Mysle, ze jestem juz gotowa. Tyle razy podchodzilam do odchudzania, ze szkoda mowic. Zawsze cos jednak przeszkodzilo - a to batonik dla dzieci, a to chipsy corki.
Moj sredni syn tez ma nadwage, mimo, zemadopiero trzy latka, i to tez przewazylo szale na mojej decyzji. Oboje z synem mamy ten sam problem - zajadamy problemy. Nie bylo latwo, ja zawiodlam sie strasznie na swoim partnerzee i tylko rozstanie bylo jedyna wlasciwa decyzja, a synek pozostal bez ukochango taty. No i potoczylo sie to obzarstwo.
Ale powiedzialam DOSC!! O ile u syna wprowadzilam bez problemu zmiany zywieniowe o tyle u mnie nie bylo tak latwo. Nadal podjadalam po kryjomu przed dziecmi batoniki i chipsy!!!!
Wiedzialam, ze w koncu ten dzien nadejdzie, bo jak dlugo wskazowka wagi moze brnac w gore?? No i wlasnie to dziesiaj. TEN dzien nastal dzisiaj!!
Juz mniej pochlonelam pozywienia, ale od jutra zaczznee skrupulatnie zapisywac swoje pochloniete kalorie. Mam nadzieje, ze to odpowiedni czas, i ze, tym razem, sie uda!!!!!!
WIERZE W TO!!!!!!