Jeżeli chodzi o ruch to miałam umiarkowany, co drugi dzień miałam lekki bieg (ok 8km), codziennie chodziłam (normalnie bym poruszała się rowerem, ale ze względu na wcześniej złamany obojczyk - pozycja rowerowa narazie mi nie odpowiada). Czyli podsumowując treningi bez szału - bywało znaaacznie intensywniej :).
Waga moja z drugiego dnia banana Island pokazała 51,5 kg. Waga po 10 dniach jedzenia około 35 bananów dziennie pokazała 52,4 kg (jednak zważyłam się po wypiciu prawie litra płynów - mam teraz nawyk stawiania koło łóżka dużego słoika z przegotowaną wodą i praktycznie po otwarciu oczu od razu go wypijam). Reasumując: waga jak zwykle w granicach 52 kg - dla mnie to żaden suprise, ale pewnie znajdą się rozczarowani tym, że nie przytyłam :). Waga wagą, ale regularne pomiary centymetrem też nie wykazały zmian. Pomimo to przez okres detoksu czułam się smuklej niż zwykle. Widocznie kontent wody zmalał nieznacznie.
Banana Island skończył się w niedzielę, po 10 dniach. Plan był taki, że robię od 10 do 14 dni - w zależności od dostępności bananów. Niestety zaczęło brakować dojrzałych bananów więc zakończyłam na dniu 10.
Co chciałam osiągnać poprzez ten detoks? Chciałam się przekonać czy efekty będą takie fantstycznie jak wszyscy opisują. Ostatnio pojawił się trądzik na mojej twarzy. Wiele osób, które przechodzą na raw food mają w początkowych stadiach ten problem i chociaż zdaję sobie sprawę, że to detoks i toksyny w moim ciele skumulowane przez lata "wychodzą" ze mnie to i tak miałam nadzieję na szybsze uporanie się z tym procesem poprzez ten detoks.
Plusy:
- uczucie smukłości i płaski brzuch ze względu na łatwo i efektywnie trawiony pokarm
- poprawa cery (nie w 100%, ale jest lepiej)
- wygoda (nie trzeb gotować i wymyślać posiłków :D)
- bananów nie ma się dość! (słowo honoru, w pon i dzisiaj też jadłam banany tylko, że już dodaję też inne owoce i warzywa)
- trawienie - jak w zegarku, chociaż od kiedy jestem na raw to ogólnie nie mam z tym żdnych problemów - toilet 2 razy dziennie to standard, albo i częściej
- co ciekawe - po jakichś 7-8 dniach zauważyłam, że białka moich oczu są jakieś bielsze :)
- lody bananowe na śniadanie, obiad i kolację? Ależ proszę :) hehe. (W pewnym momencie nie miałam dojrzłych bananów więc przez 1,5 dnia musiałam się posiłkować moimi, wcześniej zmrożonymi bananami - no dzień dziecka :D)
- dobry humor - brak any cravings (zresztą od kiedy jestem na raw i nie ograniczam kalorii to nie mam ŻADNYCH zachcianek w kierunku niezdrowego żarcia - czyli od 72 dni o ile dobrze liczę, od 26 listopada)
- może to głupio zabrzmi, ale od kiedy jestem na raw i zwłaszcza ostatnio podczas detoksu, to mam poczucie jakiejś wewnętrznej zmiany. Zaczęłam interesować się medytacją, rozwijaniem swojej osobowości. Jestem bardziej cierpliwa, nastawiona pozytywnie. Nie gnębią mnie tak bardzo osoby, które dużo swojej energii zużywają na hejtowanie i bycie złośliwym dla innych - vitalia aż się od takich niestety roi - co zauważam na forum, w pamiętnikach i komentarzach... Ma się ochotę rzec do nich " CARB THE FUCK UP i daj żyć innym" :), ale tego nie robię, bo jak napisałam wcześniej - mam coraz większy dystans do rzeczy :P.
- nawyk picia dużej ilości wody - wyrobiłam sobie ten nawyk i teraz non stop łażę ze słoikami wody (zwykłe szklanki to już za mało ;) )
BANANA ICE CREAM:
Ingredients: frozen, ripe bananas
Quantity: 10
Made by: Shitty blender
Effect: Ridiculously mouth watering
P.s. Dzisiaj zjem na lunch! Lol :D
Wybaczcie za jakość zdjęć - nie przyszło mi do głowy żeby użyć funkcji makro , trochę tam widać. Idealnie jeszcze nie jest, ale jestem cierpliwa. Niektórzy znacznie gorzej przechodzą detoks. U mnie póki co to okazjonalny trądzik na gębie. I może niektórzy stwierdzą, że jestem porąbana i nie widziałam prawdziwego trądziku - zgadzam się, ale wcześniej nie miałam go praktycznie w ogóle, dlatego zwraca on moją uwagę :).
Z plusów to tyle mi przychodzi do głowy.
Minusy:
- w poniedziłek, po zakończeniu detoksu i powrocie do starego sposobu żywienia czuję się ciężej - jednak jeden owoc trawi się ZNACZNIE szybciej i łatwiej niż mieszanka :)
- chociaż bananów NEVER ENOUGH to w pewnym momencie zaczęło brakować mi...zielska :), o ludu! Po tygodniu brałam pęczek zielonej pietruszki i wąchałam, miałam ochotę autentycznie się w niego wgryźć jak krowa :P. Warzywa to była rzecz, do której czułam naturalny pociąg - sałata, pietruszk, jarmuż itd - ogranizm wie co dla niego dobre ;).
- dla mnie nie był to sposób na zgubienie jakichkolwiek cm lub kg, ale dla osób z nadwagą może okazać się skuteczniejszy w tych kwestich.
- musem jest zaopatrzenie się w dużą ilość bananów i jedzenie tylko dojrzałych (kropkowanych) bananów. Niedojrzałe mają do 12 x więcej skrobii niż dojrzałe i są trudniejsze do strawienia dla ludzkiego organizmu.
- ogólnie spodziewałam się bardziej spektaakularnych efektów, ale nie mogę narzekać, bo ogólnie mi się podobało.
CZY WRÓCĘ NA BANANA ISLAND?
Tak :)