Ladny dzien i jest nawet sloneczko....
Piekny dzien jak na ta pore roku,aby bylo jak najdluzej tak pieknie,to wprawia mnie w dobry nastroj i bobre samopoczucie.Sama sie do siebie usmiecham,bo to ze gadam od czasu do czasu ze soba,to uwazam za mormalne,nie Ja jedna i nie ostatnia,przeciez nikt mnie nie slyszy...Kazdy ma jakies odchyly,Ja w kazdym razie uwazam sie za zdrowa na umysle.Dopijam kawe i ide do apteki ,ale nie po lekarstwo na glowe.Zycze wszystkim milego dnia.
Prozba ,a moze moje SOS....
Kochani,potrzebuje pomocy a moze kopa w tylek,juz sama nie wiem....wiem tylko,ze nie moge sie wziasc w garsc,jakbym zapomniala ,ze sie odchudzam...Wiecie dobrze,ze Ja odchudzam sie pomalu i bardziej na luzie,jak sa urodziny i jakies inne imprezy moje czy nie moje niczego sobie nie odmawiam.To moje zycie i sposob na nie...Ale jedno jest pewne,nie chcialam o tym pisac ,bo mi jest wstyd,i widac moja slabosc,brak wiary w siebie i nie mam to zadnej,ale to zadnej motywacji.Z Polski nie przywozilam zadnych polskich specjalow,bo niczego nie zalowalam sobie jak bylam tam,kompletnie niczego.Przywiozlam duzo ,ale to naprawde duzo slodyczy dla przyjaciol i dla siebie.I wlasnie te slodycze dla mnie, mnie zgubily,pisze zgubily ,bo juz ich nie ma ,boze jaka Ja jestem glupia....Czyli juz wiecie ,ze caly poprzedni tydzien,opychalam sie krowkami,michalkami,delicjami itp.Rozmawialam wczoraj z siostra,ona nie mogla w to uwierzyc ,ze Ja potrafilam to wszystko zjesc.Kolejna glupota w moim zyciu,potrafilam utrzymac wage nie robiac nic i pozwalajac sobie na wiele rzeczy,przez dobre dwa miesiace a tu wyjazd do Polski,chce mnie zgubic....nie potrzebnie przywozilam te slodycze dla siebie,przeciez jadlam je tez tam....Dzisiaj bylam u lekarza na kontrolnych badaniach,i wiem ,ze moge chodzic na moj oszczedzajacy trening tylko dwa razy w tygodniu,ze wzgledu na stan zdrowia,ale moge chodzic na spacery no i tu juz pojawia sie problem,nie mam z kim chodzic i na dobra sprawe gdzie chodzic,chociaz gdzie to by sie jeszcze moze, znalazlo sama to sie nie wezne brak mi motywacji i silnej woli.Tak naprawde to jestem sama ze soba,o spacerach i trzymaniu djety to nie z moja druga polowka,ale wycieczki samochodowe i obiadki w zajazdach to jak najbardziej tak.Kochani,moje S.O.S,POMOZCIE MI ZNALESC MOTYWACJE,bo jest mi jej brak,tak samo jak silnej woli.Pozdrawiam i zycze milego dnia.
Dziendobry...
Dzien jest wspanialy ,pieknie swieci slonce,choc noc byla zimna 5 stopni,lato sie konczy,a bylo w tym roku takie piekne,nie pamietam juz takiego pieknego lata ,kiedy mielismy tu w Dani,a mieszkam tu tyle lat ,chyba bedzie ze 24.Dzisiejsza kawa byla wypita w kurtce na tarasie,o jak smakowala,kocham slonce,nawet najgorsza kawa stanie sie ta super...Nie mam zbytnio duzo czasu,bo tak naprawde nie wiem w co mam najpierw wlozyc rece,chyba zaczne prasowac,bo w duzym pokoju stoja 3 suszarki z wypranymi rzeczami,jest tez posciel -poduszki i koldry 4 kompletow,ktore leza tam gdzie je zucilam,musze je poukladac na miejsce.W zeszlym tygodniu po przyjezdzie z Polski,bylam w domu 2 dni ,starczylo mi tylko czasu na popranie,i spakowanie sie na nowo,nawet nie odpoczelam... byla przepiekna pogoda w Polsce a tu w Dani lal deszcz,i bylo tak wspaniale wsrod rodziny ,ze przedluzylam sobie pobyt i sama wrocilam do domu,choc to byly dodatkowe koszta,ale to moze bylo to za co warto bylo zaplacic ta cene....Nie macie pojecia jak Ja tesknie za polska rodzina naszymi zwyczajami ,chyba z roku na rok tesknota jest wieksza.Ale nie wroce do Polski,nie umiem tam zyc,po 10-ciu dniach pobytu ,zaczynam tesknic za swoim mieszkaniem,i blogim spokojem jaki jest tu w Dani,ludzie sie nie spiesza,usmiechaja do siebie,sa mili dla siebie,pomocni,nie stwazaja problemow,sa tacy bezposredni,nie ma tego pan,pani wszyscy mowimy sobie na Ty,nieraz ten spokoj zaczyna mnie draznic ,ale to tylko na krotko.Znowu sie rozpisalam ,nie to co mialam pisac,wiec po przyjezdzie z Polski,jechalam do Holle-moja druga polowka,tam na sobote mialam zaproszonych naszych przyjaciol i sasiadow,impreza byla robiona z tytulu przedstawienia dziewczyny mojego syna.W sumie bylo nas 16 osob,impreza nalezala do jednych z najlepszych.Balam sie ,ze moze czuc sie osamotniona,i nie swojo ,dlatego tez zaprosilam dwoch fajnych kolegow mojego syna,ktorzy znaja j.angielski,ale dunczycy tez sobie poradzili,wiec miala z kim rozmawiac,z tad tez zabieralam posciel ze soba .Mlodzi pomino ,ze padal deszcz zapalili odnisko,urzedowali czesc wieczoru na dworze,6 -sc pochodni ustawionych w ogrodzie pieknie plonelo,mlodosc na swoje uroki,jest taka piekna ,uwielbiam przebywac wsrod mlodych ludzi,czuje sie z nimi dobrze,pomino ze mlodosc ma swoje odskocznie,zawsze zachowuja ta swoja kulture,Ja czuje sie wsrod nich odziwo bezpiecznie i jakby mlodziej....koniec tego pisania ,biore sie do prasowania,musze tez pomyslec co na obiad.
Nie bylo dzisiaj mi do smiechu....
Moj dzisiejszy trening,lepiej nie mowiac,bylo jak bylo,w sumie mialam dwa i pol miesiaca przerwy,wiec nie moglo byc przeciez inaczej....nawet buty mi dzisiaj nie pasowaly....
Bylo cudownie......
Kochani,wszystko Wam opisze,chcialam Wam powiedziec ,ze zaczelam od zeszlego tygodnia tesknic za Wami,a to jest dobry znak ,ze czuje sie w waszym towarzystwie bardzo dobrze i za to Wam bardzo dziekuje.W domu u siebie jestem od polowy zeszlego tygodnia,ale nie mialam czasu odezwac sie do Was.W Polsce bylam wiecej niz mialam byc,nie tylko dwa tygodnie tak jak bylo zaplanowone ,ta decyzja wyszla sama z siebie,kiedy bylo mi tak dobrze wsrod swoich.....chodzilam sobie tez do fizykoterapelty,choc to i tak pomoga na bardzo krotko.Moi drodzy teraz najwazniejsze,potrzebuje od WAS pomocy,oczywiscie od tych zyczliwych mi ludzi.PRZYTYLAM PRAWIE 3 KILOGRAMY,potrzebuje wsparcia od dzisiaj wznowilam moje treningi,wlasnie szykuje sie na trening ,nie zostawiajcie MNIE Z TYM PROBLEMEM SAMI,NIE DAM RADY BEZ WAS.....
Decyzja
Nic nie zmieniam,jade jak bylo zaplanowane,nie da sie wszystkiego ogarnac i dopasowac.Nie beda to moze te urodziny,ale i tak znajac mnie i moja organizacje,cos zorganizujemy,w mojej rodzinie sa dwie dzialki z domkami,wiec co mamy wypic i zjesc,to zjemy i wypijemy choc napewno w mniejszym towarzystwie.Z rodzina trzeba byc puki sie ja ma,a nie zalowac czegos ,kiedy jej zabraknie...
Jestem tak wsciekla i ze dobrze ,ze jestem sama.bo
moglabym ugrysc...
Od paru dni nic mi nie idzie po mojej mysli,jestem w tej chwili tak zla ,ze dobrze ,ze jestem sama,bo napewno moja zlosc przeszla by na kogos...Wszystko wali sie od poniedzialku i nie widac ,konca ,ze bedzie lepiej...Mialam ,jechac do Polski na 60 -cio lecie ,teraz dowiaduje sie, ze przelozyli na 7.09,.....,plany nasze sie zawalily,mowie dobra sama polece,patrze w ta i spowrotem nic nie pasuje,Ja ,zeby dostac sie do Polski musze leciec dwoma samolotami,bo z mojej wyspy nie leca zadne samoloty do Polski,musze sie dostac do Kopenhagi,i stamtad dalej.Pozatym moja siostra idzie do pracy ,od 2 .09 ,i jeszcze na dokladke moj syn ,oswiadczyl ,ze chce miec dziecko teraz....skonczyl szkole ,nie ma stalej pracy,dziewczyna to pierwsza jego milosc,..Jest mlody i zakochany.Dziewczyna przebywa tu na studiach, i chce tu zostac na stale.A Ja znam zycie,i boje sie czy im sie uda byc naprawde razem,najbardziej potem cierpia dzieci,a przeciez my rodzice kochamy swoje dzieci i chcemy dla nich jak najlepiej.Ja jestem gotowa zostac babcia i kochac bede ich wszystkich troje i bede starala sie liczyc z ich decyzja,chcialabym ,zeby synowi to sie udalo.
98 kg
....utrzymalam wage,to tez jest sztuka,nie robiac nic by schudnac...Zostaly mi w planie od 10-ciu do 14-stu dni wakacji w Polsce.Troszke bym popisala,ale musze zrobic cos niecos w domu.W srode jade do syna a od niego obieram kierunek druga moja polowka,w czwartek sasiad zaprasza nas na impreze integracyjna,idziemy do restauracji,nie wiem czy to beda zimne zakaski,czy obiad,ale trunki beda i deser tez,bo to jest zawsze.I jak Ja sie mam odchudzac,miesiac sie dopiero rozpoczol a w czwartek juz druga impreza,jeszcze ferie w Polsce,ukochane moje ciasta,dwie imprezy urodzinowe,bo przeciez na nie jade ,byle utrzymac wage....i nic wiecej ...Jak macie pisac zle komentarze,nie piscie wcale,bo powoli zaczyna mnie grysc sumienie,ze moze troche za bardzo sobie odpuszczam...kiedy inni pracuja na sukces.Zycze wszystkim milego wieczoru.
Tak sie rozpuscilam,ze calkiem zapomnialam ,ze
powinnam chyba byc na djecie....
Witam ,ponownie,prawie 3 godziny rozmawialam z moja rodzina,computer to jednak cudowna sprawa.Pisze dalej ....co Ja chcialam Wam jeszcze napisac.Juz wiem,kiedy bylam chyba 5 lat temu w Skagen ,plaza wchodzilo sie na taki cypel,nie wiem jak to dokladnie okreslic,plaza wchodzila w wode,po obu stronach ladu byla woda,jedno ze zdjec,przedstawia mape tego o czym mowie.Dobrze pamietalam ,jak to wygladalo 5 lat temu,i gdybym nie widziala jak to wygladalo wtedy to nigdy bym nie uwierzyla,jaka sile ma woda,ze potrafi tak szybko zabrac ten cypel plazy,malo co juz z niego zostalo.Bunkier na plazy pozostal,ale ten co byl nie daleko od brzegu,prawie calego zalala woda.Woda to sila i potega.Na plazy jezdzil traktor z wagonikiem,do przewozenia ludzi,bo to jednak kawaleczek plazy trzeba bylo przejsc,zeby stanac nogami na tym cyplu.Wsamym miescie znajduje sie malusienkie muzeum pluszowych misi,jest takie cudowne,urocze wprost bajkowe.Ja nigdy nie bawilam sie lalkami,tylko misiami,wiec to muzeum na dlugo pozostanie w moim sercu.To tyle z mojej nieobecnosci .Zycze wszystkim dobrej nocy i ciesze sie ,ze jestem razem z Wami.