Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

60kg --> Marzenie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16846
Komentarzy: 37
Założony: 7 lutego 2011
Ostatni wpis: 12 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Papilotka1990

kobieta, 34 lat, Mała Wieś

170 cm, 67.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2014 , Komentarze (4)

Długo nie pisałam bo mi komputer siadł, obecnie jest w naprawie a ja korzystam z siostry pod jej nieobecność :) Sesja zakończona, wszystko do przodu tylko moja praca magisterska ciagle w miejscu :(
Nie mogę do niczego sie zebrać, moja ciężka dupa nie chce nic robić, ani ćwiczenia ani dieta ani praca, wszystko stoi. Obecnie mam @, no i włąśńie w poniedziałek rano stanęłam na wadze 65,3 mi pokazała, ale włąśnie w pon przyszła @ więc sobie to tak tłumacze.
Ćwiczenia w zeszłym tygodniu leżały, raz chyba tylko się zdobyłam i poorbitrekowałam, ale od poniedziałku znów zaczęłam, najgorsze jest to ze ja nie widze efektów. Ćwiczyłam na najcięższym obciążeniu i oczywiście waga nie spadała, po miesiącu ledwo kilo spadło co równie dobrze mogło być wodą, jedzenie i słodycze też ograniczyłam.
Stąd moje pytanie:
 czy możliwe że przez miesiąc bardzie szło mi w mięśnie?? Wydaje mi sie że moje uda zamiast maleć zrobiły sie większe i twardsze a mi na pewno nie o to chodzi. Teraz od lutego jeżdze na najniższym i nie będę sie ważyć do końca miesiąca jeśli to nie pomoże chyba sie poddaje.(ćwicze 5-6 razy w tygodniu po 60 minut na nim)
No i jakby tego wszystkiego było mało pokłóciłam się z chłopakiem, nie możemy się dogadać, ma jakieś problemy, coś mu nie idzie w pracy, w domu i nic mi nie mówi, jak się widzimy to jest nieobecny, a jak pisze to czasem pół dnia normalnie a potem jak za karę, jak z fochem, jak zapytam o co chodzi, to on że mnie o coś chodzi i tak w koło. Nie mam siły, nie umiem tak bo mnie to męczy, nie wiem czy pisać, czy dać mu czas, nie mogę do niego dotrzeć. a przecież go kocham, a tu Walentynki za pasem, niby razem a osobno ...
Nawet ćwiczyć się odechciewa bo dla kogo...


29 stycznia 2014 , Komentarze (5)

I jak tu można walczyć i isę motywować, nie piszę za często bo nie mam o czym a nie chce się żalić. Wiem że w przypadku niedoczynności tarczycy waga spada wolniej, no ale niech chociaż spada a nie rośnie, przy takim wysiłku i takim jedzeniu. 

W zeszłym tygodniu było 64,3 ucieszyłam się jak głupia bo dawno nie widziałam 64 a w poniedziałem 65,3 a nie zgrzeszyłam wręcz przeciwnie. 

Od poniedziałku sie nie wążę, raz na tydzień albo raz na miesiąc zeby się nie zniechęcać. Widze po ubraniach ze jest troszkę luźniej wiadomo że nie odrazu 5 kg ale od początku stycznia się odchudzam no więc chciałbym chociaż te 2 stablilne kilo zrzucić. Nie wiem co robić, co robie źle. 

Dziś znowu była godzina orbitreka, do tego Roll on z Garniera na cellulit, na udkach i wyrollowałam też brzusio bo na nim mi najbardziej zależy. Dlatego o lutego wprowadzam dodatkowo do orbiego Mel B na brzuch :0 

A teraz troszke się zmotywuję, pozdrawiam całuje mocno i trzymam za Was kciuki dobrze że chociaż Wam idzie to odchudzanie :***


No włąśńie do lata Kochane:) jeszcze wierzę że będę mieć piękną sylwetkę :)

24 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Kiedyś pisałam wam o mojej motywacji i miałam to przybliżyć ale nie mogłam się zebrać do tego wpisu żebyście mnie nie zlinczowały. Ale przyblize wam tą historię:

Poznałam ponad trzy lata temu pewnego chłopaka, spodobał mi się, jednak przy bliższym poznaniu nie było tego czegos, nie czułam się przy nim luźno a chyba o to chodzi w związku. Pilnowałam się co mówić żeby nie wyjść na głupią aż za bardzo to chyba wyglądało oficjalnie. Nawet nie był to związek tylko taki wstępny etap, o jakichkolwiek czułościach nie było mowy, wydaje mi sie że też sie z tym nie wyrywał. A ja wówczas ineczej sobie to wyobrażałam. No i powiedziałam mu że to nie to i możemy być "kolegami". Ale ja już tak mam że albo na całość albo w ogóle , i dwa razy do tej samej rzeki nie wchodze. Ale później po roku złamałam tą zasadę 1 raz w życiu. Nasze drogi przypadkowo się spotkały i zaczęliśmy pisać. Myślałam czasem o nim przez ten rok więc jakiś sentyment miałam. No i pisaliśmy, pisaliśmy, i pisaliśmy a on nie wychodził z żadna propozycja. No ale myślałam że wreszcie sie odważy. W tym czasie zaczął też do mnie pisać pewiem chłopak X. Ale tylko pisać. I tak pisałam i z jednym i z drugim poprostu po koleżeńsku. Pana X znałam przez znajomych. Nie wiedziałam co robić bardziej mnie ciagnęło do tego pierwszego, ale w końcu zaczełam rozmawiać z X, spotykaliśmy sie ze znajomymi pare razy w końcu zaprosił mnie na soczek. I widziałam że sie stara. Nawet bardzo. Ale w podświadomości myślałam o tym pierwszym. Odzywał się raz na tydzień czasem je pierwsza. Więc stwierdziłam ze jak sie nie odezwie do mnie przez kilka dni to będę chciała dać szanse Panu X. I co ????....nie odezwał sie. Więc zatraciłam sie z Panem X, i wiecie co ZAKOCHAŁAM sie jesteśmy ponad 2 lata razem. Przeżyłam cudowne chwile, pierwszą miłóść która nadal trwa, X wie o tym pierwszym i wie kim jest. Ale wie też ze teraz dla mnie nic nie znaczy, a ja nie żałuje bo mam swoją połówkę której w życiu nikomu nie oddam. Natomiast pierwszy Pan znalazł sobie dziewczynę, byłi ponad rok, puściła go w trąbe, robiła co chciała i z kim chciała. On teraz żałuje i wie że coś (mnie) stracił, że odpuścił. Ale czasu nie cofne i nie chce. Chce tylko moze troche się odegrać, żeby troche żałował, i widział co stracił. W święta mamy sie spotkać na pewnej imprezie, i do tego czasu chce się wylaszczyć, chce wyglądać zjawiskowo. Chce żeby troche mu było przykro, tak jak mi było gdy czekałam na sms od niego i ciągle patrzyłam w telefon a tu cisza. I nie wiedziałam co robić. Na szczęście w parę sie ocknęłąm, troche też pomogły przyjaciółki, nakierowały. I dziś mam Mojego Pana X. Bez którego dnia nie mogę wytrzymać:)

A z tą motywacją.... kobieta z natury jest troszkę mściwa, i chce to wykorzystać. Chce mu pokazać ze to włąśńie dzięki niemu teraz jestem taka szczęęśliwa, za to że mnie olał poznałam X. I to jest dla mnie motywacja żeby ćwiczyć, zeby trzymać dietę, żeby mu "gula skoczyła". A z drugiej strony chce oczywiście tak wyglądać dla X chce zeby był zadowolony ze swojej kobiety, chcociaż on twierdzi że taka mu sie podobam i nic nie powinnam robić. Nigdy nie usłyszałam od niego złego słowa, wręcz przeciwnie same komplementy a czasem jak na mnie patrzy to widze ten błysk w jego oku. No i chciałabym sie troszkę porasować do walentynek oczywiscie i zrobić mu jakiś miły prezent. Myśle o jakiejś zmysłowiej bieliźnie.Myśle że każdemu mężczyźnie taki prezent by sie spodobał. Co Wy na to??

Bardzo bym chciała usłyszeć czyjąś opinie na temat tej całej sytuacji. Co wy o tym myślicie i czy to jest normalne. 

A tak uwielbiam spędzać czas z moim X

21 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dopiero w grudniu opuściło mnie choróbsko po miesięcznym chorowaniu antybiotykach i masie specyfuków a znowu czuje gardło i uszy. Moj organizm jest osłabiony tylko co brać w takim wypadku???

Z dietką nawet spoko, dziś się zważyłam bo @ sie skończyła od początku stycznia i 2 kg oczywiście nie bardzo mnie to motywuje bo chciałabym więcej ale się nie poddam. Wczoraj 60 min na orbim ale dzisiaj zawroty głowy....odpuściłam, no i musiałam jeszcze odwiedzić moich dziadków :) cieszę się że ich mam:)

Tak sobie pomyślałam o comiesięcznym "projekcie denko" w moim pamiętniku co Wy na to?? Byłaby to motywacja żeby wykorzystać stare zapasy i kupować rozsadni nowe gdy stare się kończą. Możecie sie wypowiedzieć, wiem ze to portal o odchudzaniu ale taki wpis byłby  tylko raz w miesiącu:)

Jutro do szkoły, nie chce się niestety ale idę na seminarium odebrać mój sprawdzony 2 rozdział pracy. Do czerwca długo nie zostało a mi jeszcze dwa rozdziały i też motywacji brak:( bez sensu jestem czego się nie dotknę nic nie umiem doprowadzić do końca:( 

Postaram się pisać regularnie może ktoś tu zajrzy;

Postępy dziś:

-zero słodyczy

-zero gazowanego

-nic po 18

Tak bym chiała nosić dresy:P Dobranoc Kochane :*


17 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Dziś mam jeszcze większą motywację, ze*ebistą :)) Mimo że dzisiaj cały dziń praca fizyczna więc poza domem ale z dietą ok. To ta moja mobilizacja sięgnęła zenitu aż mam wyrzuty sumienia że nie poćwiczyłam na Orbim. Czasem są też inne ważne rzeczy. I chce wam to wykrzyczeć Kocham mojego Skarba, a o motywacji najprędzej w niedzielę bo jutro też cały dzień poza domem. Czekam na spełnienie 1 kroku czyli 64 kg. Motywujcie:)))

Wierzę że Nam się uda, każdej z Nas się uda, całuje gorąco i patrzcie jak będziemy wyglądać, ja bym chciała tak wyglądać w dresach :P


16 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Wreszcie sie zmobilizowałam do napisania wpisu miał być w niedzilę a tu juz czwartek :P no troszeczkę mi zeszło. Z wagą chyba nie jest tak źle w poniedziałek bodajrze zważyłam sie i waga pokazała 64,9 ale.... od wczoraj jest @ więc nie wchodzę na wagę i nie zmieniam paska, zrobię to dopiero w poniedziałek. Miałam założenie dojść do 64 kg do końca stycznia i przy takim pozostaje najważniejsze małe kroczki. 

Z dietą jest nawet ok, zazwyczaj rano owsianka na mleku i kawa bez cukru oczywiscie, później jakiś obiadek ale mały , przekąska i mała kolacja o 18-19 zależy kiedy ćwicze. Pozatym przez ostatni tydzień 2 zary chyba tylko zgrzeszyłam ze słodyczami, ogólnie mnie do nich nie ciągnie a wręcz przeciwnie, mam ciągle ochotę na jakieś warzywka, zielone czerwone małokaloryczne świeże:P czyli może cos sie jeszcze ze mnie ukształtuje.

Ostatnio mam sporo wolnego czasu, taka cisza przed sesja, ale w sesji nie mam zbyt wielu egzaminów więc odpoczywam. Z jedej strony to dobrze bo mam dużo czasu chociażby na ćwiczenie, ale z drugiej ciągle myśle o jedzeniu ćwiczeniach Vitalii, a jak przyjdę ze szkoły to mi sie nie chce. I tak źle i tak niedobrze :P

Może to głupie ale moim wymarzonym miejscem jest Paryz. Chciałabym tam kiedyś pojechać oczywiscie z moim K. A narazie wymyśliłam sobie takie wyzwanie: z mojego miasta do Paryza jest 1623 km. Chce pokonać ta trasę na orbitreku. Założenie: do końca lutego. Wychodzi nonad 37 km dziennie. A ja w godzinę robię 23-25 i w niedziele nie ćwiczę no ale wyzwanie to wyzwanie :) będę co tydzień zdawać Wam relacje z Orbiego, i chiałabym też dołączyć Mel B na brzuch bo na tym mi najbardziej zależy.

A teraz jeszcze pytanko do obeznanych sportowców lub mających doswiadczenie z Orbitrekiem: czy ćwicząc na nim godz dziennie, prowadząc diete MŻ i bez cukru i słodyczy można rzeczywiscie schudnać, chociażby ten 1 kg tygodniowo???

Pozdrawiam Was Vitalijki dodaje kilka motywacji, i postaram się częściej odzywać:)

10 stycznia 2014 , Komentarze (3)

ale o ty jutro bo dziś juz padam, nie mam siły a jutro muszę wstać po 5 do pracy. W ostatnich dniach świątechnych odpuściłąm ćwiczenia, ale już wracam z ogromnymi zakwasami łydek a jutro będą jeszcze większe :( 

ale damy radę, weszłąm zeby napisać jak ćwiczyłam, bo moja pamięć jest dość ulotna:

środa: 10 min skakanka 

czwartek: 30 min Skalpel

piątek:45 min orbitrek

dieta: nie słodzę, nie jem słodyczy, nic gazowanego, nie jem po 18-19

czyli MŻ


resztę jutro Kachane trzymajcie się:- i dwa "Pasiaczki " dla większej motywacji 


5 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Hej wczoraj nie pisałam bo nie miałam już czasu ale Skalpel wykonany do końca, dziś mam zakwasy, ale chyba o to chodzi. Dziś robie sobie przerwę, chciałabym w niedziele ni ćwiczyć nie nie bardzo mam jak, przeważnie ćwicze wieczorem w swoim pokoju a w niedziele zwykle widuje sie z chłopakiem. Nie mówię mu narazie ze zaczynam ćwiczyć, ciekawe czy zauważy różnice.

Jak niektóre może zauważyły zaktualizowałam pasek. Moje wcześniejsze 70 kg zmazałam:P tak ważyłam kiedyś 70 i zeszłam do 65 i cały czas ta waga sie utrzymuje, i nie mogę nic z nią zrobić. Więc dziś stanęłam na wadze - 65,9 Kg. Chciałabym kiedyś zobaczy 59kg na wadze bo nie pamięteam kiedy to było. Chyba w gimnazjum :P Może tym razem się uda. Teraz się pilnuje z jedzeniem ale przede wszystkim ćwiczenia.

Co do ćwiczeń to chce wprowadzić coś innego na zmianę ze skalpelem bo juz czuje ze może on sie znudzi. Mam w domu Oritreka, skakankę moze coś dodać?? Gdybym tak przeplatała ćwiczenia by nie było monotonnie. Tylko jak długo na nich ćwiczyć, mnie chodzi przede wszystkim o spalanie, a nie mięśnie:) Proszę o podpowiedź weteranki Vitaliowe,

Całuje mocno miłej niedzieli:*


3 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Zrobiłam cały skalpel z Chodakowską za drugim podejściem. Wczoraj było 12 min a dziś calutki. Moje ciało jest jak odrętwiałe i trzęsie się jak galareta, mam nadzieje że jutro nie będzie zakwasów i jakoś przeżyje. Chociaż czuje troszkę nudności a nie jadłam nic przed ćwiczeniami. Czy któraś z Was tak miała, i czy to przejdzie?? Podzielcie się spostrzeżeniami:) 


2 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Zbieram sie i zbieram i zebrać nie mogę. Pamiętnik prowadziła juz kilka razy, skasowałam wpisy zeby zacząć od nowa. Mam nadzieje że ten Nowy Rok mnie jakoś zmotywuje. Waga na pasku stara, podejrzewam ze będzie coć koło 66 kg. Jak sie zważę to zmienię :)

Moja dieta to po prostu MŻ i tego sie będę trzymać, dzisiaj nie będę pisać o założeniach zabacze jak to w praktyce będzie szło. No i bardzo ważne dla mnie czyli ćwiczenia. 

Planowałam ćwiczyć z Ewą Chodakowska, wyczytałam na FB, na forum, portale blogi i w sumie to nic sie nie dowiedziałam są zwolennicy jak i przeciwnicy. Dlatego też spróbuję a potem moze bębę mieszać ćwiczenia. I właśnie dziś nastał ten dzień wystartowałam z Ewką ze Skalpelem bo ponoć na początek lepszy. I co? I myślałam ze moja kondycja równa sie zeru a ona jest na minusie i to ogromnym minusie. Wytrwałam 12 min, i serce mi zaczęło tak walić że sie wystraszyłam. Ale spoko, licze na Wasze wsparcie jutro będzie więcej niż to nieszczęsne 12 min aż dojdę do końca:)


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.