Zaczęłam drugi tydzień z liczeniem kalorii :)
Już widzę efekty - schudłam!
Opłaciły się wcześniejsze ćwiczenia i teraz to ograniczenie wpierniczania :P. Chyba weszłam w dawny rytm. Dwa razy zastanowię się zanim zjem coś "głupiego".
Ostatnie ważenie - w sobotę pokazało 56kg!!!!
nie wiem czy mogę do końca wierzyć w tą wagę, nie wiem czy zawyża czy zaniża ale faktem jest, że pokazuje mniej!
nie wiem czy mogę do końca wierzyć w tą wagę, nie wiem czy zawyża czy zaniża ale faktem jest, że pokazuje mniej!
W sobotę kolejne ważenie i pomiary obwodów (o ile @ nie nadejdzie).
Jadam od 1200 do 1600 kcal - trochę więcej niż planowałam ale ćwiczę. Miałam biegać 2-3 razy w tygodniu ale a to burza a to leje a to nie mogę i wychodzi 1- 2 razy. Poza tym robię ćwiczenia z Mel B i ćw na wewnętrzną stronę ud.
Także wielkimi krokami zbliżam się do wagi 54 kg przy której obiecałam sobie kupić ładne białe spodnie i...... i chyba nic z tego nie będzie bo bardzo krucho z kasą u mnie....
Wczoraj u dentysty zostało 170zł i to nie była ostatnia wizyta .
Budowa pochłonęła już wszystkie oszczędności i póki co żyjemy za moje nędzne stypendium stażowe. A od października chciałam pójść na podyplomówkę - nie wiem jeszcze jak ją opłacę... no nic jakoś damy radę.
Pozdrawiam!
Julia551
16 lipca 2013, 20:58Super,że chudniesz:)