totalna masakra
Jest świetnie oczywiscie w ironicznym tego słowa znaczeniu, w sobotę rano waga wskazywała 72,5, więc rewelacja, dziś rano 75, aaaaaaaaaaaaaaaż krzyczeć się chce. Fakt pofolgowałam sobie trochę ale bez przesady żebym to co zgubiłam w ciągu 2 tygodni wróciło jak bumerang w ciągu 2 dni. załamka. jakieś rady??
jestem z siebie dumna
przetrwałam dwa najgorsze dni w tygodniu, jeśli chodzi o odchudzanie. przez weekend jest zawsze dużo pokus;) Ba wczoraj bylismy na grillu u znajomych a waga dzisiejsza taka jak w sobotę rano , rewelacja.;)
piatek
nie dośc , że jem o 21 to wczoraj jeszcze z grzeszyłam kawałkiem dodatkowego ciasta bo teściowa próbowała jakiś nowy przepis, zlinczować minie;) DNIŚ JUZ NIE JEST KILOGRAM MNIEJ;)
Teraz poważnie
standardowo woda ciepła z cytryna
za mną juz owsianka z jagurtem naturalnym 0% i jabłkiem 8:00
11:00 60 g pieczywa z fetą, pomidorem, rzodkiewką
14:00 błonnik standardowo z jogurtem i jabłkiem
17:00 ryba bez panierki bez tłuszczu , ziemniaki 120 g, surówka
20:00 sałatka z sałaty, pomidor, jajo, rzodkiewka
RAZEM OK 1303 KCAL
http://dziennik.ilewazy.pl/mojeprodukty/be539a
pomimo wczorajszego ciasta.....3 dzień
pomimo wczorajsze ciasta, waga sukcesywnie spada z dnia na dzień?? czy to możlwie ze aż tyle? czy to woda schodzi?? czy zaraz sie zatrzyma niebardzo wiem o co chodzi
8;00 ciepła woda z cytryna, owsianka z jogurtem 0%, starte jabłko
11:00 serek 3 %, 3 plasterki wedliny pierś z kurczaka, pomidor 2 rzodkiewki
2 kubki zielonej herbaty
14:00 będzie za chwilkę błonnik 30 g + jogurt 0% + starte jabłko
17:00 leczo z wczoraj, mniam
21:00 może sałata wędlina piers z kury + pomidor i jak uda mi sie kupić razowy chleb no to 1 kromeczka
Prosze o rade za mało jem?? przeciez to dziwne ze z dnia na dzien o kilogram jest mniej to dopiero 3 dzien
1 dzień zaliczony na 5;)
Jestem z siebie dumna, wytrwałam pierwszy dzień, dziś będzie gorzej z racji tego, że obchodzimy dziś rocznicę ślubu i na wieczorem zjemy ciasto, co prawd zrobiła bardzo pod siebie, bo jest to sernik z sera 0% drugi niestety jest normalny, ale mysle ze od jednego kawałka nie przybędzie mnie 5 kg,. A reszte ciasta by nie kusiło mąż zabierze do pracy;))
Plan na dzisiejszy dzień
ciepła woda z cytryną kawa z mlekiem
8:00 owsianka z jogurtem naturalnym 0% i starte jabłko
11: 00 błonnik 30 g z jogurtem naturalnym z tartym jabłkiem
14:00 serek wiejski z pomidorem , rzodkiewką i 3 plasterkami fileta z indyka( wedlina)
17:00 leczo;) pierś z ury, cukinia, marchewka, kukurydza, papryka, pieczarki, pomidory pychotka
21:00 właśnie dziś będzie to kawałek mojego pół lightowego ciasta;)
na pewno wypije czerwoną herbatkę
Miłego dnia, wytrwania w wyznaczonych założeniach!!!
ok.
ok, zaczynam walkę walkę ze swoimi słabościami, start waga 75 kg, totalna masakra, ale tym razem powiedziałam sobie, że dam rade.
Dam radę bo w to wierzę, mam nadziej, że będę miała oparcie w mężu.
Przeglądnęłam wpisy użytkowniczek i zastosuje się do ich nawyków żywieniowych, zobaczymy co będzie
ciepła woda z cytryną
8. owsianka + Kawa z mlekiem 2 %
11 powtórka
14 serek wiejski 3% z pomidorem 2 plasterki żywieckiej suchej
17 planuje 40 g suchem masy makaronu, cukinia, marchewka, cebulka, papryka feta , pychotka
kolacja w serek wiejski 3 % z pomidorem, rzodkiewką 3 plasterki konserwowki
Poproszę o wsparcie i wskazówki jeśli się wam nasuwają co do menu;)
wrrrrrrrrr RATUNKU
jestem na siebie wściekła, jak można takim obżartuchem być. Miałam się fantastycznie trzymać z dietką a tu wielka klapa. Czytam tu dziewczyna schudła 20 kg, 26 kg ba 100 kg a ja nie mam na tyle silnej woli żeby zrzucić 10kg. jestem beznadziejna. Brak silnej woli chyba tak powinnam się nazywać, a na drugie - LEŃ.
a poza tym to chyba źle te posiłki jadłam bo miewałam ogromną ochotę na coś słodkiego, co rzadko mi się raczej zdarza. w rezultacie zamiast schudnąć brzuch mam jak w ciąży.
Ratunku , pomocy dajcie mi kopniaka, żebym się za siebie wzięła;(
raczej nie schudlam
W dalszym ciagu mąż nie kupił mi baterii do wagi, ale mierząc się nie ma żadnych efektów, w piątek za to byłam na urodzinach w sobotę wieczorem grill a w dzień nie najlepiej trzymałam się swoich założeń, w niedziele grill i masakra jedzeniowa. dziś od rana już sie trzymam, oby taki cały tydzień był.
niby 71,8
Zważyłam się po kryjomu w sobotę w rano u Teściowej;) było niby 71,8 ale troche mi sie wierzyć nie chce, coś za mało. Super by było gdyby taka tendecja spadkowa się utrzymałą. Długo nie pisałam straciłam wenę...Staram się trzymać takiego jedzenia jak dotychczas. zmniejszyłam ilość spożywanych węglowodanów
na śniadanko jem 1/2 serka wiejskiego z kilkoma plasterkami chudej wędliny + jakiś ogórek konserwowy lub pomidor papryka + ok 30 g pieczywa ( a było 60 g) i rzecz jasna kawa!!;
II śniadanie powtórka pierwszego
później jakiś owoc albo żaden w zależności czy mam ochotę jabłko albo brzoskwinia
obiad wczoraj kawałek łopatki, z makaronem i ogórkami małosolnymi a dziś zapiekanka z makaronem pieczarkami, wędlina cukinią i serem oczywiście w racjonalnej porcji
kolacja różnie czasem małe co nie co czasem nic, wczoraj było ok 50 pieczywa z wędliną a dziś nie wiem zobaczymy
Piątek@!!!
i weekend prawie czas zacząć;) i więcej czasu z moja małą myszką
ok 8 kawa, Właśnie wcinam 3 pomidory z plasterkiem fety i pół małej bułki
ok 11 -12 3 pomidory z plasterkiem fety i pół małej bułki
ok 14 jabłko i może ogórek
ok 17 fasolka szparagowa z wody, ziemniaki gotowane 150 g przed ugotowaniem, jajko sadzone
ok 20 może fritata ze szpinakiem czyli omlet ze szpinakiem ziołami serem zółtym pomidorem pieczarkami