Dziś włożyłam swój wór pokutny - szary, niemiłosiernie rozciągnięty sweter - i ruszyłam w potokach deszczu na pielgrzymkę, na galery.
Długość pokutnego wora obliczona perfidnie: musi przykryć przetarte niemal od kolan do pachwin spodnie, moje ostatnie. Cel peregrynacji szczytny: ocalić godność ludzkiej istoty, nie świecić gołym tyłkiem. Pielgrzymowanie po sklepach nosi dla mnie wszelkie znamiona średniowiecznej ascezy: cel niepewny, droga daleka, znoszenie głodu (w obliczu parujących kebabowni) i ludzkich złośliwości ("mamy takie rozmiary w dziale dla ciężarnych"). Trzeba wyrzec się ziemskich przyjemności ("jedwabne sukienki tylko do rozmiaru 44"), umartwiać w klaustrofobicznych pudełkach przebieralni. Czy gdziekolwiek mocniej odczuwa się rozdarcie między człowiekiem cielesnym a duchowym, niż za kusą zasłonką (z obowiązkową szparą z jednej , jeśli nie z obu stron), wobec trzech luster pokazujących Twoje własne (o zgrozo!) wałki na plecach w świetle jarzeniówek?
Wróciłam ze spodniami - godność ocalona . Teraz już tylko posty i kontemplacja!
Agujan
2 sierpnia 2011, 11:18lepiej się tego ująć już nie da :)))))))))
Marusia22
7 lipca 2011, 21:47.. to co mi sie podoba to na jedną nogę i ten sam tekst..prosze przejsc do działu dla puszystych..tia tylko tam sa takie ceny ze za głowe tylko sie łapac,a mnie zwyczajnie nie stac...zeby tak naprawe schudnąc,, tyle szmatek wisi w szafie bezuzytecznie...
jawiariatka
7 lipca 2011, 14:09kupic spodnie w odpowiedznim rozmiarze i do tego takie w ktorych dobrze bysmy sie czuly ze swoja nadwaga to prawdziwe zwyciestwo! Gratuluje i zazdroszcze
KOPIKO
7 lipca 2011, 10:30masz rację, zakupy dla puszystych to jeden wielki koszmar i dodatkowy, zupełnie niepotrzebny stres. Przymierzalnia jest najgorzą katorgą dla mnie.....ostatnio wchodzę do oznaczonych lda niepełnosprawnych......jest więcej miejsca a poza tym przecież w mniemaniu anorektycznych ekspedientek jestem osobą niepełnosprawną :) Ważne, ze udało Ci się poczynic zakupy :)
Ania21UdaMiSie
6 lipca 2011, 23:28Też nie lubię zakupów..A szczególnie zakupów bielizny,staników etc... Masakra jest wtedy
zwiedly.blawatek
6 lipca 2011, 23:06i o zgrozo! znam to przytłaczające ku ziemi uczucie, sama decyzja żeby wyjść z domu i opuścić bezpieczny azyl jest wielkim przedsięwzięciem, dlatego gratuluję z całego serca, ja na zakupy nie jestem w stanie chodzić, jedynie gdzie jestem w stanie kupić cokolwiek,a przede wszystkim odwieczny wróg grubasów dżinsy,to ciuszek, tam nikt nie łazi za Tobą, nie patrzy się na Ciebie krzywo i nie mówi na finiszu"a może jednak niech Pani przymierzy" lub z grymasem obrzydzenia"nie przymierza Pani??!!"... dlatego wielki szacun:)