Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11568
Komentarzy: 90
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jaga8510

kobieta, 38 lat, Lublin

168 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Przez ostatni tydzień nie ćwiczyłam, dietkę też mocno ponaginałam - z powodu wytężonej nauki

Dziś już dietkowo, tylko ciężko mi się do ćwiczeń zebrać. Mało dziś zjadłam i trochę nie mam energii na ćwiczenia, ale pewnie poczucie obowiązku zwycięży i zrobię choć krótki trening.

A i jeszcze dodam, że przez ostatnie trzy dni dostałam tyle komplementów, (nie tylko w kwestii wyglądu), że ta nieudana próba znalezienia pracy nie zachwiała mojego humoru

29 lipca 2013 , Komentarze (1)

HELLLOOO!!!

Jestem właśnie w końcówce treningu - rozciąganie więc mam mnóstwo energii!!!

Dzisiaj zaliczyłam godzinkę:
rozgrzewka
cardio z Mel
ABS z Mel
ćw. na wew stronę ud
rowerek stacjonarny - miałobyć bieganie ale nie znalazłam koszulki nadającej się na tą pogodę - w tym momencie jest u nas 28 stopni!!!

Zaraz muszę jeszcze zrobić mężowi kolację, bo zaraz wróci z budowy. potem prysznic i do łóżka a w łóżku...... czytanie ustawy o rachunkowości - w piątek mam rozmowę o pracę!
 muszę się dobrze przygotować, i dodatkowo ogarnąć jeszcze ustawę o finansach publicznych i o VAT- ta to jest masakryczna.

Diety pilnuję, dziennie zjadam ok. 1300 kcal. Ćwiczę też ładnie w zeszłym tygoniu udało się nawet 3 razy wyjść pobiegać .

Ok.kończę... lecę do kuchni...

22 lipca 2013 , Komentarze (1)

tak jak pokazuje pasek:
 4 kg za mną 3 kg pozostało do celu


56 kg to już oficjalnie. W sobotę było ważenie i pomiary. I wagę sprawdziłam i okazało się, że 1 kg zaniża. Także skorygowane pokazywane 55 kg daje 56kg

Radość jest, ale nie mogę się o niej zbytnio rozpisywać z braku czasu. Muszę przygotować na jutro cv i list motywacyjny. Znalazłam ciekawą ofertę pracy. Mam nadzieję, że coś z tego wypali.

Trzymajcie kciuki!

19 lipca 2013 , Komentarze (2)

Wstałam dziś po 7.00 pełna energii. Od razu postanowiłam, że poćwiczę dziś rano!
Poleciałam do kuchni zjadłam dwa zimne pierogi z kaszą i serem co by na pusty żołądek nie ćwiczyć .


Zrobiłam rozgrzewkę, cardio, abs i pośladki z Mel. B. Wyszło nieco ponad 40 min teraz już się rozciągam.

Pierwszy raz robiłam dziś trening abs od Mel. Jak dla mnie jest GENIALNY!!! Uwielbiam robić takie ćwiczenia na brzuch. Wcześniej robiłam 8 min abs na brzuch i trening brzucha z Mel, ale TO ABS odpowiada mi najbardziej! czuć jak mięśnie pracują i się  męczą

Wieczorem planuję zrobić ćwiczenia na ręce i pójść trochę pobiegać.

Echhh.... uwielbiam być na urlopie
do tego mamy śliczne słońce i bezchmurne niebo. Niech się tylko zrobi jeszcze troszkę cieplej i lecę zaraz na słońce poopalać się!

17 lipca 2013 , Komentarze (3)

Dziś z samego rana przyszła @. Zastanawiałam się czy nie wziąć wolnego bo pierwszego dnia strasznie boli mnie brzuch, ale stwierdziłam, że skoro chcę wolne na czwartek i piątek to pasowało by się pojawić. Wzięłam piguły i pojechałam. Niestety jak siadłam za biurkiem wiedziałam, że będzie ciężko... zrobiłam najszybciej jak mogłam to co miałam polecone i poprosiłam dyrektora o wolne. M. przyjechał po mnie i przywiózł do domu..... takim sposobem mam już weekend.

Wzięłam 3 nurofeny forte i trzy nospy -2 zwykłe i 1 forte i ten nurofen chyba działa szybciej niż pyralgina którą zwykle biorę - może już się do niej przyzwyczaiłam.
O dziwo brzuch dziś nie boli mnie tak mocno jak zwykle ale jestem ciągle śpiąca i trochę nie przytomna.


Także ćwiczeń dziś nie będzie. Jutro postaram się to nadrobić.

Spożyte dziś kalorie: 1560 - w tym czekolada i dwa ciastka. Przy @ zawsze jem coś słodkiego.

Idę pochodzić po podwórku, może trochę się rozbudzę.

16 lipca 2013 , Komentarze (2)

Zaczęłam drugi tydzień z liczeniem kalorii :)

Już widzę efekty - schudłam!

Opłaciły się wcześniejsze ćwiczenia i teraz to ograniczenie wpierniczania :P. Chyba weszłam w dawny rytm. Dwa razy zastanowię się zanim zjem coś "głupiego".

Ostatnie ważenie - w sobotę pokazało 56kg!!!!
nie wiem czy mogę do końca wierzyć w tą wagę, nie wiem czy zawyża czy zaniża ale faktem jest, że pokazuje mniej!

W sobotę kolejne ważenie i pomiary obwodów (o ile @ nie nadejdzie).

Jadam od 1200 do 1600 kcal - trochę więcej niż planowałam ale ćwiczę. Miałam biegać 2-3 razy w tygodniu ale a to burza a to leje a to nie mogę i wychodzi 1- 2 razy. Poza tym robię ćwiczenia z Mel B i ćw na wewnętrzną stronę ud.

Także wielkimi krokami zbliżam się do wagi 54 kg przy której obiecałam sobie kupić ładne białe spodnie i...... i chyba nic z tego nie będzie bo bardzo krucho z kasą u mnie....
Wczoraj u dentysty zostało 170zł i to nie była ostatnia wizyta .
Budowa pochłonęła już wszystkie oszczędności i póki co żyjemy za moje nędzne stypendium stażowe. A od października chciałam pójść na podyplomówkę - nie wiem jeszcze jak ją opłacę
... no nic jakoś damy radę.

Pozdrawiam!

8 lipca 2013 , Komentarze (2)

No dobra, nie ma się co oszukiwać, same ćwiczenia nie przyniosą mi takich efektów jak bym chciała....
....no chyba że ćwiczyłabym 6 dni w tygodniu po 1,5 godz. ale na to - niestety nie mam czasu. Przed pracą ćwiczyć nie da rady bo i tak wstaję o 5.00, wracam na 17.00 a przecież są jeszcze inne obowiązki niż ćwiczenia........

Także muszę zorganizować sobie dietę.

Będę liczyć kcal. Dla mnie to najlepszy sposób. Kiedyś miałam taką super książeczkę, z którą najlepiej mi to szło. O taką:


była mała, mieściła się w garści. Miała fajnie po przeliczane ilości, dla łyżek, łyżeczek, szklanek itp. Niestety jakieś dwa lata temu zagubiłam ją.
Teraz mam taką większą książeczkę, wszystko w formie tabeli. Będę musiał poradzić sobie z nią.

No ale do rzeczy.
1000 dziennie to dla mnie za mało, z tego co liczyłam to aby gubić 1 kg tygodniowo powinnam zjadać ok 1300 kcal - gdy ćwiczę 3-5 razy w tygodniu i 1200 gdy nie ćwiczę (muszę to jeszcze sprawdzić). Zaznaczam, że pracę mam siedzącą przy kompie, także tak naprawdę ruszać zaczynam się dopiero po 17.00 ....

Zaczynam od dziś. Jak zwykle nie liczę kcal z owoców i warzyw - nie dotyczy bananów.
Śniadanie i jedzenie w pracy to 500 kcal:
- danio z musli,
- joguś mały z macą,
- serek wiejski z pomidorem i macą,
obiad to chyba też ok 500 - makaron spagetti z sosem pomidorowym.
Do tego arbuz i galaretka cytrynowa.

Nie wygląda to tak jak powinno - głównie ten obiad ale postaram się z czasem jakoś to ogarnąć.
Mam nadzieję, że po dwóch tygodniach zauważę różnicę. Dziś w planach ćwiczenia na pośladki, brzuch i bieganie. Zaraz zaczynam.

I życzcie mi powodzenia i samozaparcia, żebym nie ulegała temu zdradzieckiemu łakomstwu!!!

3 lipca 2013 , Komentarze (2)

Ćw. w poniedziałek:
rozgrzewka, pośladki z Mel B., brzuch z Mel B. - ok. 25 min.
bieganie - 19 min.
rozciąganie.

Bieganie, bieganie, bieganie!!!poprzednim razem było 16 min, teraz już 19!! Cieszę się, było cudownie biegłam i biegłam - prawie tak swobodnie jak w moich snach........... ehhhhhhhhhhhhhh

Ćw. we wtorek:
Koszenie trawnika ok. 1,5h - działa na ramiona, brzuch i nogi, pot lał się po twarzy i tyłku, hehe

Dietowo jak zwykle u mnie - szału nie ma ale tragedii też nie - przez oba dni było: zupa jarzynnowa, twaróg z dżemem i jog naturalnym,omlet, jajecznica, grzanki z samym serem, wędlina- więcej nie pamiętam. A no i lody śmietankowe oczywiście! i 2 kostki czekolady..

Co dziś będę ćwiczyć jeszcze nie wiem... chyba skończę kosić i na bieganie i inne wygibasy nie starczy już siły.

POZDRAWIAM

30 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Od ostatniego wpisu miałam przerwę w ćwiczeniach i z jedzeniem też kiepsko się pilnowałam.

Brak czasu, musiałam dograć spotkanie rodzinne u notariusza dla w sumie 11 osób, co nie było łatwe. Ale udało się . Zaliczyłam wyjazd do Wrocławia i okolic i odwiedziłam rodzinę z którą dawno lub wcale się nie widziałam. Rodzinę mam super, każdemu takiej życzę. Szkoda tylko, że są tak daleko i spotykamy się bardzo rzadko.

Wyjazd i spotkania rodzinne oczywiście wiązały się z większą ilością jedzenia i z proporcjonalnie mniejszą ilością ruchu.

W tym tygodniu chcę już wrócić do ćwiczeń. No i do biegania , które z takim strachem zainaugurowałam. Bieganie na początek 2 lub 3 razy na tydzień. Do tego ćwiczenia na nogi, pośladki, ramiona i brzuch. Połączę je w jakieś zestawy, żeby ćwiczyć na zmianę.

Diety żadnej nie planuję, bo coś to u mnie ostatnio nie wypala, chyba za bardzo lubię jedzenie, nie nadużywam go zbytnio ale lubię jeść różne rzeczy.
Będę jeść dużo owoców i warzyw bo już na działce się zaczynają, jeśli nadal będę mogła to będę jeść nabiał, głównie jogurty naturalne i ser biały. No i ograniczę słodycze.


Widzę po moich wpisach, że co jakiś czas muszę na nowo coś zaplanować, postawić sobie jakieś cele i metody.
Nie umiem zrobić planu np na cały m-c. Właściwie to zrobić umiem ale na pewno bym się go nie trzymała , co chwilę muszę coś od nowa ustalić, nawet jeśli jest to to samo....ale co tam, grunt  to iść do przodu.

20 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Zmusiłam się no i mąż trochę mnie zmotywował.

Pobiegłam dziś pierwszy raz od nie pamiętnych czasów!!!
16 min/ 2.25 km - hahaha!!! niedużo, ale jak na początek wystarczy.

I po co było tak panikować??!! jak jestem w stresie to potrafię snuć najdziwniejsze teorie i scenariusze wydarzeń, ale trzeba ćwiczyć swój charakter.
teraz rozciągam się i zrobię jeszcze brzuszki.

OK. na następne wyjście umawiam się ze sobą na sobotę.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.