Może od lepszego trzeba zacząć co by na kiepskim skończyć. Nastrój dziś taki sobie więc niech tak właśnie będzie. W pracy fajnie, nawet jak na poniedziałek bardzo fajnie i bardzo szybko:) Dietka - bardzo w porządeczku:) No może troszkę przy mało papu było, ale ważne, że głodna nie jestem. Było przykładnie - pełnoziarnista bułeczka, sereczek, jogurcik, ryż z kurczaczkiem i sałatka, na kolację gracka:) To na tyle dobrego...
Kim ja właściwie jestem?
Czego ja chcę?
Nie wiem:( Nie umiem odpowiedzieć sobie na te, wydawać by się mogło proste pytania.
Poznałam faceta, w zasadzie fajny. Właśnie - fajny jak kolega. Miło się z nim gada, jest niesamowicie wesołym i pozytywnym facetem. A co bardzo mnie przy nim trzymam to .... to, że bardzo mu się podobam :( Boszzzz, jak On na mnie patrzy, jak się stara, całuje, i jeszcze stwierdził, że on dla mnie wszystko, że gwiazdkę z nieba i ogólnie całe niebo by mi dał (nie żebym była materialistką ale takie to strasznie miłe). I teraz sedno - wykorzystuję go? To jego zauroczenie? Nic mu nie obiecywałam, wręcz mówiłam, że spotykamy się jako znajomi. No ale z drugiej strony ... przecież co ja mu mogę zabronić:( Z jednej strony nie chciałabym kończyć tej znajomości bo tak mi dobrze, ale z drugiej - on ma nadzieję, że ja odwzajemnię jego adorację. To nie możliwe - znamy się raptem dwa tygodnie, a ten szaleniec powiedział mi, że mnie kocha i że żadna inna. On ma przecież 32 lata, dorosły facet racjonalnie myśląc?:( Co mam zrobić?:( Tak bardzo nie chcę być ciągle sama, ale wiem, że z nim nic się nie uda:( Jakie to żałosne - kogo ja bym chciała:( Przecież książę z bajki się nie pojawi:( Ależ dziś mam kocioł we łbie:(
Nawet jakiejś puenty nie potrafię na to wszystko znaleźć:(
Rady potrzebuję.
Zrozumienia
Pocieszenia
Przytulenia