Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Inka błonnik - siła sugestii czy rewelka?


Wpis o Ince:) Dokładnie tak. W pracy, codziennie rano piję dużą kawę z ekspresu. Z racji tego, że dwa tygodnie temu się rozłożyłam, a ekspresu w domu nie mam, musiałam się zadowolić tym co było. Pech chciał, że w domu z kawy też niewiele bo w domu niepijący raczej (a mi w weekend jakoś się nie chce wiec nie kupuję). Ale na szafeczce znalazłam specyfik - INKA błonnik. Stwierdziłam, co mi tam, mam ochotę poczuć mały smaczek kawy - zaparzę. I tak przez cały tydzień leżenia w łóżku codziennie był duży kubas kawy. I słuchajcie, każdego dnia normalnie, zwyczajnie mogłam iść do toaletki (na to więcej). A normalnie to raz na trzy dni i to też w koszmarnych bólach. Wróciłam w środę do pracy i znów przerzuciłam się na kawę z ekspresu. I znów nie mogłam nic z siebie wydusić mimo, że czułam się pełna ...
Albo to siła autosugestii po przeczytaniu etykietki, albo faktycznie INKA ułatwia regularniejsze toaletowanie. W związku z tym, że czuję się o niebo lepiej zakupiłam kolejny słoiczek i dziś wyniosłam go do pracy. I już mi na brzucholu lżej:) Przerzucam się póki co na Inkę błonnik.
Osobom, które mają problemy z zaparciami (tak jak ja) szczerze polecam wypróbowanie.

  • .Kicia.

    .Kicia.

    26 stycznia 2013, 20:40

    inka to kawa zbozowa wiec napewno jest o wiele zdrowsza od takiej z ekspresu

  • Arcydzielo

    Arcydzielo

    24 stycznia 2013, 08:21

    Ile kosztuje taka inka? ;-)

  • aniiulka

    aniiulka

    21 stycznia 2013, 17:00

    coś jest w tej ince;P czasem też ja piję. Jedak musi tam byc blonnik skoro jelita lepiej pracuja:-) ponoc tez taka kawa daje uczucie sytosci ;-) fajna sprawa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.