Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Z Vitalią przygodę zaczęłam rok temu i od tamtego czasu zdążyłam najpierw zgubić 5 kg, potem przytyć 7 (ciąża) i zgubić już (łącznie z wagą ciążową) ok 12 kg :) Jestem dumna z tego, ale to nadal kropla w morzu więc walczę dalej! Bez wsparcia vitalijek tak dobrze by mi nie szło! Jestem mamą 3 letniej córci i 3 mieś. synka, mam super męża i rodzinkę i dla nich (chociaż przede wszystkim dla siebie) chcę wyglądać szczupło i po prostu ładnie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23052
Komentarzy: 549
Założony: 7 lutego 2012
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
midikaa

kobieta, 46 lat, Warszawa

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: będę fit! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Witajcie
poszłam wczoraj z synkiem na spacer i po drodze zajrzałam na szmatki. A tam? czekały, wołały, wychylały się prosząco SPODNIE MOTYWACYJNE :) Tak, tak. Kupiłam. Wydałam na nie całe 8 zł a warto podkreślić,że są jak nówki. Nie mierzyłam bo po prostu je zdjęłam z wieszaka i zapłaciłam. Wyglądają na jakieś 38 - wyglądają bo na metce jest tylko symbol 2 a ja nie wiem co to za rozmiarówka i co ta dwójka oznacza. Poszperam w necie to się może dowiem :) Jeansy to są  tak na marginesie. Jak wyschną to założę i zobaczę ile mi do nich brakuje tak,żeby nic się nie wylewało :)

A drugi mój zakup - ale to z zeszłego tyg to kurtka. Tez na szmatkach :) Piękna, granatowa nieprzemakalna wiatrówka z różowym kołnierzem - pani widząc mnie z nią jak wchodzę do przymierzalni zrobiła dziwną minę, ale wtedy jakoś się nad tą miną nie zastanawiałam. Przymierzyłam - pasowała prawie jak ulał bo mogłabym śmiało rzec, że wyglądała na lekko za dużą a wg mnie to było jakieś 38 właśnie - nawet w moim dużym biuście odnotowałam w niej luzy (a przecież spadków w tych rejonach ostatnio nie odnotowano). Zauroczyła mnie więc wzięłam. W domu wyprałam i myślę - a sprawdzę z ciekawości jaki to rozmiar - jak 38 i jest luźna to się dowartościuję. I wiecie co jest na metce? Wiek - 13-14 lat! :) haha! To chyba stąd ta dziwna mina pani sprzedawczyni :) Ok na swoje 35 prawie nie wyglądam ale na 14 już też nie :) Za to figurę teraz wg tej kurtki mam 14 latki (to chyba jakoś nadmiernie rozrośniętej - chociaż teraz niektóre 14latki wyglądają poważniej ode mnie - matki dwójki maluchów :D)

Ćwiczenia z Ewą zaliczone, przeplatane zabawianiem synka niestety. Zdecydowanie lepiej szło mi z Jilian - poskakałam chwilę, ale dawałam radę i nic nie bolało (poza drugą turą pompek może) a tutaj - nogom daję mocno popalić i całych brzuszków jak nogi w górze nie daję rady zrobić (boli mnie kark i nogi mi się trzęsą jak galareta a brzuch sam w sobie o dziwo daje radę).

A teraz zaraz za chwilę kolejna porcja ćwiczeń- spacer z synkiem :) Rano było paskudnie, lało, teraz piękne słonko więc trzeba korzystać.

Miłego dnia!

16 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie
postanowiłam wrócić do ćwiczeń z Chodakowską bo jednak głownie pajacyki powodują mocne bóle zwłaszcza lewego kolana więc staram się ograniczać taką akywność. No i efekt taki,że mimo tego,że przecież ćwiczę regularnie to po takim treningu z Ewą nie mogłam nornalnie zejść po schodam bo czułam trzęsące się mięśnie ;) Dobre! Zrobiłam tez brzuszki no i powiem,że nie było łatwo a abs czy brzuszki z Mel B nie wydają mi się jakieś mega męczące :) Może przywykłam i ta zmiana dobrze mi zrobi?
Tak w ogóle to ostatnio nie dość,że kolano to jeszcze i to ząbkowanie syna mocno te moje treningi uszczupliło. Wczoraj ledwo weszłam wieczorem na cudaka a już był płacz, przedwczoraj biegalismy na zmianę do małego i do córki - w ciągu dnia jak on śpi 20 min to tez nie bardzo jestem w stanie w pełni oddać się ćwiczeniom no i kicha z lekka. A dziś po tym treningu czuję się zmęczona, ale juz chudsza, hehe. Do tego mineralna stała w garażu i jak ją piję to jakby prosto ze źródełka była - ma taki przyjemny chłodek.
Później w planach spacerek (wczoraj syn zaczął marudzić po 20 min i częściowo przeszłam z nim na rekach więc małe ćwiczenia siłowe miałam :D)
lecę bo już mu cos nie pasi.
Miłego dnia!

A- dietkowo ok, naprawiłam się ;)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie!
O sobotnich zachwytach nad moją sylwetką już pisalam - wczoraj było nie gorzej. Teściowa pierwsza zauważyła i powiedziała,że jestem chudsza od niej (a zawsze było odwrotnie więc juhuuu!), szwagierka jest szczuplunia, ale też zauważyła co i jak :) Najbardziej dumny jest mąż, który jak wczoraj się szykowałam to mówi: włóż bluzkę do spodni,żeby jeszcze bardziej podkreślić jak schudłaś :) Kochany jest.
Weekend jedzeniowo niestety niezbyt udany. Tzn w ciągu dnia -a i owszem - ładnie, może bez prawidłowych odstępów, ale ok. A wieczorem? PÓŹNYM WIECZOREM dodam! (możecie bić) - wieczorem 3 kabanoski, kilka chipsów, wczoraj u teściów z pół tabliczki gorzkiej czekolady zjadłam a w domu znów na wieczór kabanoski poszły w ruch. Eh. Ale już się naprawiam, nie ma co narzekać tylko brać się do roboty, prawda? Nie mogę stracić tego, co już osiągnęłam!
Idę poćwiczyć :)

13 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

dziś odwiedzili nas znajomi, z którymi ostatni raz spotkaliśmy się na początku stycznia. Obydwoje (a po nim bym się tego nie spodziewała) zauważyli, że "ładnie" schudłam, pytali jak itp. Było mi baaardzo miło! Zjadłam kilka chipsów ale odstępów 3 godz nie trzymałam. Ćwiczenia wczoraj i dziś nie są moją najlepszą stroną- jakaś przemęczona jestem.

Jutro (o ile córcia się nie rozłoży na maksa bo coś gorączkuje) jedziemy do teściów i będzie szwagierka z mężem i dzieciakami, którzy też ostatnio widzieli mnie w styczniu - mam nadzieję,że ich reakcja będzie równia miła :)

12 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

zrobiłam długi piękny wpis i po wpisie...

no to w skrócie:

która pomoże odnośnie tych moich suwaczków? każdy pokazuje inaczej -ten taki niby główny, który widać po prawej stronie na górze pokazuje 64.7, jak wejdę w opcję "mój pamiętnik" i widzę swoje wpisy - nad nimi na górze mam suwaczek "postępy w odchudzaniu" na którym jest aktualnie 63.8 a jak z tego suwaczka w górnym prawym rogu kliknę swój nick i widze stronę, na której są Wasze ostatnie wpisy to nad nimi mam suwaczek, który pokazuje wagę 64.6 kg. Czy ja coś pokićkałam? jak to zmienić żeby wszędzie było jednakowo?

druga sprawa o której pisałam jak mnie zjadło: stanęłam dziś na wadze i... 63.4! Ha! Jest dobrze! Jeszcze żeby było tak dobrze w cm! a tu ani drgnie... :/

Wczoraj w Rossmanie zaopatrzyłam się w masażer, krem do biustu dla karmiących i ten cudowny Bio-oil tak szeroko reklamowany (tak, tak - dałam się ponieść reklamie, a co!) Używała któraś?

No i kolejna sprawa - zauważyłam po 3 użyciach małą poprawę po serum termoaktywnym. Poprawa nastąpiła na wewn stronie ud, które mam wręcz posiekane rostępami i do tej pory skóra tam była przez to maksymalnie pomarszczona a teraz jest gładka i rozstępy mniej widać (tzn one nie były ciemne, ale naprawdę nogi wyglądały tak jak skóra 90latki).

I na koniec - czy któraś ćwiczyła Brazil Butt Lift? jakie macie zdanie na ten temat?

 

miłego dnia! będę Was śledzić w miarę możliwości bo mamy aktualnie mały oddech w ząbkowaniu :)

11 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie

zastanawia mnie (i wkurza jednocześnie) - jak to jest, że raz na moim suwaczku jest waga 63,8 (aktualna i ostatnio przecież zmieniana) a raz (czasem tego samego dnia) 64,6 bodajże czyli waga przed ostatnim pomiarem? Czy vitalia wyczuwa wahania wagi i dopasowuje do nich suwaczek? nie łapię :)

Dziś u nas piekielna mgła. Szaro a wręcz biało więc pewnie korki nieziemskie. To jednak oznacza ocieplenie więc nie ma co narzekać. Słyszałam wczoraj, że ma być 16 st i mam zamiar to dziś osobiście zweryfikować (muszę przejechać się na pocztę i może na jakieś szmatki podjadę?)

Dietkowo ok, ćwiczeniowo nadal kuleję (i to dosłownie). Wczoraj podczas robienia pajacyków dla odmiany zaczęło mnie boleć po zewnętrznej stronie lewego kolana... ból promieniował do kostki więc musiałam podskoki sobie darować. Dorobiłam jeszcze abs z Mel B i dałam sobie spokój. W ramach rozrywki dietkowej upiekłam ciasteczka owsiane na bazie musu jabłkowego (bez cukru), z żurawiną, migdałami, orzechami włoskimi i rodzynkami itp. Mam przekąskę :) Szukam swojego idealnego ciasteczka owsianego i póki co te wyszły najlepiej (robiłam chyba 4 raz).

No i tadam! - byłam wczoraj na zakupach i wzięłam sobie Eveline Slim 3D termoaktywne serum modelujące talią, brzuch i pośladki. Złapałam też rękawicę z jakiejś plecionki więc wieczorem wskoczyłam do wanny, wymasowałam co trzeba i nałożyłam serum... Wg producenta - przyjemne uczucie ciepła utrzymujące się od 20 do 40 min to pewność, że serum działa prawidłowo. Oj! u mnie to ono chyba zapierniczało w trybie megaprzyspieszonym! Paliło! Normalnie słuchajcie wiem co robić jak mi stopy zmarzną! Żesz w mordę jak to dawało!!! Stałam najpierw lekko oniemiała z wrażenia, potem się zastanawiałam czy to tak powinno być, potem puknęłam się w czoło, że nie trzeba było najpierw używać rękawicy tylko wypróbować to cudo a na koniec uznałam ,że już mi i tak nic nie pomoże (a wysypki na szczęście nie ma więc to nie reakcja alergiczna) i należy udać się w stronę łóżka, uśmierzyć cierpienie we śnie... przykryłam się kołdrą i czułam jakby mi ktoś do tego jeszcze dołożył poduszkę elektryczną :) Ale mieli rację - nie trwało to dłużej jak te 30-40 min a miałam przynajmniej poczucie, że coś się tam ze mną dzieje i że to raczej na pewno coś dobrego dla mojej sylwetki :):):) Tak więc przestrzegam - nie podrażnijcie sobie ciała peelingiem i takim ustrojstwem jak ja jeśli macie zamiar używać tego serum - no chyba, że lubicie skrajnie ekstremalne doznania :) Zaraz wskakuję pod prysznic i tym razem wypróbuję je bez uprzedniego szorowania się :)

A i jeszcze na koniec babol - stwierdziłam,że zrobię sobie odmianę od zwykłego musli i wygrzebałam jakieś płatki z owocami 85% - cokolwiek to znaczy, pomyślałam, pewnie jest tam dużo suszonych owoców. Ta... owoce się dziwnie zdematerializowały (bo naprawdę jest ich mało) a płatki? są słodzone! wrrrr!!!! No ale kupiłam też inne - naturalne, z dużą ilością błonnika i truskawkami więc jakoś przeżyję tę porażkę.

Miłego dnia !!!!

10 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

może samo w sobie schudnięcie nie jest taką wielką filozofią (tak myśli chyba ten kto nie musiał się odchudzać!) ale już zdobycie jędrności i utrzymanie sylwetki - to wyzwanie... Ja mam spooooro obwisłości (poczynając od karmiącego biustu niestety...) na przeszczepach dolnych (głównie uda) kończąc.

Wiele z Was stosowało już balsamy, body wrapping itp. A masaż bańką chińską? albo takie mini urządzenia działające jak bańka, ale elektryczne? próbowałyście może? dla mnie już sam masaż to kolejna porcja ćwiczeń :D Najlepiej byłoby się wybrać na masaż profesjonalny, ale kogo na to stać,żeby sobie zafundować całą serię... mi szkoda kasy jeśli mogę coś dla siebie zrobić sama w domu (własnoręcznie albo przy użyciu jakiejś "cud maszyny").

Polecacie coś szczególnie? podzielicie się doświadczeniami??? :) wiele z Waszych pamiętników przeglądałam, ale cofać się teraz i szukać to trochę nie mogę z braku czasu :) idę więc na skróty i wołam: POMOŻECIE?? a WY ??? (i tu głośnie POMOŻEEEMYYYY!!!) :):):):)

10 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie chudzinki!
u mnie jak w temacie - na tapecie jest ząbkowanie więc mało czasu i mało chęci na cokolwiek bo niuniek ciężko znosi - wkłada wszystko do buzi i piszczy, wrzeszczy bo go swędzi/boli dziąsełko. Wszystko oślinione, bodziaki, śliniaki mokre -masakra. Do tego ma katar. Córcia na szczęście (tfu tfu) ok :) Ja padam wieczorem szybko, ćwiczenia mocno okrojone, dieta na szczęście jako tako chociaż ostatnio kupiłam sobie pierniczki tak za mną chodziło coś słodkiego. Centymetrowo stanęłam w miejscu. I zauważyłam obwisłości i w zasadzie brak tyłka. Muszę nad tym popracować. Tak, jak i nad brzucholem moim paskudnym. A... dużo mam pracy, ale gorszy okres aktualnie. Nic to - przeżyjemy! Niech już tylko w końcu zrobi się CIEEEPŁOOOO!\

Miłego dnia!

7 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

cześć kochane! Wróciliśmy w nocy do domu i mogę wreszcie wrócić na właściwe tory z ćwiczeniami i dietkowaniem :) Mąż mi zrobił kącik sportowy i jak zerknęłam na niego to sporo się tego uzbierało. Kupiłam ostatnio drążek rozporowy do podnoszenia - dziś montujemy i zaczynamy ćwiczenia razem :) Już się nie mogę doczekać, hehe.
Stanęłam dziś na wadze i... 63,8!!!! :) ależ się cieszę! Zmienię zaraz pasek. Jakoś nie widzę tego spadku w cm, wręcz wydaje mi się,że brzuchol mam większy bo to nie to samo dietkowanie co w domu, no ale... waga mi sprawiła milusią niespodziankę! Pomiary pewnie też już zrobię, a co :) zobaczymy czy tylko mi się wydaje czy rzeczywiście w tej kwestii nic się nie zmieniło.

Za oknem piękne słońce a na trawie... pół metra śniegu! Noż... ponoć już w tym tygodniu ma być wreszcie ciepło, ale jakoś wierzyć mi się nie chce...

muszę nadrobić zaległości w czytaniu bo ostatnio tylko pobieżnie to robiłam i nie jestem na czasie co u Was.

5 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

z całą pewnością nie na podkarpaciu i chyba też nie w stolicy... już nie powiem co mnie trafia. Jeden dzień słonka - wyszłam z dziećmi na spacer i było super, ale od tamtej pory albo wali śniegiem albo deszczem a ja się pytam po co!!!!

U rodziców wszystko się mi trochę poprzestawiało i pomimo,że fajnie jest u nich to już chcę wrócić do swojej rutyny we własnym domu. Do porannych ćwiczeń jak mały śpi, do wieczornego spokojnego hulania i innych ćwiczeń i... mam obiecane,że mąż zacznie ćwiczyć ze mną :):):) juhuuu!

To nie,że u rodziców nie ćwiczę, ale ćwiczę znacznie mniej niż w domu i to mnie wkurza bo rozleniwia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.