i obciążniki na ręce i nogi dostałam od przyjaciół w prezencie urodzinowym <3) i zdjęcie sprzed imprezki z koleżanką.

2. Taka sytuacja - wielka motywacja. P.S. Podoba mi się ten strój w kwiatki, a właśnie jestem w trakcie poszukiwań czegoś na lato. (zakochany)

Tym akcentem was opuszczę. Ależ się rozpisałam dzisiaj. Buziaki kochane! Trzymajcie się! Motywujcie wzajemnie i nie poddawajcie się, bo nie warto! (dziewczyna)(pa)(zakochany)

6 marca 2015 , Komentarze (4)

Witam serdecznie!

Właśnie szykuję się do pracy, o 9:45 lecę do małego i zaczynam odliczanie! 7h u niego, szybciutko do domu po walizkę i lecimy z Andrzejem na chatencję!
Do imprezy już nie odliczam, bo jubilatka robi to za mnie informując mnie prawie co godzinę hahaha. Wczoraj dzwoniła do mnie i "wisiałyśmy" na telefonach prawie 2h wspominając czasy gdzie mieszkałyśmy w Lesznie i tam studiowałyśmy. Oczywiście zgodnie stwierdziłyśmy, że tam żyło nam się najlepiej i że chcemy tam wrócić. Dopadła nas wizja, że po ukończeniu studiów chcemy razem wynająć mieszkanie w Lesznie, znaleźć pracę i zostać tam na stałe. Uwielbiam to miasto. Wszędzie dotrę pieszo i nie muszę się martwić o to czy autobus lub tramwaj będzie na czas, czy w ogóle podjedzie itd. Cud miód malinka.
No a z moją Pati mieszkało się cudownie. Zdarzały się ciche dni, ale no tak już bywa z kobietami haha.

Zmieniłam wagę docelową na pasku, ponieważ zbliżałam się już do swojego wcześniejszego progu, który sobie postawiłam. Zrobiłam to celowo, żeby widzieć jak blisko celu jestem. Teraz przesunęłam go o 5kg i do mojego ostatecznego celu pozostało niecałe 8kg. Oj mam nadzieje, że pójdzie łatwo! :D

No nic, lecę się szykować dalej!
Buziaki moje drogie!
Trzymajcie się! (pa)

5 marca 2015 , Komentarze (11)

Hej kochane!

Dzień jak dzień. Wstałam rano, ogarnęłam pokój na szybcika, poszłam do pracy, wracając zahaczyłam o sklep, a teraz się lenię.

W pracy całkiem całkiem. Mały się uspokoił, grzecznie ładnie się bawiliśmy. Uczę go alfabetu, bo liczyć już umie bardzo ładnie. Ma 3,5 latek a sam  bez problemu doliczy do 40, a jak się skupi to dzisiaj dojechał jakoś do 70 (!). Od kilku dni wałkuję mu alfabet. Dzisiaj powtarzałam mu A,B,C,D po czym napisałam BABCIA (mając na uwadze, że wie, jak wygląda "i". No i czytając literka po literce, rozpoznał, że to wyraz BABCIA. No byłam w szoku. Zdolny brzdąc. Jutro kończę godzinę wcześniej, bo zabieram się ze znajomym w rodzinne strony, żeby ruszyć na imprezę urodzinową o wyznaczonej godzinie!

A co w sklepie? Jedzonko na jutro, bo skończyły mi się studenckie zapasy z domu haha. Ostatni prezent dla przyjaciółki. Uwielbia, kocha, ubóstwia Beyonce, a co za tym idzie, dostanie książkę biografię Beyonce. Książka tak mi się podoba, że zaczęłam przeglądać i spędziłam nad nią godzinę hahah. Do tego perfum, który uwielbia, oczywiście również Beyonce. Jutro ruszamy na imprezę do klubu i świętujemy jej 23. urodziny (impreza).

Spadki, spadki, ahhh te spadki. Nie wiem jak to się dzieje, ale w ciągu 4 dni schudłam 1,5kg. MASAKRA! No ale nie będę nad tym płakać, w końcu o to mi chodzi, żeby schudnąć :D.
Tak więc aktualnie ważę 68,1 !!! Pomyśleć, że jeszcze w sierpniu 2014 czyli 7 miesięcy temu ważyłam 84,5kg. TRAGEDIA! Nigdy więcej!

Trzymajcie się! Buziaki! (zakochany)

4 marca 2015 , Komentarze (10)

Hej!
Ćwiczenia niestety odpadają. Plecy mi wysiadły. Ponaciągane. Maści i inne rzeczy. Ból niesamowity, ale dieta wróciła i jest bardzo dobrze.
Nie mam pojęcia co z tymi plecami, ale nie mam zupełnie czasu nawet, żeby wybrać się do lekarza. Bolało już jakiś czas temu, ale przechodziło. Ostatnio tydzień byłam chora i nawet zapomniałam, że coś takiego mi dolegało. Niestety wróciłam do pracy, parę razy podniosłam małego, zgięłam się, nachyliłam, naciągłam sięgając coś i z powrotem to samo... Teraz uważam na każdy ruch, kiedy coś sięgam, żeby nie nadwyręzać dodatkowo.
W domu okej! Zrobiłam mały "remont". Przemeblowanie wyszło mi na plus! Mam wiele więcej miejsca w pokoju, dodatkowo powoli zakupuję różne doniczki, świeczniki, żeby poczuć się jak w domu, a nie w sterylnym kwadracie z kilkoma meblami.
Generalnie - DO PRZODU! Waga nawet spadła, więc idealnie!
Trzymajcie się, a ja uciekam!
Buziaki! (dziewczyna)

Fotka przed pracą, po zakupach i fota wyjściowa:D:


Buty niestety skracają nogę, ale trudno. Tak mi się podobały, ze musiałam kupić. Pierwsze zdjęcie mega radosne, a czemu nie! Mimo że życie ostatnio nie rozpieszcza. Ostatnia stylówa na urodziny przyjaciółki, z którą znam się już 15 lat i rozumiemy się bez słów! Pomyśleć, że poznałyśmy się dzięki rodzicom <3

17 lutego 2015 , Komentarze (10)

Hej.
Uciekłam stąd, bo po prostu nie mam nic dobrego do przekazania. Ostatnio wpierniczam za dziesięciu. Na wadze 70. Próbuję nie iść dalej w górę, ale jest ciężko.
Nie wiem co więcej mam powiedzieć. Mam nadzieję, że wrócę na dobrą drogę

:). Aktualnie jest mi przykro, bo jak mam zachciankę to jestem w stanie się ubrać i iść po to do sklepu. Kiedyś mnie nie kusiło nawet jak leżało obok... Mnóstwo pierogów, pizza a do tego masa słodyczy... Trzymajcie kciuki, ja trzymam za was

(dziewczyna). Od jutra staram się wrócić na swój tor.



11 lutego 2015 , Komentarze (16)

Kochani!
Ostatnio ponownie nie mam czasu na nic. Przyjechał znajomy z Holandii, więc posiedzieliśmy sobie razem aż 3 dni. Jednego dnia mała imprezka, wczoraj spokojnie ładnie, grzecznie. Niby jadłam wszystko normalnie, a nawet znalazły się słodycze, kawałek pizzy, więc dzisiaj stanęłam z przerażeniem małym na wagę i to w ciuchach, a tam 68,6kg ( ja się pytam: JAKIM CUDEM ?! ). Nie wiem, nie potrafię tego wytłumaczyć, ale no nie będę narzekać, mi to pasuje.
Tymczasem uciekam ogarnąć mieszkanie, za godzinę do pracy, a po pracy na ploty do kumpeli.
Buziaki!




5 lutego 2015 , Komentarze (40)

Hej!
Tak bardzo chciałyście zobaczyć zdjęcie w sukience, którą kupiłam na urodziny, że wam ulegnę :D.

Poważnie jest się czym zachwycać? :p

Dzisiaj przyszła @, więc wstrzymuję ćwiczenia. Wystarczą planki i tyle ;).
Buziaki! (zakochany)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.