powrót
Wróciłam do diety, a raczej do nauki zdrowego odżywiania. Od 10 dni staram się już walczyć ze swoimi słabościami i złymi nawykami. Jak na razie schudłam 2 kg :). Wiadomo, to faza przygotowawcza, więc można się spodziewać, że w przyszłości będę chudła ok 0,5 kg tygodniowo. Mam nadzieję, że wreszcie osiągnę swój cel :)
źle
Jest fatalnie. Nie potrafię się zmobilizować i walczyć z moimi słabościami. Czy ja wcale nie potrafię się zmotywować?
:(
Cały czas bez diety. Skutki są takie, że waga wcale nie spada co mnie wcale nie dziwi. Zajadam stresy, wciąż coraz większa depresja, że nie daję sobie rady ze swoimi słabościami :( Kółko się zamyka :(
dzień sądu
No właśnie... Dzień ważenia to jak dzień sądu. Niestety waga nie poszła w dół ale w górę :( Dziwne? Wcale nie, bo ten tydzień to kolejny tydzień straconej diety. Każdego dnia jadłam coś na szybko i tylko biegiem do obowiązków. Kolejny raz potwierdza się to co już pisałam, jeśli nie mam zrobionych zakupów na cały tydzień, to plan diety mogę sobie wsadzić.....
Dziś mam wreszcie wolne popołudnie, w związku z tym spędzę je w sklepie (nienawidzę zakupów!), żebym od jutra mogła jeść to co potrzebuję i tyle ile potrzebuję.
Do Sylwestra zostało na prawdę niewiele czasu....
poniedziałek
Poniedziałki są paskudne. Choć ten dzisiejszy nie należy do najgorszych :) Szkoda tylko, że musiałam się podnosić z cieplutkiego łóżeczka....
Klamka zapadła i na Sylwestra jedziemy z K do Paryża :D Bilety już kupione, teraz tylko pozostało schudnąć :P
Jedziemy do znajomych, więc 8 dni w Paryżu upłynie nam na pewno zjawiskowo :D Nie mogę się już doczekać!
:)
Jak miło stanąć na wagę i zobaczyć prawie 1 kg mniej :)
Zasada, której MUSZĘ się trzymać to picie co najmniej 1,5 l wody dziennie.
dzień ważenia
Dziś dzień ważenia. Stanęłam na wadze i wszystko mi opadło :( Waga wróciła do stanu sprzed diety. Moje "drobne" grzeszki zaowocowały tym, że mam totalnego doła, na własne życzenie.
Jak widać zakup wagi kuchennej jest teraz priorytetem, bo jak widać ważenie "na oko" nie daje żadnych efektów, zwłaszcza w połączeniu z ciągłym podjadaniem wieczorami.
Walczę dalej!
nic
Waga stoi, a wręcz czasem idzie w górę. Zbieram się i zbieram do tego kupienia wagi kuchennej i wychodzi na to, że muszę wreszcie się zmobilizować. Takie wrzucanie sobie "na oko" to zupełnie bez sensu.
Pogoda za oknem piękna, choć zimny wiatr wieje. Aż strach pomyśleć co będzie dalej, jak zaczną się mroźne dni :( Sadełko nie będzie chciało z nas zejść, a wręcz będzie się domagać jeszcze towarzystwa. A ja jak na złość właśnie na jesieni zaczęłam się odchudzać...
spodnie
Długo nie pisałam. No bo ile można pisać o porażkach dietetycznych ? Podjadanie, słodyczowanie, zajadanie stresu. Straszne, a jakże dobrze znajome :(
Oczywiście w ciągu tych dni były również i miłe rzeczy. Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa po emisji odcinka :)
Od dziś znów wracam do ścisłego trzymania się w diecie. Zauważyłam, że jeśli nie mam odpowiednich produktów w lodówce, to wtedy usprawiedliwiam swoje obżarstwo. W związku z tym zrobiłam już zakupy jedzonkowe na przyszłych kilka dni, tak żebym nie musiała wymyślać sobie podjadania, ani żebym nie zamawiała żadnego śmieciowego jedzenia do domu.
Poza tym mam koleją motywację do tego, żeby na początek zrzucić 1 rozmiar. Kupiłam sobie spodnie za małe.... Po prostu ne było większego rozmiaru,a tak mi się bardzo podobały, że nie mogłam sobie odpuścić :) W związku z tym, jeśli nie schudnę to ich nie założę.
Motywacja nawet niezła :) Zobaczymy kiedy zrealizuję swój pierwszy kroczek :)
po emisji :)
W sobotę była emisja odcinka "Tak to leciało!" z moim udziałem :)
Oj, goście byli, ale i jedzenia było masę :( i słodkości i alkoholu też nie zabrakło. W związku z tym dietka sobie poszła. Za to od dziś znów staram się jej trzymać w miarę rygorystycznie, choć mocno odczuwam skutki ssania w brzuszku :( Chyba będę musiała sobie go czymś zatkać :)