Czesc,
dzisiaj bylo straszni duszno, parno... ale rano udalo mi sie zrobic ponad 1000skakanek.
Poza tym po obiedzie wyciagnelam dziewczyny na spacer, na cmentarz przez las (ok 3-4km w jedna strone). Jeden maly szczegol ze jak wracalysmy to zlapala nas burza (zanosilo sie na nia). Totalnie nierozwazne bylo to, ze jak wchodzilysmy do lasu, juz padalo, to zadzwonil moj ojciec z pytaniem czy przyjechac po nas, a my ze nie, ze wrocimy same. Weszlysmy w glab lasu (bo to jedna z opcji albo lasem albo droga, ale dalej i wsrod aut, by wrocic do domu), i w tym momencie rozpetalo sie pieklo... Powiem Wam, ze pierwszy raz sie przerazilam. Na poczatku smialysmy sie, ze bedziemy robic za Miss Mokrego Podkoszulka, ale w momencie kiedy kolo nas zaczelo spadac drzewo, bylam tak przerazona, ze szok. Lalo niemilosiernie, prawie nic nie widzialysmy bo non stop mialysmy wode w oczach, a tu z kazdej strony drzewa sie strasznie pochylaly... Jak zaczelo sie lamac drzewo, zaczelam krzyczec do cioci, trzymiac ja za reke, by uwazala bo drzewo leci... Ona przez ten deszcz nie widziala gdzie. Na szczescie polecialo w inna strone. Przerazone zaczelysmy biec, wsrod lamiacych sie galezi, w klapkach/ sandalach. Wygladalo to komicznie... Bylysmy tak wystraszone, ze nie martwilysmy sie kaluzami bo i tak nie bylo na nas ani jednej suchej nitki. Jak docieralysmy ku wyjsciu z lasu, przestalo padac i wichura ucichla. Wygladalysmy masakrycznie, cale od najrozniejszego rodzaju proszy ktore lecialy z drzew i do tego mokrutenkie. Faceci przyjechali do lasu po nas ale ze juz sie uspokoilo (spotkalismy ich przy wjezdzie do lasu) to stwierdzilysmy ze takie mokre to juz sie przejdziemy do domu... Jak wchodzilysmy do wioski (od lasu jest ok 1km) to wszedzie lezaly polamane drzewa, galezie... Straz wyjezdzala na sygnalach usuwac skutki nawalnicy, glownie polamane drzewa...
Przyznam sie: pomysl ze spacerem byl moj. Glupota totalna, bo widzialysmy, ze zanosi sie na burze, ale nie sadzilam ze bedzie taka straszna. Nie mniej, po tym co sie wydarzylo jedno jest pewne, zawsze trzeba miec respekt do przyrody i nie mozna byc takim pewnym siebie, ze sie zdazy przed nia uciec...