Dzisiaj tak jak pisałam w nocy zaczęłam mój mały challangen 90 dni. Dzień zaliczony. wiadomo ,że nie będę ćwiczyła tak perfekcyjni jak Ewka czy tyle samo powtórzeń. Na 100 % treningu zaliczyłam ok 80%. Wiadomo ,że z dnia na dzień bedzie to lepiej szło. Jest fajnie. Czuję się dużo lepiej, niż jak wstałam. Spałam niespokojnie i sie budziłam. Mam problem, ale musze sie z nim uporac sama. W każdym razie Endorfiny uwolnione na maxa. Oby teraz wytrzymac w pracy całą noc. Teraz idę się umyć i zrobic kawke no coś musze zjeść. Będę robiła wrapy ale zamiast tortilli użyje sałaty, no i zrobie je z serem białym z rzodkiewką i szczypiorkiem. Całe moje menu dzisiejsze od kiedy wstałam :
Obiad: Zupa krupnik na jogurcie naturalnym, ugotowany na piersi z kurczaka.
Podwieczorek : po treningu : 3 biszkopty i kawa z mlekiem.
Kolacja : sałatowe wrapy z serem białym. Kawa z mlekiem
Śniadanie w pracy : ok 1.00 bułka grahamka z szynką z kurcząt 90% kurczaka.
2 Śniadanie: ok 3.30 kefir i chrupkie 1 sztuka.
w drodze do domu ok 7.00 zjem jogurcik
Wypijam 2,5 l wody.
Ps: Szykuję mi sie prawdopodobnie wyjazd do uk. Chcę bardzo tam pojechać, kiedyś tam mieszkałam 4 lata. Prawdopodobnie mieszkałabym tam nadal ale zakochałam sie i zostałam :D w każdym razie jak już wyjedziemy razem bo mój Michal tez chce . Oby to wypaliło.
Uciekam sie myć bo niebawem do pracy jade :D Miłego wieczorku :D
Edit: Moja mama nie kupiła sałaty. ale zakupiła parówki cielęce. Wiec na kolacje zrobiłam ser biały z jogurtem, szczypiorkiem , oraz 3 małe paróweczki cielece. do pracy wezme sobie ser z kolacji zamiast bulki z szynka.