Szkocja
Spędziłam wspaniały tydzień w cudownej Szkocji!!:) Ot takie przedłużone wakacje. Tak, tak jak narazie w szkole byłam tylko jeden dzień hah;> Mimo iż Wielka Brytania to raj dla ciasteczkowych maniaków to jednak na nic słodkiego się nie skusiłam! Jestem z siebie dumna(; Chociaż przyznam, że obiady w sumie obiado-kolacje jadłam późno bo gdzieś około 20. No niestety tam system rozplanowania posiłków jest zupełnie inny. Jednak z siostrą zawsze gdzieś po tej 20 wychodziłyśmy a to do miasta a to do kina i szłyśmy sobie około 40 minutowym spacerkiem więc nie miałam wyrzutów sumienia bo nie kładłam się z pełnym żołądkiem. Zawsze w łóżku byłam po jakiś 4 godzinach. Odbiegając od tematu to dzisiaj miałam na prawdę pyszny obiad -dokładnie makaron ryżowy. Polecam wszystkim jest przepyszny!! I jak twierdzi babcia dietetyczny hah.
Sukcesy
Łiiii kocham gdy waga pokazuje coraz mniej
Kolejne 2 kilogramy out!
Ostatnie dni wakacji.. Aktywność:)
Jestem wykończona..:-) Jednak słońce, jezioro, pływanie potrafią wymęczyć człowieka. W sumie to lubię tak po całym męczącym dniu usiąść, chwile odpocząć i mieć świadomość, że kolejny dzień diety za mną, że dałam z siebie na prawdę wszystko co już niedługo( taką mam przynajmniej nadzieję) zaprocentuje :) Wczoraj także postanowiłam nie unikać wysiłku fizycznego i wybrałam się na rolki. Kurde nawet się nie spodziewałam, że nadal to będzie sprawiać mi tyle frajdy. Na prawdę polecam wszystkim! Czytałam, że rolki są świetne na schudnięcie bo angażujesz wtedy prawie wszystkie partie ciała, mięśnie. Dlatego jutro też się wybiorę.
Kolczyk w pępku
Tak sobie myślę że jak uda mi się już schudnąć, osiągnę tą wymarzoną wagę to zrobię sobie kolczyk w pępku. Ot taka młodzieńcza zachcianka! Zawsze to mi się podobało gdy dziewczyny o idealnie płaskim brzuchu miały kolczyk :-) Teraz z moją obecną wagą nie odważyłabym się ale jak schudnę to i owszem! Chociaż..nie wiadomo czy mi się nie odmieni;-) Narazie przeglądam kolczyki co mnie w pewien sposób motywuje do dalszego odchudzania
Dni mijają..
Dni mijają jeden po drugim a ja w sumie czuję się bardzo dobrze. :) Zdarzają się oczywiście chwile zwątpienia gdy mam już wszystkiego dosyć i najchętniej rzuciłabym sobie tą dietę myśląc kurna po jaką cholerę mam się tak męczyć? Na szczęście zawsze w porę uświadamiam sobie że warto bo chce się czuć dobrze w swoim ciele i uczyniłam już postęp po przecież 5 kilogramów się pozbyłam. Możecie się śmiać lub nie ale w takich chwilach dla mnie niezastąpiona jest muzyka. No daje mi taką siłę, że na prawdę nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Przechodząc do diety to moje dzisiejsze menu to:
Śniadanko: jajecznica z 2 jajek+ koktajl truskawkowo-malinowy
2 śniadanie: jogurt truskawkowy z ziarnami
Obiad: Ryba w panierce z płatków migdałowych+fasolka+ziemniaki
Deser: Jabłko
Do tego jak zwykle duuuużo wody
Jazda na rowerze jakieś 10 km
Spacer 40 minutowy
Ćwiczenia ale mam się za nie jeszcze wziąć niedługo
Fatalny dzień..
Dzisiaj cały dzień przeleżałam w domu, nie najlepiej się czułam, dosłownie mówiąc coś mnie "czyściło". Do tego jeszcze bóle menstruacyjne. Jedyny plus że jakoś w ogóle nie miałam ochoty na jedzenie moje menu wyglądała tak:
Śniadanie- płatki musli+mleko 2%
Lunch- jabłko i śliwka
Obiad- 8 pierogów
wypity ok. 1 litr wody
No i to tyle te pierogi dosłownie musieli we mnie wcisnąć siłą. Fatalnie się czuję :(
Postępy:)
2 kilogramy mniej!!!!! OH YEAH
Pierwsze efekty?
Podobno widać już pierwsze efekty mojej diety;-) Siostra mówi że robię się "chudzinką" ale to oczywiście przesada bo przede mną jeszcze dłuuuuga droga.Ostatnimi czasy mam taką ochotę popływać że muszę iść w końcu na nasz wspaniały kryty basen. No i postanowiłam że od września wykupuje karnet i chodzę regularnie. Słyszałam że pływanie wspaniale poprawia sylwetkę i ogólną kondycję. No i może w końcu zapiszę się na ten kurs tańca i spełnię swoje małe marzenie o tym żeby tańczyć regularnie w szkole tanecznej. Dotychczas był to jedynie co wakacyjne warsztaty trwające około tydzień. Tylko nie wiem jak znajdę na to wszystko czas bowiem czeka mnie matura;-p
Kolejne dni..
No więc kolejny dzień diety za mną..(; Łatwo nie jest ale nikt nie mówił że łatwo będzie!! Z resztą już przez to przechodziłam rok temu więc dokładnie wiem ile poświęcenia wymaga schudnięcie, ile to wyrzeczeń. Kurde ja nie wiem jak to jest że są osoby które no brzydko mówiąc wpierdzielają za dwóch a są chude jak patyk! No i gdzie tu sprawiedliwość? Sama nie uważam że przedtem jadłam jakieś wielkie ilości ale mimo to no miss modelek nie byłam. Dobra tam nie ma się co skarżyć trzeba się wziąć w garść! Dzisiejszy maraton sklepowy z siostrą dał mi motywację. DLACZEGO? Otóż zobaczyłam masę ślicznych ubrań, sukienek, spódniczek, dżinsów i żeby dobrze w nich wyglądać no muszę schudnąć, muszę być chuda! Ale w sumie trochę to obsesyjne hah:) W ogóle to tak ostatnio sobie myślałam o mojej figurze o dietach które stosowałam i doszłam do wniosku że dla mnie problemem nie jest schudnięcie dla mnie problemem jest utrzymanie tej wagi gdy wyczerpana po diecie rzucam się na słodycze i inne pyszności. No przykład z zeszłego roku: dokładnie rok temu we wakacje zawzięłam się i schudłam 15 kilogramów. I jakoś do połowy września może dłużej/krócej nie jadłam słodyczy ale nagle po prostu zaczełam pochłaniać ich olbrzymie ilości a skutek był taki że już w listopadzie odzyskałam wcale niechciane kilogramy. I to dokładnie wszystkie 15! I zastanawiam się gdzie leży problem? W mojej głowie? Teraz musi być inaczej muszę nad tym zapanować no nie mogę pozwolić żeby to słodycze mną rządziły..:) Więc no mam nad czym myśleć ogólnie mówiąc
Pierwsze efekty
Udało się!! Jak narazie 3 kilogramy zrzucone więc jestem przeszczęśliwa :) Tym bardziej że od czasu do czasu podczas 3 tygodniowego pobytu nad morzem pozwoliłam sobie na gofra z bitą śmietaną, owocami i sosem czekoladowym;-) No ale wysiłku fizycznego nie unikałam biegałam z siostrą, grałam w siatkówkę na plaży i bardzo duuuuużo chodziłam. Jeszcze 13 kilogramów do wymarzonej sylwetki.