Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Chicasa

kobieta, 29 lat,

180 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 czerwca 2012 , Komentarze (13)

hey robaczkiii , jak tam u was w niedzielny poranek, jakie plany?

dodaje wpis na szybko, tylko teraz mam czas, bo w tygodniu bede zawalona i dzis znow caly dzien spedziam z matma eh.. pozdrawiam wszystkie dziewczyny ktore wkuwaja w ten weekend tak jak ja xD!

Kochane mam bardzo wazne pytania..szukalam odpowiedzi juz wszedzie w  internecie i jakos nie znalazlam, to postanowilam zapytac was! mianowicie..

ile kalorii maja 2 lyzki stolowe maki pelnoziarnistej? i jeszcze np. 30 g to ile to jest ml..? bo licze wsypujac to do szklanki a wiadomo ze szkanka liczy sie w ml.. nigdy nie wiem ile kalorii ma maka ... poglybyscie mi pomoc??

czy jedna lyzka stolowa plastka to 15 g..? cala jestem pogubiona. pomocy!

 

3 czerwca 2012 , Komentarze (14)

nie wiem kurde ile waze. nie mam pojecia. zbyt boje sie wagi, zbyt boje sie zalamania..o wiele bardziej wole pomiary i mierzenie ubran..ale nienawidze nie wiedziec ile waze. caly czas mam traume ze znow zobacze to 80kg...jezu. no ale kiedys tam w wakacje pewnie sie zwaze..nie wiem..

przepraszam ze was nie komentuje, ale ostatnio bylam rzadko na vitalii , bo mam mnostwo egzaminow i romas z matma przez calutki weekend..jeszcze tylko 3 tygodnie! odwiedze was jak najszybciej bede mogla!!

dzisiaj kupilam bluzke na lato i szorty z ciemnego jeansu na ciasnej gumce , wlasciwie nie maja suwaka, ale sa takie jak normalne szorty..i zdziwilam sie bo mki zaczynaja ma mnie wisiec.. wtf? No pytam sie wtf..i kupilam ta ske by ich nie podciagac jak ide i miec spodenki a nie wiszaca szmatke..

oto one:

ark glupie udziska pracuje nad nimi

 

+na siedzaco, by pokazac ze sa krotkie.;)

dobra ja spadam do matmy, trzymajcie sie cieplooooo, niedlugo bede!

 

 

 

29 maja 2012 , Komentarze (9)

eh. wszystko jest dziwnie zagmatwane. dzisiaj to byl dobry fajny dzien, w szkole super, a wieczorem glupie przemyslania. zycie jest tak zmienne, nie wiem jak ubrac to w slowa.

tak wlasnie sie teraz czuje, ten obrazek opisuje moje uczucia.. po prostu wstan, oddychaj i biegnij..juz dawno nie biegalam. prawdopodomnie w srode, bo nie mam sluchawek , zlamane przez ten wypadek rowerowy, nowe kupuje wlasnie w srode i z muzyka walaca w  uszach wreszcie zapomnie sie w biegu.. dzisiaj zrobie brzuch i hula-hop..a bieganie niech poczeka do srody.

kiedys znajde szczescie. kiedys spelnie sie w 100%..teraz ta jedna rzecz mnie dobija, niby nic, niby wszystko jest ok, ale tak gleboko w srodku to boli... czuje potrzebe pomodlenia sie. jestem wierzaca, ale ostatnio bardzo rzadko sie modle. koniec. modlitwa jest bardzo potrzebna..mysle ze dzisiaj moja modlitwa bedzie dluga..

dziwny, wlasciwie nic nie wyjasniajacy wpis, dziekuje dziewczynom ktore przeczytaly :*

 

 

24 maja 2012 , Komentarze (26)

hey piekne ! jak tam?

u mnie dobrze, z dietka super, sport tez idzie, dzisiaj beda cwiczenia na tylek i uda! i pewnie troche hula-hop!

jutro mam egzamin z matmy wiec wieczor  bedzie dobprawdy pasjonujacy

od pewnego czasu, powoli kompletuje garderobe na loto, wczoraj bylam w sklepach poprzymiezac rzeczy i znalazjam taka sukienke na lato! juz w piatek bedzie moja:)

oto ona;

torche krotkawa, ale na lato, na plaze w taki upal idealna! dekolt ma duzy, odslaniajacy ramiona, w lodke! moj styl, podoba mi sie kolor i te kropeczki! i co myslicie? niedlugo wrzuce fotki calej figury!

 

bedzie dobrze, walczymy i nie poddajemy sie! buziaczki!

21 maja 2012 , Komentarze (9)

dziekuje za wasze slowa pod ostatnim wpisem! mocno przegielam z tym calym umieraniem i hujowym zyciem (przepraszam za slowa), ale bylam rozzalona i obrazona na caly swiat.bylo minelo i jest o wiele lepiej. nie moge dac sie glupim myslom, bo nikt nie ma latwo.

dzisiaj byl straszny upal..ponad 25stopni.. a ja co ? gotowalam sie w jeansach, bluzce z dlugim rekawem (tyle chociaz ze przewiewna) i w bandazu na reke..czuje sie srasznie dziwnie. czuje sie komfortowo w obcislych jeansach i obcislej bluzce..ale by sie rozebrac, pokazac cialo to juz nie..boje sie krotkich spodenek, bluzek z krotkimi rekawkami, krotkimi ubraniami odslaniajacymi cialo..boje sie jak cholera. o bikini to juz nawet nie wspominam..nie umiem sie przemoc..gdy jestem sama lub z rodzicami, bez oporow wloze ktortkie gatki, ale tak to..? czuje sie niekomfortowo, tak bezksztaltnie i grubo i czuje ze wszyscy sie na mnie gapia. wiem ze kiedys nadejdzie ten dzien, ze bede kochala moje cialo, kazda jego najmniejsza czesc, ze bede marzyc o tym by wogole najlepiej przechadzac sie bez ubran, tak sie bede lubic ( no w bikini, sa limity ;)) ale na ten dzien nie czuje sie komfortowo. im jestem szczuplejsza tym wiecej widze wad.. pozbede sie ich. eh

zostal mi jeszcze jeden dzien wolnosci. kurde, boje sie przyszlosci. no ale lepiej skupie sie na terazniejszosci nie? po co mam stresowac sie czyms co nawet jeszcze nie istnieje? latwo powiedziec.

trzymajcie sie tam lale

ps. niedlugo moze przelamie sie i wrzuce fotki swojej figury.

 

19 maja 2012 , Komentarze (12)

jezu..wszystko sie rypie :(( czuje sie ohydnie!! wczoraj mialam wypadek rowerowy, nic sie nie stalo tylko jestem cala odrapana na rekach i na brodze i podaralam sobie ulubiona bluzke..dzisiaj rano mielismy jechac do montrealu, bylam taka szczesliwa, pakowalam sie, juz nawet naszykowalam prowiant a tu okazuje sie ze nie jedziemy!! bo cos jest nie tak z oponami..! kurwaaaa ..cala radosc zycia ze mnie ucieka, chce mi sie tylko beczec.. juz i tak mam lzy w oczach. bola mnie rece, znowu nic sie nie udaje, moje zycie jest hujowe i w  tej chwili mam ochote umrzec... i juz po prostu nic nie czuc. wszystko jest do dupy, mam dosyc

18 maja 2012 , Komentarze (11)

hej babeczki!!

jestem, a jakby mnie nie bylo. przepraszam was za to, strasznie was zaniedbuje! teraz naszczescie mam wolne, 4 dni :) jutro wybieram sie do montrealu i zapowiadaja 30 stopni!

walcze, walcze, walcze.

walcze o akceptacje siebie, o te wszystkie letnie ubrania, o krociotkie szorty numer 26..ah..

dzis znow zaczelam pisac pamietnik ( w zeszycie), nie pisalam ponad rok, i jak dzis zaczelam to bardzo dobrze mi to zrobilo, jakos tak sie oczyscilam, to naprawde pomaga i od dzis znow bede to robic codziennie. nie wiem zabardzo od czego zaczac, bo chcialam napisac wam wiele rzeczy, ale najpierw musze to sobie wszystko poukladac w glowie.

ide do was, wkoncuuu:)

kochane kazdej z nas sie uda.

superowskie! bede moje! kiedys

buziaki:*

 

 

 

30 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

jeszcze zyje:) nie mam na razie jakiejs wielkiej potrzeby pisania na vitalii,zreszta nie mam jak, zostaly jeszcze 2 miesiace szkoly i mnostwo roboty. jednakze postaram sie byc czesciej!

jedno jest pewne: mam moj cej prosto przed moimi oczyma, bardzo wyrazny, niezmacony.

i jestem coraz blizej i go osiagne.

wiary dziewczyny.

 

 

21 kwietnia 2012 , Komentarze (10)

2 miesiace. dokladnie 2 miesiace. 2 miesiace bardzo ciezkiej pracy. o wiele ciezszej niz dotychczas. Zarty sie skonczyly. chce byc szczesliwa. po prostu szczesliwa.

zmieniam nieco plan. o tak.

co do zywienia:
(wiele sie nie zmieni) redukuje po prostu kalorie. do tej pory jadlam kolo 1800-200 teraz redukje je do 1500-1600(nie wiecej) gdy zjem wiecej niz 1600 musze spalic cala nadwyzke.

wiec przykladowy jadlospis:
siadanie(bez zmian) owsianka z dodatkami ( lekkie ograniczenie dodatkow : na jakis czas rezygnuje z orzechow i suszonych owocow ,a jesli juz to w znikomych ilosciach. migdaly dozwolone) + banan (maly)

lunch: dotychczas byly to 3-4 kromki. teraz bedzie to jedna kanapka z dwoch kromek

wiec 2 kromki chleba+ philadelhia (lub maslo orzechowe zamiast niej) + indyk  do tego pokrojone warzywa : pomidorki koktajlowe, ogorek i marchewka + okolo 5-10 migdalow i do tego duze jablko

podwieczorek w domu (to jest do redukcji, do tej pory byl za duzy) : teraz bedzie to polowa lub cala szklanka wybranych warzyw + 1 jablko + malutka miseczka jogurtu nat z 1 lyzka platkow owsianych i siemienia lnianego

kolacja:

bialko + warzywa + jak najmiej weglowodanow

przyklad: kurczak\ ryba\ mieso wolowe\ inne miesa + warzywa

wieczorem gdy jestem glodna pare wyrzek jogurtu lub pare migdalow. do elminacji poddjadanie slodyczy(nie ma gryza ciasteczka lub kostki czekolady! nie wieczorem!)

troche slodkiego gdy bardzo mi sie juz chce mam prawo zjesc raz na tydzien.

i tego trzymam sie przez 2 nastepne miechy. nie poddaje sie.nie mysle o tym co bedzie. nie przejmuje sie . wierze ze wszystko sie ulozy.

co do sportu: cwiczenia silowe 4 razy na tydzien + taniec\bieganie\rower\chodzenie\skakanka(lekko)\inne cardio kolo 5 razy na tydzien.

 

przeciez bede w raju. you gonna be the most beautiful you ever or you gonna stay fat pig?

 

mam dosyc pieprzenia. pieprzenia a nie robienia. chce poczuc sie ze soba dobrze, nie byc ograniczona przez moje cialo! to lato jest moje. to lato bedzie przelomem w moim zyciu.

bede kontynuowac. nigdy sie nie poddawac. bo sa rzeczy ktore bola znacznie bardziej niz rutyna i dyscyplina.

a rutyna i dyscyplina je wyeminuje, zmienie sie na lepsze i wkoncu w siebie uwierze.

AMEN.

 

PS. plany na dzisiaj to okolo 1 h basenu, 1 h cwiczen silowych i z 15 min jogi i stechingu. I zobacze co jeszcze.

 

16 kwietnia 2012 , Komentarze (13)

oj jaka ja jestem glupia.. czemu zawsze ze wszystkim musze byc taka porywista, taka mocna i zachlanna..(?)

zaczelam skakac na skance..zaczelam w sobote..byl to jeden z moich prezentow urodzinowych,ktore chcialam. prawdziwa piekna skakanka ze skory, kocham ja! i kocham kochac na skakance, chce nauczyc sie roznych stylow skakania! i skakanie jest jeszcze trudniejsze od biegania,cudowne cardio..no ale wlascie jest to bardzo wyczerpujace..jeszcze ja sie zaczyna skakac bez zadnej zaprawy w skakaniu..

w sobote poskakalam z 15-20 min a niedziele tak mi sie podobalo ze az 40 min.. i wtedy zaczely sie te lydki..zaczely mnie strasznie bolec, jakby wsrodku moich nog, w miesniach, tlil sie prawdziwy ogien..i topil mi tkanki..bol byl przerywajacy..ale ja powiedzialam sobie ze na tak duze zakwasy pomaga jeszcze wiecej ruchu..i dowalilam sobie 45 min tanca! taki hip-hop pomieszany z tancem brzucha..no co ja mam zrobic.. nie znam umieru w sporcie, to moja najwieksza pasja..nie umiem przestac jak juz zacze..i dzisiaj to byl naprawde okoropny dzien.. nawet nie wiem jak zwleklam sie z lozka, z kazdym nogiem moje lydki palily zywym ognien,moje nogi drzaly, kazdy krok polaczony byl z niewyobrazanym bolem..jedne z najgorszych zakwasow w moim zyciu,jak nie najgorsze..no ale za glupote slono sie placi..

zrobilam,za mocno, za duzo i moj najwiekszy blad to to ze nie bylo rozgrzewki przed skakanka (!) a po to juz zbyt mnie bolalo bym sie ruszyla...

jezu...mam dala juz mi jakies proszki przeciwbolowe,narazie nie czuje poprawy..takze na 2 dni musze pozegnac sie ze sportem na rzecz  samych brzuszkow:( bo tylko w brzuszkach nie potrzebuje urzywac moich nog.. o jezu jak ja to przezyje..:(..

jezu jak ja wytrzymam bez cwiczen, te poand 2 dni, co ja mam zrobic, jak jakos zlagodzic ten bol..??

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.