Poza tym nie mam czasu na nic. Miałam ćwiczyć, ale jak mam czas to nie mam siły, a jak mam siłę, to akurat Filip nie śpi. Filip w ogóle mało śpi. Staram się codziennie być z nim na spacerze min dwie godziny, bo wtedy śpi bez problemu. Najgorzej jest wieczorami, bo nie śpi od 18 czasem do 1 w nocy i chce być cały czas na rękach. Jak mu się uda na nich usnąć i chcę go odłożyć do łóżka to się momentalnie wybudza. Gdybym jeszcze mogła usiąść na fotelu i go trzymać na rękach, ale z nim trzeba chodzić, bo inaczej krzyk. Ręce mi mdleją, kark i kręgosłup boli w końcu mały już waży ponad 4 kg. Najgorsze jest to, że jestem z tym wszystkim praktycznie sama. Pią w Poznaniu, a mama jak mi go weźmie to góra na 15 min, bo swoje lata też ma no i jej ręce drętwieją. Dobre i te 15 min mi trochę ręce odpoczną ale zdrzemnąć się nie mam jak. Nawet nie mam jak wziąć wieczornej kąpieli. Kąpię się rano jak mały jeszcze śpi. O dłuższym poleżeniu w wannie nie ma mowy. Już nie mogę się doczekać kiedy w końcu przeprowadzimy się do swojego mieszkania. Tak bardzo mi brakuję Pią.
Jedno Wam powiem, pomimo tych wieczornych wariacji, jak patrzę na Filipa to mam ochotę się rozpłakać ze szczęścia. Kocham go nad życie.
Co do diety - tak jakby jest. Wiadomo nic ciężkostrawnego, smażonego, czekoladowego jeść nie mogę, za to wcinam ostatnio ciasteczka zbożowe - małemu nie szkodzą, a mi wręcz przeciwnie - idzie w boczki, ale oprzeć się nie mogę. Muszę się zmobilizować, bo w wakacje chcę być zgrabna i chuda.