Dzień 5
Nie wiem czy wgl ma sens to, że tutaj piszę, bo i tak nic mi to nie da. I tak nie uda mi się dojść do takiej wagi jaką bym chciała mieć.
Menu:
Śniadanie:
-Grahamka z sałatą, szynką i ketchupem
-Herbata zielona
W szkole:
-Bułka razowa z tym samym
Obiad:
-Ryż z surówką i pieczonym kurczakiem
Kolacja:
-2 jabłka
-Herbata z cytryną
-Trochę paluszków czy tam takich krakersów
Nieee...nie jest to menu, dzięki któremu moja waga poleciałaby w dół :(
A z aktywności:
-2 godziny wf w szkole
-50 kcal na rowerku
-Ćwiczenia na uda i brzuszki
-Jeszcze pokręcę hula hopem
Będąc przed 17 w domu nie mam zbyt wiele czasu na więcej ćwiczeń. I jeszcze tyle do nauki...wykończę się.
E tam.
Pa;*
Dzień 4
Z dietą nie wiem za bardzo jak dzisiaj było. Mam taki nawał nauki, że nie miałam czasu żeby podliczyć kalorie, ale mam nadzieję że 1200 było. A jeśli chodzi o aktywność to jak na razie był tylko wf w szkole, bo nie mam na nic czasu. Bo poza tym kto powiedział, że trzeba ćwiczyć codziennie? :)
Pa;*
Dzień 3
Dieta + Aktywność = OK.
Dzień 2 i 1/3
Wczoraj było całkiem przyzwoicie. I z menu i z ćwiczeniami. @ daje się we znaki -,- Nerwy mam całe zszarpane. A dziś? Znów samotny dzień spędzony nad książkami i ćwiczeniami. Zajebiście.
Pa.
Dzień 1
Łatwo poszło. Mimo, iż jestem całkowicie wykończona. Rano jak zwykle zasnęłam w autobusie. No bo co jak co, ale godzina jazdy może człowieka uśpić. Potem 6 lekcji, kartkówka z chemii, sprawdzian z hiszpańskiego, ale dałam radę :)
A teraz weekend. Czyli siedzenie z książkami, ćwiczenia i dieta. Ehh...znowu. Miałam nadzieję na spotkanie z Nim <3, ale choroba niestety powala każdego. ;( Więc jakoś muszę te dni przeżyć w samotności. Wytrzymam ;) Skupie się na nauce i sporcie.
Jeśli chodzi o menu:
-Grahamka z sałatą, ogórkiem kiszonym i ketchupem. - 240 kcal
-Kajzerka z tym samym. - 180 kcal
-Warzywa na patelnię po grecku. - 200 kcal
- 3 jabłka - 150 kcal
- 2 x wasa z sałatą, jajkiem, ogórkiem kiszonym i ketchupem. - 130 kcal
- 2 x herbata zielona. - 0 kcal
- 2 szklanki wody. - 0 kcal.
- 2 szklanki coli 0% - 0 kcal.
Razem: około 900 kcal
Ale i tak z pewnością wyszło trochę więcej.
Co do aktywności:
-150 kcal na stepperze
-150 kcal na rowerku stacjonarnym
- Ćwiczenia na nogi + brzuszki
Więc jest dobrze. Nie wiem czemu, ale rano moja waga pokazała 64,7 kg....a parę dni temu pokazywała 61,8 kg....Więc muszę się ogarnąć. Mam na to trochę czasu i wierzę, że dam radę.
Do jutra.
Nowy Rok, nowy start.
Nie wiem sama od czego zacząć. Nie zaglądałam tu bardzo długo. I chyba dlatego aż tak się zaniedbałam. + 4kg? Masakra. Ale to pewnie przez to, że nie odczuwałam potrzeby odchudzania się i nie pilnowałam godzin posiłków. A ćwiczę prawie codziennie i od początku grudnia nie zjadłam grama czekolady, ani żadnego innego słodycza. Takie postanowienie i o szok wytrwałam. Ale chce się trochę "naprawić" wyłącznie po to, żeby podobać się samej sobie. Dzisiaj otrzeźwiałam już ostatecznie po Sylwestrze, więc to postanowienie jest całkiem przemyślane. Niby mam wszystko co potrzeba do szczęścia: dobre wyniki w nauce, mnóstwo przyjaciół, kochanego chłopaka, wspaniałe wspomnienia, a jednak moja samoocena jest i tak bardzo niska. Więc trzeba ją trochę podwyższyć. Także: START! :)
4.
Moje mięśnie przeżyły dzisiaj prawdziwe katusze...ale najpierw bilans.:
Śniadanie:
-Bułka maślana z sałatą, szynką, ogórkiem i ketchupem
-Kawa z mlekiem
W szkole:
- 2 kromki chleba z sałatą, szynką i ketchupem
Obiad:
-Ziemniaki z jajkiem sadzonym i ogórkami
Podwieczorek:
-Jabłko
Kolacja:
-Kanapka z sałata, szynką, ogórkiem i ketchupem
-Jabłko
+ Jakieś tam cukierki ;P
Noo może 1200 kcal wyjdzie :)
A z aktywności:
-90 minut wf....ćwiczenia z siatkówki, wyczerpująca rozgrzewka, wyjście na dwór i zaliczanie biegu na 400 m.
I moje mięśnie przeżyły prawdziwe katusze...nie mam na nic siły :(
Ale gdzie tu sprawiedliwość??
Mam astmę i nie mogę wgl biegać...u nas w szkole musze. Ok. Zaliczyłam wszystkie biegi. To nic, że dzisiaj tak zakręciło mi się po nim w głowie, że prawie zemdlałam. Płuca mnie palą. A z każdego biegu i tak mam wystawione 2. Chore. ! Kur.a . -,-
Wkurza mnie takie coś. Cała średnia poleci w dół. I pomyśleć, że w gimnazjum miałam zawsze 6.
Pa;*
3.
I znów całkiem ładnie :)
Śniadanie:
-Pół rogala z sałatą, szynką i ketchupem
-Kawa z mlekiem
W szkole:
-2 kromki chleba z sałatą, szynką i ketchupem
-Cappucino z 1 kostką cukru
Obiad:
-Zupa mleczna z kluskami
Kolacja:
-Drożdżówka
+3 jabłka
+Herbata
Noo czyli około 1200kcal.
A z aktywności:
-45 minut wf z mnóstwem biegania <3
-200 kcal na stepperze
I to na tyle. :)
Pa;*
2.
Jest dobrze :)
Może dieta nie była całkiem ok, ale jestem dumna z tego, że myślałam racjonalnie w porach posiłku :)
Śniadanie:
-Kawa, herbata
-Grahamka z sałatą, szynką, ogórkiem i ketchupem
II śniadanie:
-Jabłko
Obiad:
-2 kawałki domowej pizzy
Kolacja:
-2 kromki chleba z serkiem topionym, kiełbasą i ketchupem
-2 jabłka
+Nimm 2 ;P
A z ćwiczeń?
Chyba tylko 2 km na pieszo do kościoła i sprzątanie domu xd
Nie miałam czasu :)
Całe popołudnie poświęciłam mojemu kochanemu chłopakowi ;*
Więc ćwiczenia odrobi się w tygodniu :)
Pa;*
1.
Było dobrze <3
Oby tylko nic mnie już na noc nie skusiło...
A więc:
Śniadanie:
-Bułka razowa z sałatą, szynką i ketchupem
-Herbata zielona
II śniadanie:
-Kawa
-Jabłko
Obiad:
-Rosół
-Pół rogala pszennego
Podwieczorek:
-Jabłko
Kolacja:
-2 kromki chleba razowego z szynką, ogórkiem i ketchupem
-Herbata
Noo czyli w sumie jakieś 1100 kcal.
A z aktywności:
-20 minut hula hop
-10 minut ćwiczeń
-100 kcal na stepperze
+ Pewnie jeszcze pojeżdżę na rowerku :)
Noo i pierwszy dzień by był ^ ^
Jutro dzień błogiego odpoczynku :)
Tzn. tylko sprzątanie, dokończenie prezentacji, poprawienie olimpiady, jako takie nauczenie się, a potem całe popołudnie z Nim <3
I będzie dobrze ;)
No to pa ;*