Dzień czternasty
Weszłam teraz na stronkę, bo muszę uzupełnić wczorajszy wpis. Dieta zachowana + 1,5 h aerobiku, a mimo tego waga poszła odrobinę do góry.
Uzależniłam się ostatnio od ważenia. Waga stoi w łazience i jak rano wstaję to zaraz biegnę się zważyć. Już wiele razy obiecywałam sobie, że będę się ważyła raz w tygodniu i nic z tego. Silniejsze to ode mnie. Chyba powinnam gdzieś schować tę wagę, bo przez nią się tylko denerwuję.
Dzień trzynasty
Pomimo tej trzynastki dzień był udany. Naprawdę udało mi się utrzymać dietę. Na śniadanie zjadłam 2 małe kromki chleba sojowego z wędliną i pomidorem, na II śniadanie - jajko i pieczywo chrupkie (2 szt.), na obiad - ziemniaki, surówkę i fileta z indyka na parze, podwieczorek - jabłko, kolacja - 4 kromki pieczywa chrupkiego z pastą jajeczną.
Do tego 40 min. hula hop.
Dzień dwunasty
Oj ciężko. Siedzenie w domu mi nie służy. Człowiek cały czas się kręci z miejsca w miejsce i szuka coś do zjedzenia.
Pilnuję diety(przynajmniej się staram), ale zaliczyłam dzisiaj wpadkę w postaci kawałka ciasta. Sama jestem sobie winna, bo zawsze staram się piec ciasta, za którymi nie przepadam, a wczoraj jakoś zachciało mi się miodownika, no i teraz mam za swoje.
Mam ostatnio problem z apetytem. Zazwyczaj jak zaczynałam dietę, to miałam takie uczucie przez pierwsze trzy lub cztery dni, a teraz jest koszmar. Zaczynam poważnie zastanawiać się nad jakimiś tabletkami, bo inaczej chyba nie dam rady.
Dzień jedenasty
Obiecałam sobie, że będę pisała pamiętnik codziennie, a tymczasem mam dwa dni zaległości.
W środę nie chciało mi się pisać, a wczoraj wróciłam po 22 z aerobiku i poszłam jeszcze z psem na spacer, a potem zapomniałam.
Dietę ciężko mi ostatnio trzymać. Mam jakiś apetyt. Bardzo staram się pilnować, ale to już nie jest to co w zeszłym roku. Przynajmniej chodzę systematycznie na aerobik.
Właśnie wróciłam z kina. Byłam na "Listy do M." Bardzo mi się ten film podobał i chyba pierwszy raz widziałam u nas tak pełne kino.
Dzień ósmy
Nie wiem co się ze mną dzieje. Od wczoraj jestem strasznie śpiąca. W czasie przerwy świątecznej poprzewracały mi się godziny snu i teraz mam problemy. Po obiedzie normalnie śpię na stojąco. Próbuję się czymś zająć i nie da rady. Chyba zacznę chodzić na spacery.
Dzień siódmy
Od 2 czy 3 dni mam problem z VITALIĄ. Wczoraj zrobiłam wpis w moim pamiętniku, po czym wyskoczył błąd i nic się nie zapisało. Dlatego wracając do wczoraj, wszystko było OK. Dieta zachowana i 1,5 h aerobiku. Do tej pory kupowałam na aerobik jednorazowe bilety, wczoraj kupiłam sobie karnet, aby mieć większą mobilizację (10 wejść).
Dzień szósty
Muszę zmienić mój pasek, bo kłamie.
Wiedziałam, że wczoraj nie wytrzymam. Wydaje się, że dużo nie zjadłam, ale tak co chwilkę coś, no i waga pokazała 1 kg więcej. Mam nadzieję, że od jutra wszystko wróci do normy. Wracam do pracy, a wtedy rytm dnia jest zupełnie inny. Wieczorem pójdę na aerobik. Trzeba się poruszać po tych wszystkich świętach.
Dzień piąty
Piszę tak wcześniej, bo nie mam pojęcia, czy później będę w stanie coś napisać (oczywiście ze względu na porę a nie na stan - nigdy nie piję). Do tej pory dzień był ok., ale obawiam się wieczoru, bo siedzenie przy stole kusi. Może wytrwam.
Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości w 2012 roku, aby każdy zrealizował swoje postanowienia.
Dzień czwarty
Dzień można powiedzieć, że udany. Dieta i trochę ćwiczeń. Bardzo mnie cieszy fakt, że to co przybyło na świętach powolutku spada i wracam do poprzedniej wagi.
Dzień trzeci
Obiecałam sobie, że będę pisała codziennie. Wczoraj nawaliłam, bo totalnie wciągnęło mnie wyszywanie, więc nadrabiam to teraz. Wieczorem też coś napiszę.
Wczoraj miałam wpadkę. Poszłam z dzieciakami na lodowisko, a po łyżwach wstąpiłyśmy do mojej mamy, która wyciągnęła swój przepyszny sernik. No i nie wytrzymałam. Musiałam go spróbować, bo w wigilię już nie miałam miejsca w brzuchu. Nikt nie piecze takiego sernika jak moja mama. Mam ten sam przepis i starałam się już nie raz, ale nigdy mi taki nie wyszedł.
Wieczorem przyniosłam sobie od siostry steper. Spróbuję na nim poćwiczyć, choć powiem szczerze, że nie lubię ćwiczyć sama. Wolę chodzić gdzieś na zajęcia, wtedy bardzo się staram i wykonuję wszystkie ćwiczenia bardzo dokładnie.