Jest pełnia lata, a w mojej diecie wciąż potrawy jesienno-zimowe: np. dziś (8.07.11 - upał ok.28st.C) : kanapka grillowana, kanapka z nasionami, chleb chrupki na przekąskę i znów kanapka na kolację (niczego nie zmieniałam). Czy nie za dużo tych kanapek? Czy to jest zdrowy i odpowiedni do pory roku jadłospis? A gdzie surówki? A gdzie owoce sezonowe: teraz są wiśnie, jagody, porzeczki - ileż potraw da się z nich wyczarować!
Ja wiem, że mogę wszystko zmienić, ale wtedy to ja układam sobie jadłospis. Płacąc za dietę, miałam oczekiwanie, że fachowiec (a nie tylko komputer) będzie przynajmniej kontrolował zestaw pokarmów w danym dniu. Błonnik jest nie tylko w pieczywie, prawda? W lipcu się je chłodniki , świeżą botwinkę, zupę szczawiową, dużo sałaty, ogórki, kalafiory, rzodkiewkę. Pieczenie w upał !!! (już trzeci dzień mam takie potrawy) - no widać, że nasze dietetyczki tylko pięknie pozują do zdjęć i niewiele mają wspólnego z prawdziwą kuchnią.