Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Mam na imię Sylwia, aktualnie mieszkam niedaleko Leszna, pracuję jako przedszkolanka. Co mnie skłoniło do odchudzania? Pewnego dnia spojrzałam na wagę, a tam 84kg. Stwierdziłam "O nie! Do 90-tki nie dobiję!". Tak mówiłam 4 lata temu, udało się zejść do wagi 67kg. Coś poszło nie tak i wróciłam do wagi początkowej, więc WRACAM.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43036
Komentarzy: 1519
Założony: 18 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwek221992

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 75kg do wesela przyjaciółki 06.10

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2014 , Komentarze (19)

Kochane!
U mnie zastój i to konkretny. na 76,7kg. Stoi i ruszyć się nie chce. Dzisiaj włączyłam piosenki i przez godzinę hycałam po pokoju jak opętana! Na końcu brzuszki i 100 przysiadów. Dałam radę! Teraz mały relaks, bo jutro praca.
Przygotowałam dla was dwa zdjęcia z kamerki, bo niestety aparatu nie mam przy sobie. Co gorsze, wciągnęłam na siebie krótką sukienkę w poszerzające, poziome paski. Chyba oszalałam... Zresztą same zobaczcie. (zawsze mam wrażenia, że zdjęcia mnie jakoś wychudzają... w lustrze wyglądam inaczej, albo mam jakieś zaburzenia haha :D )

Co mówicie?? Daje radę? Bo ja tam oczywiście nie widzę ani efektów, ani nic. A wystający brzuch mnie powala na kolana. Co prawda tyłek zaczął jakoś wyglądać, o dziwo piersi urosły, a nie zmalały! No i pojawiła się jako taka talia. No dobra, wychodzi na to, że jednak jakieś efekty widzę. Ale dla mnie za mało. Ostatnio ciągle jakieś urodziny, lecia, imieniny, ciągle zjazdy rodzinne, matko, to mnie przerasta. Ostatnio nawet jak rodzina przyjedzie to nie wchodzę do pokoju, gdzie znajduje się jedzenie, bo wiem, że nie wytrzymam. Zawsze jakieś rozwiązanie, prawda?
Kochane! Trzymajcie się cieplutko, ja lecę pod prysznic i uciekam do łóżka na zasłużony relaks przed pracą z małym urwisem.
Powodzenia, trzymam za was kciuki!!
Pa! (pa)

13 listopada 2014 , Komentarze (4)

Nigdy więcej rodzinnych imienin!
Moja silna wola jednak nie działa. Tu kawałek ciasta, tu kawałek mięska, wszędzie ten KAWAŁEK, tylko na PRÓBĘ. No i poszło. 76,6kg. Boże, niby tylko kg, ale mnie to boli haha. Dlatego nie mam zamiaru spoczywać na laurach i właśnie biorę dupsko w ruch!
W pracy dzisiaj z maluchem co prawda tańczyłam, śpiewałam, wykończył mnie :D ale trudno, zgrzeszyło się to trzeba odpokutować.
Biorę się do roboty! Powodzenia dziewczyny! (pa)

P.S. KUPIŁAM WAGĘ !!! Nie mogłam się powstrzymać, a była w promocji za jedynie 25zł :D Teraz będę mogła pisać na bieżąco, a nie wtedy kiedy będę w domu!

P.S. 2 - Kobieta na poniższym zdjęciu jest moim celem, jeśli chodzi o figurę! Ślicznota, prawda?

10 listopada 2014 , Komentarze (6)

Kochane!
Waga pięknie się trzyma. Co prawda dzisiaj już bylo 76,6kg ale ten kilogram sobie wybaczę. Imieniny mamy, gości pełno, dobrze że tylko kilogram! Wczoraj niecała godzina FITNESS BLENDER, dzisiaj rano ledwo się ruszyłam. Zrobiłam wczoraj tabatę oraz ABS, a dzisiaj rano o 8 zawiozłam mamę do sklepu, więc stwierdziłam, że wykorzystam to, że w domu wszyscy śpią, a ja już urzęduję i ruszyłam biegać. Nie było najgorzej, ale nie było też znakomicie. Ważne, że się ruszałam, prawda? Przebiegłam 3kg w niecałe 25minut. Zawsze coś, a zaznaczam, że to dopiero drugi raz kiedy wybrałam się na bieganie.
Dobra, ja lecę pichcić z mamą. Niestety będę musiała gotować, piec, robić sałatki. Zobaczymy co to będzie. Dzisiaj już się nie dam pokusom! :D
Trzymajcie się kochane! (pa)

8 listopada 2014 , Komentarze (9)

Hej!
Dzisiaj rano wskoczyłam na wagę. Okazało się, że bez tygodnia ćwiczeń mimo wszystko troszkę spadło. Niestety wróciłam do domu, do rodzinnej miejscowości i jak to bywa, mamusia pyszności szykuje dla córci. No i poszło trochę w górę, ale nie ma tak. Trzeba trenować silną wolę. Rano ukazało mi się piękne 75,8kg. Nie mogę się doczekać siedemdziesiątki :D.
Jutro będzie trzeba się wziąć w garść i nie dać się pysznościom mamy.
Zmykam, bo chodzę już prawie z zamkniętymi oczami.
Trzymajcie się kochane!
Powodzenia! (pa)

6 listopada 2014 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny :)
Brakuje mi czasu totalnie na wszystko. Rano wstaję, lecę do pracy biegać za dzieciakiem, przychodzę, zjem coś, zawsze coś do załatwienia, sprzątanie i inne rzeczy i w ten sposób przez cały tydzień nie ćwiczyłam, a dodatkowo dzisiaj pochłonęłam michę spaghetti. Mój żołądek jakoś ostatnio się odzwyczaił od typowych, normalnie porcjowanych obiadów. Aż tu dzisiaj porcja większa niż zwykle i to jeszcze makaron ...
Teraz wszystko się na mnie mści, boli żołądek i pewnie za wcześnie nie zasnę.
Trudno.
Jutro na 9 do pracy, o 15 wracam, przebieram się, pakuję, lecę na autobus powrotny do rodzinnego miasta. Autobus o 16.30, półtorej godziny jazdy. TRAGEDIA. Znowu zleci cały dzień. Wieczorem 20-lecie Szkoły Muzycznej, którą ukończyłam i praktycznie prosto z dworca tatko mnie podrzuci do szkoły. Później lecę do domu, szykuję się i lecę spalać kalorie w klubie. Całe szczęście wymusiłam na znajomych, że będę kierować! Oni się cieszą, ja się cieszę, wszystko pasuje. Przynajmniej nie będzie mnie kusić, żeby pić te złote trunki hehe. Jak widać jutrzejszy dzień mam z głowy. Miejsca na ćwiczenia znowu brak. Przechodzę jakiś kryzys w ostatnich dniach. Definitywnie muszę zakupić sobie wagę. Bez niej dostaję na głowę :D.
Uciekam do spania. Jedno co ostatnio wychodzi mi najlepiej - chodzenie spać o normalnych porach, a co za tym idzie, wreszcie chodzę wyspana!
Trzymajcie się kochane :)

3 listopada 2014 , Komentarze (6)

Hej vitalijki! 
Dzisiaj mój szczęśliwy dzień!
Po pierwsze - mam imieniny :)
Po drugie - dostałam pracę!!!
Będę opiekować się 3 letnim Marcelem. Mały szkrab, rojber jakich mało, nie chciał mnie z domu wypuścić dzisiaj po rozmowie z jego rodzicami. Zobaczymy jak się nasza współpraca dalej pociągnie! :)
Czas to uczcić - dzisiaj mały leniuszek + piwko na uczczenie sukcesu!
Jutro spacer i tańce i chulańce z młodym.
Zobaczymy jak potoczy się mój pierwszy dzień w pracy! :D
Uciekam, buźka !

1 listopada 2014 , Komentarze (11)

Kochaniutkie!
Dzisiaj - WRESZCIE! - wróciłam do ćwiczeń, po tygodniu, w którym nie miałam zupełnie czasu na nic! Wskoczyłam w swoje sportowe ciuszki i ruszyłam na podbój. Cardio + trening PRAWIE bokserski. Powiem wam, że odczułam ten tygodniowy zastój. Na początku ćwiczeń już miałam dość :( ale nie poddałam się !!! (impreza) Ćwiczyłam około godziny i jestem z siebie dumna! :D Niestety dzisiaj zdarzyły się kawałki ciasta, ale myślę, że podczas tych moich intensywnych ćwiczeń, podczas których upociłam się niesamowicie, w całości je spaliłam. Jutro mam zamiar ruszyć na dłuuuuugi spacer, które uwielbiam!
Wbiłam się dzisiaj w starą sukienkę i spódniczkę, którą mama sobie zwężyła, bo jej była za duża. O dziwo - weszłam w nią, mimo zwężeń!
Niestety przysiady powoli odchodzą z mojego planu ćwiczeniowego, bo coś mi się stało w kolano :( Dzisiaj próbowałam je wdrożyć w ćwiczenia, ale było ciężko :).
Na koniec przedstawiam wam siebie w sukience, zakryta niestety sweterkiem :).
Dodatkowo oczywiście zdjęcia motywacyjne - jak zawsze! :D

 

31 października 2014 , Komentarze (7)

Dziewczyny! (dziewczyna)
Warto czekać te miesiące na efekty. Ja na swój, dość spory spadek, ośmiokilogramowy musiałam czekać dwa miesiące i dwa tygodnie. Dzisiaj odwiedziłam babcię, która stwierdziła, że zeszczuplałam, że buźka wygląda od razu lepiej.
Dziewczyna brata z zachwytem stwierdziła "ale schudłaś!". Matko jak mi się ciepło na serduszku zrobiło, że efekty moich ćwiczeń i mojej diety są zauważalne.
Coś pięknego! <3
Życzę wam tego samego! Powodzenia! (przytul)

31 października 2014 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny!
Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia, ale zupełnie nie miałam ostatnio na nic czasu. Ani na ćwiczenia, ani na wpis, a nawet zdarzało się, że nie miałam czasu nic zjeść. Tragedia. Przyjechałam do domu w wielkim stresie, bo bałam się wejść na wagę, czy czasem przez te moje nieregularne posiłki i brak ćwiczeń czasem mnie nie przybyło. Całe szczęście, po kilku tygodniach zastoju, dzisiaj rano, po śniadaniu ujrzałam piękne 76,2kg ! Ale szczerze wam powiem, że bez wagi nie potrafię żyć. Swoją wagę trzeba kontrolować, więc przy najbliższej okazji i przypływie gotówki muszę sobie taką sprawić.
Dzisiaj "Halloween", no cóż, niby pogańskie święto, ale dzieciaki cieszą się, że mogą się przeprać, wymalować, przy okazji zgarną trochę słodyczy, mimo że nie mają zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Podobnie jest z moją młodszą o 10 lat siostrą. Całe szczęście jej "Halloween" ogranicza się do strasznego makijażu, spotkania z koleżankami,straszeniem się filmikami lub wymyślonymi historiami, a chodzenie po domach sobie odpuszcza.
Dzisiaj to by było chyba na tyle. Do następnego razu kochane, trzymajcie się! (pa)

25 października 2014 , Komentarze (12)

Cześć kochane!
Wróciłam z mojej wyprawy! Jestem tak zmarznięta, że początkowo myślałam, że stopy i dłonie nadają się do amputacji, ale powoli zaczynają wracać do swojego poprzedniego stanu. Kiedy byłam mała, rodzice zabrali mnie do Parku Cytadeli w Poznaniu. Mało z tej wycieczki pamiętam, tak jak już wspominałam. Dzisiaj kilka sytuacji zdołałam sobie przypomnieć poprzez ponowne przejścia alejkami. Spędziłam tam prawie 2 godziny, a i tak nie obejrzałam wszystkiego. Gdybym chciała przejść każdą alejką, chyba musiałabym się wybrać dużo wcześniej. Nie wspominam o tym, że pogoda dzisiaj dała mi w kość. Tak niskiej temperatury się najzwyczajniej na świecie nie spodziewałam.
Całe szczęście już jestem w domu, przykryta kołdrą i popijam gorącą herbatę.
Po przeliczeniach endomondo oraz moich własnych, wnioskuję, że zrobiłam dzisiaj około 9,5km! W ogóle tego nie odczułam, bo byłam zachwycona widokami i zajęta czytaniem informacji przy pomnikach. Matko, jakie mnie tam refleksje nachodziły, aż szkoda gadać.
Zrobiłam kilka zdjęć, ale niestety są zrobione telefonem, ponieważ zapomniałam zabrać aparatu. No cóż, pech.
Spójrzcie:
1)


2) Rosarium


3)

4) Rzeźba - Nierozpoznani

5) Cmentarz poległych (jeden z wielu)

6) Alejki

7) Pomnik Bohaterów

8) Dzwon Pokoju i Przyjaźni Między Narodami

Tyle mam wam do zaoferowania ze zdjęć. Jest to również znakomite miejsce do biegania, alejek miliony. Coś pięknego! Sądzę, że wrócę w to miejsce jeszcze nie raz! Wyciągnę koleżanki, niech też trochę zwiedzą. Ja na pewno wybiorę się tam wiosną, ponieważ wtedy zostają zasadzone kwiaty, wszystko jest takie barwne i kolorowe. Cudownie! :) Tak więc, dzisiaj zaliczyłam przyjemne z pożytecznym. Zwiedziłam, obejrzałam, wychodziłam się za wszystkie czasy, spacer prawie 10 kilometrowy zrobiony, zatem mogę spokojnie położyć się pod kołdrę, wypić gorącą herbatę i obejrzeć jakiś film.
Pozdrawiam, trzymajcie się! (pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.