Śpię w każdym możliwym miejscu gdzie mogę oprzeć głowę. Jestem trochę przemęczona, ale jednocześnie szczęśliwa i zadowolona z tego co się dzieje. Mam na myśli łapanie życia za rogi, że się tak wyrażę. Znów piszę, bo zjadłam trochę tych lionowych płatków nestle z pełnym mlekiem i wiem, że nie powinnam tego robić. Powód jest prosty - ocknęłam się z dziennej drzemki i rzuciłam do kuchni głodna jak wilk, a zanim zrobiłam jejecznice ( bo na kurczaka za długo bym musiała czekać) to niestety opędzlowałam kubeczek płatków.
Wiecie co ? To zwykłe lenistwo i kilka cech wyhodowanych - brak cierpliwości, brak umiaru i słaba silna wola.
CIERPLIWOŚĆ
- jest ważna w nauce, kiedy uczysz się czegoś trzeci dzień i wciąż Ci się myli, ale nie poddajesz się tylko dalej jedziesz z koksem
- w osiąganiu celu - jakiegokolwiek - to zawsze wymaga czasu
- w gotowaniu, bo przecież nawet w restauracji po zamówieniu musisz czekać aż podadzą i przyrządzą w ogóle
- w kolejce w sklepie
- w pracy z pacjentami - progres w polepszaniu jakości życia, przez odtwarzanie utraconych funkcji w organizmie
- całe życie na coś czekasz i wciąż wydaje się, że wszystko trwa za długo.
Cierpliwości zatem..do życia.
UMIAR
- gdyby tej czekolady nie było w moim domu pewnie bym jej nie zjadła - czyli jednak nie masz na nią ochoty, ale jako, że taka okazja się może prędko nie pojawić zjadasz całą tabliczkę na raz.
- serniki, makowce, eklerki i cukierki i nie wiem co jeszcze na święta w każdym domu - czyli całe starania kilkutygodniowe mają pójść w niepamięć i to, że już jesteś bliżej jak dalej swojego celu ma spalić na panewce, bo masz zbyt dużo przed nosem i zbyt żal zostawić tylu smacznych przekąsek na talerzu - dlaczego?
- gdyby blachy na ciasta święteczne były mniejsze w całym kraju - to pewnie ludzie nie objadaliby się aż tak, bo każdemu byłoby wstyd zjeść tyle, że na drugi dzień i dla innych nic nie zostanie; są jednak spore, a ciast jest wiele rodzajów - czyli zawsze może zjeść jeszcze jeden kawałek, bo tego się jeszcze nie jadło, bo to przecież wyjątkowy dzień , bo w zwykle tego nie jadam i teraz mogę sobie pozwolić. O! i pójdę o krok dalej - to jest tak pyszne, że zjem jeszcze kawałek bo jest dużo, więc dla każdego starczy a tego jednego dnia nic mi się nie stanie.
- Informacja do mózgu dopływa po 30 minutach. Oczy jeszcze zjadłyby kawałek karpia, trochę ulubionej sałatki i doszły nowe rodzaje ciast i pierników, więc też warto spróbować. Już czujesz, że nie możesz, ale taka okazja się nie pojawi prędko (czeka Cię jeszcze tylko dwa dni świąt, potem dni poświąteczne, gdzie zjada się resztki słodkości, potem już sylwester, więc też będziesz mogła sobie pozwolić na grzeszki), więc ukradkiem zabierasz jeszcze wszystko co chcesz spróbować i pochłaniasz.
- W połowie już nie możesz bo informacja do mózgu dotarła i wszystko mówi ci, że w środku nie ma miejsca ! Kończysz zatem i z wielkim brzuchem odchodzisz od stołu.
- I tak przez najbliższe 4 dni, albo i więcej bo nie wiadomo ile zostanie po świętach;następnie sylwester i postanowienia noworoczne, że nie będę jeść słodyczy.
SILNA WOLA
- po prostu nie jedz; to Twoje postanowienie od dłuższego czasu, czujesz się dobrze, więc dlaczego zaprzepaścić to co dotąd osiągnęłaś
- słodycze możesz kupić zawsze, ciasta na pewno da radę zrobić w ciągu roku, jeśli już tak bardzo bardzo będziesz tego potrzebować, teraz 3-4 dniowe święta nie muszą niszczyć Twoich postanowień
- zjedz wigilijną kolacje, poranne śniadanie w granicach możliwości, uzupełnij je surowymi warzywami; oskrob sobie pare marchewek, rozmroź truskawki i wcinaj - niech rodzina je sernik a Ty jedz to co Tobie służy.
Chaotycznie, ale musiałam to napisać.
Dziękuję