i tak, urlop się skończył,hmm co robiłam przez cały tydzień,dokładnie nic,zupełnie nic,he raz pojechałam na rower i się okazało,że moja trasa,którą dawniej pokonywałam w mgnieniu oka, się okrooopnie wydłużyła hmmm niespodzianka;D, wyczytałam gdzieś u której Vitalijki o Tabacie i w sumie od trzech dni działam dzielnie,choć na wadze efektów nie widać i po tygodniu schudłam,aaa tak schudłam,aż 0,30grama,hmmm porażka,a nie było szaleństw,wszystko zgodnie z dietą,no nie licząc łyżeczki nutelli,ale malutkiej
,nie wiem czy już wyeksploatowałam mój organizm do końca i chuść już nie będzie,czy to przez moją chorobę tak opornie mi idzie
ogólnie zamiast siedzieć u znajomych na domówce,postanowiłam,w ramach mojej depresji,posiedzieć sama w domu,lubię ostatnio samotność,w zupełności sama siebie wystarczająco wkurwiam i nikt więcej mi do tego nie jest potrzebny
siedzę,więc i próbuję oglądać durne seriale na necie,choć nawet on nie potrafi się nade mną zlitować i muli jak skur...,muszę przesiedzieć dziś dłużej,bo przed chwilą pożarłam pół opakowania macy i trza ją przetrzymać wredną pipę he choć i tak lepiej,że to nie była studencka,co się do mnie uroczo z biureczka uśmiecha
w sumie nie dziwi mnie ,że rzuciłam się z wieczora na jedzenie,dziś dzień zupełnie rozregulowany,śniadanie o 8,a potem dopiero obiad o 17,więc masz Kasior za swoje,ale wytłumaczenie mam,byłam na uczelni załatwiać wznowienie studiów,trza je w końcu skończyć i ruszyć dupsko daleko w piździec z tego chorego kraju,zobaczymy,cóż do trzech razy sztuka
idę walczyć z wirtualnymi wiatrakami,dobrej nocy Vitalijki i niech dieta będzie z Wami
hehe i taki ze mnie lewar,że nie dodałam piosenki z tytułu,więc dodaję
http://www.youtube.com/watch?v=Va49CQ1ZkfY