Leżymy sobie wieczorem w łóżku, ja czytam.
- Zimno mi, zamknij okno, dobrzeeee - prosząco mruczę, nie odrywając wzroku od strony.
Mąż gramoli się przeze mnie (śpi od ściany), klapnięcie okna, wraca tą samą drogą. W połowie ostatniej czynności, czyli - jak się domyślacie - bardzo nisko nade mną, jakieś podejrzane wahanie. Pyta:
- Co czytasz?
- Miłosza.
- To ja jestem twoim MIŁOSIEM !!! - rzuca triumfalnie i uniemożliwia mi dalsze skupienie się nad lekturą. Ech ...
barbra1976
2 grudnia 2011, 12:36dobry maz,przydatny:))poszlam wiecej u ciebie pobuszowac bo naprawde mnie zaciekawilo twoje pomniejszenie.i chyba jak bede w pl i miec chwile wolne przeczytam wszystko bo na humor wplywasz niemozliwie:))
KOPIKO
5 lipca 2011, 22:49witam :) Fajny ten Twój małżonek :) Trzymam kciuki za dietę i przyszłą sexy babeczkę :)
dukanka1985
5 lipca 2011, 22:40to dopiero początek :) Zobaczysz co się bedzie działo po schudnięciu :)
kamonii
5 lipca 2011, 22:39nie wydaje mi się, aby to uniemożliwienie skupienia specjalnie Ci przeszkadzało ;p pozazdrościć męża ;p
narabia1982
5 lipca 2011, 22:37słodko;)