Wracając do tytułu wpisu, Moje ciało jest ohydne. Wczoraj stanęłam w bieliźnie przed lustrem i się popłakałam. Nogi - balerony pokryte cellulitem i popękanymi naczynkami, ramiona - obwisłe, z rozstępami, piersi - nie takie jędrne jak kiedyś, też z małymi rozstępami, brzuch - popękane naczynka (no, to akurat mogę zwalić na rozciągający się brzuch). MASAKRA! Jest tragicznie. Gdybym mogła to bym wymieniła swoje ciało na nowe. Niestety nie mogę. Fakt, od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży przestałam używać balsamów na cellulit (mają one w składzie dużo chemii), a smaruję się oliwką i specjalnym balsamem przeciw rozstępom. Ale tego jak wyglądam obecnie nie mogę przecież zwalać na ciążę.
Już teraz podjęłam pewne kroki, żeby coś zrobić z tym cielskiem. Zamawiam (ponoć skuteczne) kosmetyki - na cellulit, ujędrniające, wygładzające i zamierzam je stosować zaraz po porodzie. Zrobiłam też rozeznanie w kategorii medycyny estetycznej. Wiadomo rozstępów nie usunę całkowicie, ale mogę je znacznie wygładzić. Zanim jednak wydam kupę kasy na zabiegi, zamierzam wcierać Bio Oil, bo ponoć po nim rewelacyjne oferty.
Na pewno zdecyduję się na jakieś zabiegi ujędrniające. Jak znacie jakieś skuteczne to piszcie. Oczywiście zamierzam również wrócić do ćwiczeń jak tylko będę mogła. Przecież mój synuś musi mieć ładną i fajną mamę