Zakupy... :(
Postanowiłam kupić sobie kurtkę na wiosnę i spędziłam dziś cały dzień we wszystkich możliwych centrach handlowych i nie kupiłam. Albo babcine namioty albo wszystko za małe...
W końcu w decatlonie kupiłam dres i adidasy. Może jak zacznę ćwiczyć to na jesień w coś się zmieszczę....
SMUTNO....
A wiecie co mnie na prawdę martwi, że te wszystkie kurtki w które się nie mieściłam były mi dobre w plecach, w biodrach, brzuchu tylko cyckach nie... A jak schudnę to różnica będzie jeszcze większa...
Cześć dziewczynki :)
Ach jak sobie dziś pospałam, do 7 nawet hehe, ale z łóżka wygrzebałam się o 10. Teraz szybkie sprzątanie bo siostrzeniec przychodzi dziś aby mu pomóc w lekcjach. Mam dzisiaj pełno zajęć bo na 16 impreza rodzina. Imieniny z imieninami i urodziny, sami solenizanci więc wczoraj buszowałam po sklepach. Jak mnie irytowały te matki z dziećmi, jak się nie będziesz zachowywał to wyjdziemy (oczywiście nie wychodzą) dziś nie idziesz na plac zabaw, dziś nie ma bajki, weź go wyprowadź... No masakra jak ja będę taką matką to chyba się zastrzelę. Ja tu chce spokojnie kupić coś dla siostrzeńca i siostrzenicy a muszę przeżywać horror. Dla siebie też coś wyczaiłam:) i mam nową bluzkę.
Potem wleciałam do tesco i kupiłam kokosa. Namęczyłam się od rana aby go otworzyć, mleczko wypłynęło gładko przez dziurki ale środek mnie dobił. Waliłam w niego pół godziny i nieźle się napociłam. Macie jakiś sposób rozłupanie??
Ostatecznie zjadłam może z 1/4 i będę się z nim bujać do wtorku pewnie bo mam jeszcze całą miseczkę.
Poprosiłam siostrę aby zrobiła galaretkę z owocami abym mogła cokolwiek zjeść przy tej kawie bo nie daliby mi spokoju, zwłaszcza rodzina szwagra. Temat odchudzania towarzyszy nam na każdym spotkaniu a tak na prawdę nikt nie schudł z ich strony i zawsze cieszą się jak przytyję. Takie niby troskliwe uwagi aby tylko dowalić.
Niestety mój plan przyszłotygodniowych ćwiczeń pewnie znowu nie wypali, we wtorek konferencja w czwartek służbowe spotkanie po pracy i skończę pewnie po 20... Może jutro basenik...
Lecę bo jeszcze młody zobaczy jak to ciocia bałagani i będzie miał na kogo zwalać że to z genów hehehe.
Buźka
Oczywiście wkurzona po imprezie. Moja mama schudła zaledwie półtora kilograma i ciotka przez 15 minut gadała ile to ona schudła i jakie ma luźne spodnie i w ogóle. Ja schudłam 11kg i usłyszałam że "dobrze sobie wyglądam" co w domyśle zawsze oznacza gruba jesteś i utyłaś!! Tak się wściekłam, że obżarłam się jak prosiak! Zero ciasta ale na kolację mięsko i warzywa. A na dobicie czosnkowe grzanki z bagietki!! Okropnie tłuste.
I po co ja taka GŁUPIA jestem!!!
Ciężko...
Oj dziewczynki to było tylko 10 dni urlopu a nadal nie mogę dojść do siebie. Ciągle człowiek pędzi i z niczym nie mogę nadążyć... Odliczam dni do weekendu i zastanawiam się jakie jeszcze wpadki zaliczę.
Odebrałam dziś nowy telefon od kuriera i znowu załatwiałam wszystko na szybko i aparat jest beznadziejny. Ledwo się mogę połapać o co w nim chodzi. Gdzie te czasy kiedy technika nie sprawiała człowiekowi żadnych problemów??
Przyznam wam się szczerze, że nadal ubolewam nad moim ostatnim wynikiem. Dwa tygodnie i tylko 0.9kg no dobiło mnie to. Najgorszy wynik od samego początku diety i jakoś nie może mi to wyjść z główki. Myślałam, że po 2 miesiącach uda mi się przekroczyć pierwszy magiczny próg 110 i odbieram to jako porażkę...
Podsumowując dwa miesiące i 11kg.
Wszyscy w pracy gadają o mojej diecie, co też zaczyna mnie trochę męczyć...
Wiem, wiem marudzę... Obiecuję się poprawić ale chyba dopiero w piątek wieczorem....
Czułości chyba brak..
Buziole cmok
Rewelacji nie ma...
Były prawie dwa tygodnie urlopu i efekt tego taki, że spadło jedynie 0,9kg. Jak na dwa tygodnie to na prawdę mizernie ale za to poleciało trochę w centymetrach.
Dziś musiałam się przekonywać aby wstać z łózka. Później miałam nadzieje że auto nie odpali (brak auta = L4) no i w końcu dotarłam do pracy. O 15 byłam głodna jak wilk i ostatecznie po powrocie czuje się wypompowana jakbym w ogóle nie spała. Uwielbiam takie powroty....
Buziaki i nadal oferta zumby aktualna.
Po weekendzie i po urlopie...
No i skończyło się leniuchowanie, a tak przyjemnie było...
Weekend super, leniuchowanie i zabawy do 2-3 w nocy a i tak nie jestem zmęczona. Dobre towarzystwo i klimat robi swoje.
Teraz najważniejsza wiadomość: moja kumpela, która zawsze była śliczną, smukłą i na prawdę ładną blondynką od listopada została instruktorem zumby. Jej ciało wygląda fenomenalnie!! Ma takie kształty, że wciąż jestem pod wrażeniem!
Postanowiłam się też zapisać na takie zajęcia i związku z tym pytanie czy jakaś dziewczyna z Poznania zechce zapisać się ze mną na ZUMBĘ? A może ktoś już chodzi??
Razem zawsze raźniej i mobilizacja większa.
Chudnięcie przez taniec to może być na prawdę przyjemne.
Zakręcona.
Niby urlopik ale ciągle coś załatwiam! A to telefony, a to internet bo zmiana i nie było mnie tak długo. Są też plusy, posprzątałam szafę i znalazłam kilka ciuchów o których dawno zapomniałam i o dziwo w które znowu się mieszczę!! Stare i zbyt luźne powyrzucałam albo zaniosłam na zbiórkę odzieży więc ciałko nie waż się ani grama napęcznieć bo nie będzie w czym chodzić!!
Dziś wpadłam na chwilę do pracy i oczywiście papierów mnóstwo ale trudno jutro wyjeżdżam więc nie zamierzam się przejmować. W końcu jakiś luźny wypad na koniec urlopu:) W poniedziałek zamiast wrócić wypoczęta będę ledwo przytomna w pracy ale cóż następny urlop latem to odeśpię hehehe.
Buziaczki dziewczynki...
Martwi mnie tylko jak w poniedziałek wypadnę u dietetyczki po tej weekendowej eskapadzie hihihi
Wrrrr
Zaczyna mnie drażnić ten portal!!
Piszę do was nową wiadomość a ona się nie publikuje!
Co za informatycy obsługują ten serwer!
W każdym razie kobietki, pisałam że wiem skąd te zachcianki i zniechęcenie ostatnio, w końcu dostałam @ i o dziwo boli mnie podbrzusze od rana już 2 dzień. Normalnie nigdy mi się to nie zdarzało.
Wczoraj tak się zezłościłam na mój los, że zjadłam ryż z sosem i to na podwieczorek! Zła jestem bo myślałam, że niemal po dwóch miesiącach pilnowania się nie zdarzą mi się już takie wpadki, a tu niestety tydzień temu lody smażone, wczoraj sos. Znowu trzeba się zacząć pilnować.
Miłego dnia dziewczynki:)
NUDA....
Dziewczynki dopadła mnie!!!
Nuda!!
Tak to jest jak ty w domu a reszta świata styrana po pracy.
Taka jestem znudzona, że nawet do lodówki chodzę i wciągnęłam dwa plastry szynki, ponadprogramowo i poza wyznaczonymi godzinami jedzenia.
Mam plan zrobić przegląd szafy ale to jak będę sama aby pomierzyć i nie słuchać tekstów
" to się może jeszcze przydać".
Jak się od lat się nie przydało, to po schudnięciu też nie będę chciała tego nosić,
nawet jak się wcisnę.
Papiery leżą, no leżą, od dwóch dni leżą i się same zrobić nie chcą,
a mi też się nie chce na nie patrzeć.
Może któraś laseczka z Poznania do kina skoczy??
:)
A ja dziś bez stresu i bez pączków, za to w nowych jeansach:)
Jeszcze trochę i zrobię wam zdjęcie, bo sądzę ze widać już efekty odchudzania.
Zaczynam mieć tylko problemy z bielizną. W trzech sklepach próbowałam dziś kupić biustonosz i nic... Jak znajdę odpowiedni obwód to miseczki płaskie (mimo iż DD, E), jak dobiorę miseczkę to obwód za szeroki.... Człowiek był gruby i miał duży obwód i dużą miseczkę i staniki były, a teraz trochę mniej gruby i nie ma. Mam jeden sprawdzony sklep z rewelacyjnymi krojami ale ceny masakryczne. A przecież w planach mam dalsze chudnięcie to znowu będą za duże...
No i tak dobrze ze to plecki chudną i obwód maleje bo co to by za strata była jakby kule malały hehehe
Echhhh i bądź tu mądry i pisz wiersze....
Humorek sooo good
Cześć dziewczynki.
Muszę wam powiedzieć, że rybki wyszły genialne. Obżarłam się wczoraj potwornie, ale bez najmniejszego stresu bo nie użyłam ani grama tłuszczu. Same rybki i warzywka:)
Jeśli ktoś lubi ryby bardzo polecam, szybkie, proste i o dziwo nawet z miętą i cytryną smaczne:)
Dziś ciąg dalszy papierologi i jak na razie bez wizji końca.... Ale muszę być twarda i do jutra się z tym uwinąć bo chce mieć w końcu wolne i pustą głowę.
Jeszcze nie wiem co dziś ugotuję ale coś czuję że będzie na ostro!!
Teraz pytanko?
Czy przy odchudzaniu zdarzyło wam się mieć opóźniony @?
No ja już czekam 5 dzień. Wszystkie objawy były:
- wzmożone chęci na baraszkowanie
- wyprysk
- apetyt na wszystko cokolwiek znajdzie się w zasięgu wzroku albo w wyobraźni
- lekkie wzdęcie w dole brzucha
A @ nie widać... Martwię się:( Zwłaszcza że chce wyjechać i głupio byłoby wtedy dostać.
Pewnie to reakcja na spadek wagi... Wy też tak macie??
Buziole