Kochane!
U mnie zastój i to konkretny. na 76,7kg. Stoi i ruszyć się nie chce. Dzisiaj włączyłam piosenki i przez godzinę hycałam po pokoju jak opętana! Na końcu brzuszki i 100 przysiadów. Dałam radę! Teraz mały relaks, bo jutro praca.
Przygotowałam dla was dwa zdjęcia z kamerki, bo niestety aparatu nie mam przy sobie. Co gorsze, wciągnęłam na siebie krótką sukienkę w poszerzające, poziome paski. Chyba oszalałam... Zresztą same zobaczcie. (zawsze mam wrażenia, że zdjęcia mnie jakoś wychudzają... w lustrze wyglądam inaczej, albo mam jakieś zaburzenia haha :D )
Co mówicie?? Daje radę? Bo ja tam oczywiście nie widzę ani efektów, ani nic. A wystający brzuch mnie powala na kolana. Co prawda tyłek zaczął jakoś wyglądać, o dziwo piersi urosły, a nie zmalały! No i pojawiła się jako taka talia. No dobra, wychodzi na to, że jednak jakieś efekty widzę. Ale dla mnie za mało. Ostatnio ciągle jakieś urodziny, lecia, imieniny, ciągle zjazdy rodzinne, matko, to mnie przerasta. Ostatnio nawet jak rodzina przyjedzie to nie wchodzę do pokoju, gdzie znajduje się jedzenie, bo wiem, że nie wytrzymam. Zawsze jakieś rozwiązanie, prawda?
Kochane! Trzymajcie się cieplutko, ja lecę pod prysznic i uciekam do łóżka na zasłużony relaks przed pracą z małym urwisem.
Powodzenia, trzymam za was kciuki!!
Pa!