Jak zwykle mało osób zagląda do mojego pamiętnika... nie wiem czy talk przynudzam,czy po prostu ludzie wolą czytać tylko i wyłącznie o odchudzaniu. Ja się przestałam odchudzać, bo nie ma co ... przytyło mi się 16,5 kilograma w ciąży...sporo nie?
Nie przejmuję się tym wcale, bo wiem,że po ciąży zmieniam dietę i nie będę jadła wielu rzeczy ze względu na dziecko, by nie miało kolek.
Tak więc witam ponownie :)
Jestem już w 30 tygodniu ciąży...
Wczoraj byłam na USG 3D... baaardzo zależało mi na zobaczeniu mojego maluszka i tego jakie ma już rysy na twarzy :) Chciałam zostawić sobie taką pamiątkę, by jak Alan dorósł to mógł zobaczyć jaki był malusi :)
To taki malutki skarbek od życia... cieszy mnie fakt ,że udało się nam dojść do takiego etapu w życiu,że zaszłam w ciąże i myślimy już tylko pod kątem rodziny..a nie imprez, picia alkoholu czy nie wiem... jakiś głupich wypadach.
Jak dla mnie ten wiek jest odpowiedni ,by zacząć dorosłe, odpowiedzialne życie... wcale mi tak nie jest żal, że nie będę łazić na domówki, pić alkoholu do stanu błogości i bawić się w klubach... nie wiem... już jestem 4 lata w związku z jedną osobą i po co nam życie imprezowe, gdzie już zaczynamy mieć tego dosyć.. nie jara nas chlanie do rana, bo źle się z tym czujemy... zresztą ..takie życie jest nudne i monotonne..a tych imprez jest baardzo mało..
Przyjście syna na świat da nam wiele pozytywnych emocji...w sumie to już nam daje!!!Takiego szczęścia ,radości i śmiechu nikt nie dostarczy... zresztą...w końcu będę miała do kogo się odezwać, jak mój narzeczony będzie w pracy.
Teraz to znajomi się od nas ,że tak powiem odwrócili...są chetni na spotkania ale tylko przy alkoholu gdzie ja wiadomo,,, nie mogę pić. Nikt mnie nie chcę odwiedzić, zapytać co słychać... tylko ewentualnie mam kontakt przez internet z koleżankami, które też są w ciąży lub mają swoje dzieci...ale mieszkają kawał drogi ode mnie... to ani się odwiedzić ani nic... znajomi ,którzy dotychczas byli niby super towarzystwem..okazali się dla mnie skończonymi debilami...bo jak nazwać kogoś,kto się tylko spotyka by pochlać albo popić... może ich to jara ale spotkania nie polegają tylko na piciu alkoholu w gronie... można iść do parku,,, rozłożyć kocyk... wziąć żarełko i piciu i tyle..i sobie poplotkować :)
Można robić to samo tyle ,że bez alkoholu....
Dlatego czuję się samotna...
Jedyne co mnie cieszy to brzdąc kopiący w brzuszku i mój ukochany <333 Kocham ich nad życie!!!!!
Wczoraj byłam na usg 3D i okazało się ,że mały dobrze się rozwija ale...
no właśnie ale...
Ma za nisko główkę i nie można było zbadać twarzoczaszki... czyli buźki... ciągle było widać go z profilu ale nie od przodu... i potem musiałam się gimnastykować, by mały mógł się jakoś obrócić czy coś...ale gdzie tam! Uparciuch jak nic!
W końcu lekarz zbadał mnie dopochwowo...zrobił mi usg... okazało się ,że szyjka mi się skraca i mam ją na 27 milimetrów a od 25 jest jakaś tam granica... i muszę mieć założony pessar. Cóż... wszystko jasne... wizytę u ginekologa w przychodni teoretycznie mam na 17 czerwca ale okazuje się ,że już w sumie miałam ją tez wczoraj... bo ginekolog się bardzo tym przejął... I bardzo się cieszę,że tak o mnie dba ,bo gdybym trafiła na jakiegoś zdziadziałego lekarza to kto wie co by się potoczyło...
Jutro mam 2 usg ale już w szpitalu :) zobaczymy czy dzidzia pokaże buzię :)
Na razie mam takie zdjęcie a nie inne... jest ich dość dużo ale to jest najładniejsze :)
Zakrywa się rączką... achh ...całą noc mi się maluszek śnił...tak bardzo to wszystko przeżywam :)