15 maj-musi się udać!
Jestem na siebie zła.
Prawie cały czas miałam zastój.
Dopiero dwa dni temu coś ruszyło,i tak na wadze 66.3kg.
I to wszystko przez moje obżarstwo!
Tak,tak-zdaję sobie z tego doskonale sprawę.
Do końca miesiąca muszę osiągnąć paskowy cel,a potem dalej...oczywiście!
Musi mi się udać!!!
Nieregularne jedzenie,brak snu ,stres(tata po miesiącu znów wraca do szpitala na pulmunologię,a siostra ma kolejny postęp SM),wszystko to daje mi w kość ale jednocześnie i siłę do tego aby walczyć o swoje zdrowie.
Trzymajcie się kochane!
1 maja-podsumowanie Kwietnia
Dziewczęta-jestem w szoku!
W miesiącu kwietniu schudłam 6 kilosów!
Powolutku zbliżam się do pierwszego celu.
Moja waga na dzień dzisiejszy to 67,4kg.
A najważniejsze jest to,że wreszcie mąż zaczął doceniać to co robię!
Trzymajcie się!
28 kwietnia-postęp!
I znów niedziela.
Na wadze 68,4kg(-0.8 kg w tym tygodniu).
Nawet nie wiecie jak się cieszę!
Od drugiej ciąży nie widziałam takiej wagi.
21 kwietnia-niedzielna jazda
Korzystając z okazji,że mam wolne popołudnie(młodzież na urodzinach u koleżanki) postanowiłam wybrać się na wycieczkę rowerową.
Właśnie zrobiłam 10 kilosów(sprawdziłam na mapie).
Dziś 69.2 kg,ale cm mnie ucieszyły-trochę ich spadło.
Już wiem,że się nie poddam!
Trzymajcie się!!!
17 kwietnia-mam 6
Wyobrażacie to sobie?
Mam 6 z przodu!
Waga 69.7 kg!
Aż sama nie mogę uwierzyć!
Ostatnim razem miałam tyle 2 lata temu.
Oj,daje to powera.
Walczę dalej,bo wreszcie coś mi wychodzi!
14 kwietnia-5 kg za mną
Witajcie kochane!
Dawno nie pisałam a ostatnio to już w ogóle nie mam czasu.
Od rana do wieczora w polku.
Potem lekcje z młodszym synem,kolacja no i cóż...Młody idzie spać a u niego mam kompa.
Tak więc na szybciutko Was czytam (SORRY,że rzadko komentuję).
Miałam się pochwalić jak zobaczę 6,ale myślę że 5 kg za mną to też dla mnie niezłe osiągnięcie,zwłaszcza,że 3 z nich pozbyłam się w niecałe 2 tygodnie.
Waga na dziś 70,5 kg więc myślę,że szybko mi pójdzie.
A mój mężulek dalej nie pije piwa bo ja trwam przy diecie!
Niezłe,nie?
Dam mu jeszcze dalej popalić!
Póki co biegnę gotować obiad,a potem do taty do szpitala.
Jemu też należą się odwiedziny,chociaż syn powiedział mi właśnie,że jak mnie tam usłyszą na płucnym (strasznie mnie kaszle),to jeszcze gotowi mnie zostawić.
Wreszcie mamy upragnioną wiosnę!
Trzymajcie się cieplutko!
6 kwietnia-pełna mobilizacja
Tak,tak dziewczęta.
Od kilku dni jestem wreszcie na solidnej diecie.
I to wszystko dzięki mojemu małżonkowi.
Już w święta strasznie mi dokuczał,że się tylko obżeram i,że jeszcze jeden kawałek ciasta a się nie zmieszczę w drzwi.
Niestety miał rację-opychałam się czym popadnie.
Skutkiem tego 2 kwietnia wybuchła kłótnia między nami.
I skończyło się tym,że ja się wreszcie solidnie odchudzam a mój luby przestał kupować piwko,którego szło po 2 dziennie ostatnio.
Wiem, mamy oboje ciężki okres ostatnio.
Wiecie, przedłużająca się zima nie pozwala nam na uprawy w polu.
Teraz siedzimy bezczynnie patrząc za okno,a tymczasem rozsady roślin się starzeją i nie wiadomo czy nie trzeba będzie ich wyrzucić.
Ale fakt jest taki,że wzięłam się ostro za siebie.
Przestałam podjadać.
Bardzo dużo daje mi szklanka wody przed każdym posiłkiem.
No i znów zaczęłam skakać na skakance.
Wiem,wiem na razie to tylko woda,ale wstyd się przyznać 3.04 miałam na wadze 73.7kg.
Trzymajcie się!!!
3 kwietnia-zimaaa
Chyba nas ta zima nie opuści szybko.
Koszmar!
Wczoraj było dość fajnie-chociaż przeraźliwe błoto.
Dziś znów zaspy i cały czas sypie.
Uwierzcie-rano odwoziłam chłopaków na autobus szkolny i zakopałam się na podwórku autem.Ledwo wyjechałam z zaspy.
Po świętach jak tradycja u mnie każe-kg na plusie.
Ale muszę szybko zrzucić nadwyżkę.
W ogóle muszę coś zrobić-przecież ja wcale nie chudnę.
Tak nie może być.
Co robić,aby w końcu coś ruszyło???
Znajoma namawia mnie na kupno pasa masującego z biedronki.
Jak myślicie,warto?
W sumie to malutki koszt,bo coś ok.30 zł,ale czasami i tyle nie warto wydawać.
31 marca-wielkanoc i urodziny
Niech Wam jajeczko dobrze smakuje,
bogaty zajączek uśmiechem czaruje.
Mały kurczaczek spełni marzenia,
wiary, radości, miłości, spełnienia.
Ale zrobiliśmy niespodziankę z tortem.
Do ostatniej chwili syn nie domyślił się niczego.Zobaczył torta dopiero na stole z zapaloną świeczką.
29 marca ŚNIEŻYCA
Hej dziewczęta!
Czy ta pogoda nie pomyliła przypadkiem świąt?
A może to my musimy poszukać choinki zamiast króliczka wielkanocnego?
Jak tu będzie iść jutro ze święconym w taki śnieg?!
Za oknem biało i cały czas mocno sypie.
A ja dzisiaj biorę się za placki.
Kruche już się mrożą,a ja dodatkowo muszę zrobić po kryjomu torta dla młodszego synka-jutro kończy 8 lat.
Jak ten czas szybko leci.
Powolutku wracam na dobre tory,ale aż się boję tych świąt.
Już tyle razy goniłam ten pasek,że gdyby nie moje wpadki i odstępstwa to powinnam już być mega szczupła a wciąż jestem grubaską.
Trzymajcie się cieplutko!!!