Szał studniówkowy dobiegł końca. Wieczne bieganie, płakanie, stawanie na wadze i odliczanie się skończyło. Studniówka była straszna, wszystko było do dupy. Fotograf, mój partner, jedzenie, zespół i część osób z klasy. Za dużo sobie obiecałam co do tej jedynej nocy w życiu, zawiodłam się i wychodząc w połowie zabawy na parking rozpłakałam się i nie mogłam się uspokoić. Wywierano na mnie presje i wiedziałam, że to sie stanie. To było okropne. Wyglądałam pięknie, czarna sukienka a do niej wysokie platformy, cudownie zrobione loki i do tego lekki make-up . ; ) Uśmiechałam się chociaż nie miałam ochoty. Udało mi się poderwać przystojnego kelnera który co chwilę przynosił mi wode, nawek kiedy jej nie potrzebowałam ; ) Ale za to odbiłam sobie wszystko na studniówce numer 2 ; ) upiłam się ( ale bez przesady ), tańczyłam prawie cały czas, śmiałam się w głos i też wyglądałam idealnie ( nie będę skromna, byłam z siebie dumna). Pan B. tam był, z dziewczyną. Na początku było mi troszkę przykro, ale i tak wszyscy powiedzieli, że jestem ładniejsza od niej i bla bla bla i wtedy zrobiło mi się już dobrze ; ) Trochę po północy B. złapał doła i siedział załamany patrząc raz na jakiś czas w moją stronę ...
Nie doszłam do wagi 68 kg do studniówki, trudno. To 29 kwietnia ( koniec roku szkolnego) chcę dojść do 65 ... ciężko będzie bo nawet teraz nie mogę zejść od dwóch tygodni z 73,7 chociaż ćwiczę i jem zdrowo oraz piję wodę i herbatki. Co jest ? Czy może ktoś tak miał ? Iiii jest problem z rzuceniem boczków ... czy ktoś może zaproponować ćwiczenia skuteczne ? :)
Być piękną: