Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rob35

kobieta, 56 lat, Warszawa

157 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2011 , Komentarze (19)

   

   Ja i Kacper wyszliśmy wczoraj z psami na spacer. W sąsiedniej uliczce drogę zastąpił nam puszczony samopas osobnik, którego mama-ratlerek miała niewątpliwie bliskie kontakty z rottweilerem lub amstaffem (a może z oboma naraz).  Owoc tego związku - taki ratlerkowy pudzian - stał właśnie przed nami i szczerzył kły wielkości pestek słonecznika.  Zorka i Tenka nie należą do psów malutkich, poczuły moc i zaczęły (jak to one) ujadać „wespół-w-zespół, by żądz moc móc wzmóc”.  Pudzian nie tylko że nie spękał, ale wręcz przeciwnie – rozjuszył się, zatuptał nóżkami i w furii postąpił do przodu, łamiąc tym samym bezpieczny dystans werbalny. Zorka i Tenka zarządziły odwrót.

- Eeee, no patrz … boją się – jęknął Kacper zażenowany. -  Ale mamy psy bojowe!

Pociągnęliśmy nasze psice na smyczach, by zaoszczędzić im wstydu. Po raz kolejny objawiła się naga prawda: 

Panowie i Panie,

nie liczy się rozmiar a zaangażowanie.

29 lipca 2011 , Komentarze (35)

Dzwoni telefon, Kacper odbiera. Kobiecy głos w słuchawce:

- Dzień dobry, Biuro Obsługi Klienta "Play". Czy ma pan 3-4 minuty?

- Nie. Mam 13 lat!

Kwiczę ze śmiechu, gdy syn zdaje mi sprawozdanie z przebiegu rozmowy.

- A co ona na to? - dopytuję.

- Nic, odłożyła słuchawkę. Pewnie kręcą ją młodsi.

28 lipca 2011 , Komentarze (19)

Wracam pociągiem z Wrocławia z nowo poznaną kumpelką. Mąż podczas mojej nieobecności remontuje mieszkanie, pruje mury. Wiem, że potrafi wsiąść do samochodu w tym, w czym pracuje. Dzwonię więc do domu:

- Pociąg przyjeżdża na Centralny o 21.30. Umyj chociaż twarz, bo weźmiesz dzisiaj moją nową koleżankę, która mieszka po drodze do nas.

- No nie! - mruczy - dzisiaj wieczorem wezmę tylko jedną dziewczynę. Szykuj się.

27 lipca 2011 , Komentarze (18)

Moja koleżanka, nauczycielka z gimnazjum, którą spotkałam na festiwalu filmowym we Wrocławiu, opowiedziała mi taką oto historię:

"Uczeń przyniósł na lekcję prezerwatywę i zaczął się nią bawić. Zakładał ją na palce, na ołówki, odgrywał teatrzyk. Oczywiście wywołało to śmiechy i komentarze, klasa zaczęła mi się wymykać spod kontroli. Mówię mu, żeby przestał, żeby prezerwatywę wyrzucił do kosza, a on nic. Mówię raz i drugi, a ten pacan nie reaguje. Ze wściekłości zacisnęłam pięści i wysyczałam:

- Załóż sobie jeszcze tę prezerwatywę na głowę, żeby wszyscy wiedzieli, kto jest największym fiutem w szkole!

Klasa zamarła, uczeń spurpurowiał, teatrzyk się skończył."

24 lipca 2011 , Komentarze (8)

Jestem na festiwalu filmowym we Wrocławiu. Lech Majewski odpowiada na pytania widzów, którzy obejrzeli właśnie "Młyn i krzyż"(nota bene film przepiękny!)

- Którą scenę w filmie najtrudniej było nakręcić? - pytanie z sali.

- Dużo kłopotów sprawiła mi scena z pająkami. Trudności związane z nią uczą nas, że tylko pozornie w naszej epoce wiemy o świecie więcej niż Leonardo da Vinci i że ciągle musimy się świata uczyć. Otóż, animator miał wpisać w ujęcie wędrówkę pająka po pajęczynie. Przychodzi do mnie z pytaniem:"Którą nogą pająk zaczyna marsz?". "Nie wiem - wzruszyłem ramionami - zacznij od którejkolwiek". Popatrzył na mnie rozżalony: "Taaaa, ja zacznę od dowolnej, a potem zaraz po projekcji przyleci do mnie arachnolog i skrytykuje moją robotę". Poczułem problem. Zarządziłem: "Chłopaki, który ma w domu pająki? Niech przywiezie". Ktoś tam miał pajęczyny na strychu - pająki znalazły się, zostały sfilmowane, a potem w skupieniu długo oglądaliśmy je w zwolnionym tempie. I co się okazało? ...

 

No właśnie, jak myślicie dziewczyny, którą nogą pająk rozpoczyna spacer?

22 lipca 2011 , Komentarze (4)

Kacper, przebiegając przez kuchnię, wyciąga parówkę z lodówki i w pędzie pakuje ją sobie do ust.

- Synu, dzisiaj piątek! - syczę.

- Przecież w parówce i tak nie ma mięsa - śmieje mi się w nos.

21 lipca 2011 , Komentarze (4)

- Mamo, capi, mamo capi!

- Nie mówi się "capi", tylko "śmierdzi".

- Mamo, capi, mamo capi!

- Oj, błeee, capi jak jasna cholera.

19 lipca 2011 , Komentarze (6)

- Tralala, dziś dostałam 12 punktów za vita-aktywność, bo ktoś włączył mój pamiętnik do ulubionych - zaszczebiotałam do męża.

- A co ty tam wypisujesz?

- Głównie to, co mówisz do mnie.

- A napisałaś, że masz dietę tylko po to, by poprawić atrakcyjność naszego życia seksualnego?

- ??? ???

- Jak już schudniesz, to wskoczysz na mnie i tak już zostanie!

19 lipca 2011 , Komentarze (4)

- Kacper, wolisz mamę chudą czy grubą?

- Nie wiem, chi, chi - nie mam pełnej skali porównawczej.

(Fakt: ostatni raz wyglądałam sensownie jakieś 8 lat temu.)

- Ewa, a ty wolisz mnie chudszą?

- Chudą oczywiście. Ale co to za głupie pytanie!

- Noooo ... , bo na przykład twój tata woli mnie grubszą.

- Ale on ma dziwnie w głowie :-P

 

18 lipca 2011 , Komentarze (5)

Odkładam słuchawkę telefonu: przyjeżdża moja mama ze swymi dwiema siostrami.

Do Męża:

- Ciocia Dańcia jeszcze u nas nie była. Śmieje się, że chce przed śmiercią zobaczyć, jak mieszkamy. Najpierw pojadą do okulisty na Ursynowie, a potem przyjadą tu. Trzeba trochę ogarnąć chałupę, rozumiesz?

- Iiiiiiii, nie ma co się męczyć.

- No jak to! - oburzam się.

- Po wizycie u okulisty już wiele nie zobaczą.

 

Do Kacpra:

- Synu, złaź z facebooka i bierz się za robotę. Po południu przyjeżdża babcia Marzenka, babcia Krysia i babcia Danusia. Masz odgruzować pokój!

- O, widzę, że szykuje się moherowa impra.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.