Nowy początek-orbitrek
Od dzisiaj zaczynam od nowa!Mam dość swojej wagi,bo to znów 69!!!
Mam zamiar kupić sobie orbitrek,dostałam nawet pozwolenie od męża na ten sprzęt.
I tu prośba do wszystkich posiadających orbitreki-jaki sprzęt będzie dobry?
I ile muszę na niego poświęcić?
witam,długo mnie nie było
Nie wiem co się dzieje,ale mam problemy z dodawaniem wpisów.
Weszłam teraz w inną przeglądarkę może to coś da.
Waga niestety w górę.
Od paru dni jestem grzeczna jedzeniowo,mam nadzieję,że pójdę w dobrą stronę tym razem.
Dzisiaj znów zaczynam skakać na skakance.
Dopisałam się nawet do grupy na forum,może to mnie bardziej zmobilizuje.
Wypłata
Wczoraj wieczorem otrzymałam pierwszą pełną wypłatę w tej pracy.
Prawie 2500 zł-to już coś.
Nocki się opłaciły.
I już nawet wiem na co ja przeznaczę.
Okulary dla synów-niestety muszą je nosić,a poprzednie miały "wypadki",a reszta na upragnioną sypialnię w domu.
Cały czas wykańczamy dom i góra jest jeszcze do zrobienia.
Wrzesień.
Hej dziewczęta i chłopcy!
Ostatnio mam parę dni wolnego,i odsypiam te nieprzespane nocki.
Szczerze powiedziawszy jakoś się do nich przyzwyczaiłam a teraz gdy nie chodzę do pracy jakoś mi głupio.
Czekam na telefon kiedy zadzwonią żebym znów przyszła.
Mają chwilowy zastój w interesie.
Nawet się dobrze złożyło bo teraz początki szkoły,a i kalafiory mamy do cięcia.
A poza tym to tak sobie stoję z wagą w miejscu i tak się bujam-kilo w tą-kilo w tamtą.
Szczerze-pasowałoby coś w końcu znów zrzucić z siebie.
Teraz gdy się oswoiłam z tą wagą jest mi znów trochę za ciężko.
Choć wciąż miło słyszeć od innych że schudłam.
Pora się jednak znów wziąść za siebie!
To znowu ja
Strasznie dawno mnie tutaj nie było.
Wprawdzie starałam się was czasem poczytać,wybaczcie,że nie komentowałam,ale brak czasu mi na to nie pozwalał.
Jak pisałam grad zniszczył mi większość upraw.
Musiałam więc poszukać jakiejś pracy.
Znalazłam ją w pobliskim skupie warzyw.
Pracuję jednak codziennie po 10-12 godz,a zaczynam najczęściej o 16.00.
Wyobrażacie sobie więc jak wygląda mój dzień.
Dieta całkowicie poszła w odstawkę.
Mam rozregulowane pory posiłków.
Te 0.5kg spadku to chyba skutek ciężkiej pracy fizycznej.
No i arbuzów których mam pod dostatkiem.
dziś moje imieniny
Właśnie sobie popijam winko,które niedawno przywiozła siostra.
Nad stratami spowodowanymi gradem przeszłam do porządku dziennego.
Mam dzieci o które muszę zadbać.
Szukam pracy,bo przez najbliższe kilka miesięcy nie będę mieć z upraw żadnych dochodów.
Muszę się pochwalić młodszym synem.
Dostał nagrodę za osiągnięcia w nauce i dodatkowo za 100% frekwencję.
Jestem naprawdę dumna.
Wyniki starszego wolę dyplomatycznie przemilczeć.
Z dietą nieciekawie.
Cały miesiąc utrzymywałam około 67,dopiero w ostatnich dniach spadło do 66.
Oby znów nie podskoczyło.
Może wreszcie osiągnę pierwszy cel.
11 czerwca
Dziś już troszkę lepiej psychicznie,chyba z pierwszego wrażenia się już otrząsnęłam.Choć wszystko wygląda jeszcze gorzej niż wczoraj.Wszyscy chodzą roztrzęsieni.Na samo wspomnienie zbierają mi się łzy w oczach.To nie tylko ja i moja rodzina,to cała wieś,co ja piszę -to kilkanaście wsi.Byłam dziś w urzędzie gminy.Po prostu rozpacz.
Dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy,to dla mnie w tej chwili bardzo ważne.
nie mam za co żyć
Wybaczcie,że piszę to tutaj ale nie mogę sobie z tym poradzić.Sam płacz już nie pomaga.Wystarczyło parę chwil i burza z gradem zniszczyła wszystko z czego żyłam.Pracuję na roli uprawiając warzywa,w tym paprykę.Jutro mieliśmy ciąć kalafiora i brokuła,już nie ma co ciąć.W dodatku byłam wtedy w tunelach.Próbowałam ratować folie które poderwał wiatr,ale dostałam gradem.Uciekłam pod te całe,tam też nie było lepiej.Grad dziurawił folie i leciał we mnie.
Przepraszam,że piszę coś takiego,wybaczcie.
30 maj-cały miesiąc do kitu
Po kwietniowych sukcesach byłam pełna zapału i wiary,że maj również będzie dla mnie łaskawy.
A tu co?-a tu nico!!!
Zaczęłam więcej jeść i obżerać się słodyczami.
Na szczęście waga wciąż krąży w granicach tej paskowej,ale chciałabym wreszcie zejść niżej.
Marzyło mi się na koniec maja te 65-to było realne do osiągnięcia-a ja zawaliłam!
Dziś już było grzecznie.
Obym tylko dotrwała do końca dnia.
W czerwcu musi być lepiej!
27 maj-i wczorajszy koncert
Wczoraj były Dni Niepołomic.
Wybraliśmy się tam z dzieciakami i przy okazji zostaliśmy na koncert.
Grała Budka Suflera!!!
Naprawdę miłe i niezapomniane chwile.
Uwierzcie,że nawet mój młodszy syn nie chciał jechać do domu choć oczka mu się już całkiem kleiły.
Starszemu nie bardzo odpowiadała muzyka,ale i tak widziałam,że był pod wrażeniem całości.