waga powoli spada
co mnie bardzo cieszy;) praktycznie trzeci dzień diety za mną nawet nie jestem jakoś wybitnie głodna;) dzisiaj miałam kolokwium, nawet nieźle poszło, w piątek będzie kolejne i wreszcie weekend;) szkoda że realizacja innych celów nie idzie mi tak dobrze i ciągle to odkładam, bo albo nie mam czasu,albo boję się kolejnej porażki, ja nie wiem dlaczego taki straszny cykor jestem?? mam nadzieję że w końcu się przełame i będzie lepiej...pytanie kiedy? siadam do książek.
start udany;)
to pierwszy dzień i jestem z siebie dumna, cały dzień spędziłam na uczelni więc nie było jakoś wybitnie trudno;) od słodyczy trzymam się z daleka, od bomb kalorycznych też i to na pewno wyjdzie mi na dobre;) obym teraz wytrzymała dłużej;) stosuje sobie dietkę strażników wagi bo ona mi najbardziej spasowała i praktycznie niczego nie muszę sobie odmawiać, oczywiscie należy przestrzegać ilości;) dziś już nie mam siły ćwiczyć, ale może jutro wpadne na steper, przydałoby się;) pozdrawiam wszystkich;)
jutro wilelki dzień
i mam nadzieję że z tym wielkim dniem nadejdą zmiany w moim życiu;) tym razem chcę być szczęśliwa i uśmiechnięta, a nie przygaszona, smutna i wystraszona jak bywało ostatnio. Mam nadzieję że na mikołajki będę już mogła sobie w nagrodę kupić jakąś fajną spódniczkę. Chcę mądrze się odchudzać i delektować każdym posiłkiem a nie napychać się jak prosiak, co szczęścia mi nie dało;)no to jutro start;)
gdy dotkniesz dna odbijaj się...
zaliczam ostatnio glebe z wielu powodów, ale czas otrząsnąć się z wszystkich niepowodzeń i wziąć się za siebie tak jak należy;)
oficjalnie wystartuję od poniedziałku, pełna nadziei, mobilizacji, sił i dobrej energii;)
cele;
1).osiągnąć wagę 63kg do Świąt B.N.
2).załatwić sobie staż.
3).cieszyć się z tego co mam i zacząć wreszcie to pomnażać.
4).najwyższy czas realizować swoje marzenia! od tej pory strach będzie moją mobilizacją a nie przeszkodą, bo wszystko w zyciu ma swoją cene;)
pozdrawiam wszystkich wytrwałych w boju;)
Nie jest dobrze;(
ostatnio nic mi nie wychodzi tak jakbym tego chciała;( dieta bardzo kiepsko raczej przybieram kilogramy niz je tracę, w dodatku się przeziębiłam, najpierw bolało gardło teraz katar na maxa, jutro miałam iść na imprezkę ale nic z tego nie wyjdzie i w ogóle nic mi sie nie chce... łojoj
wczorajszy dzien i noc
były bardzo stresowe i uswiadomiły mi wiele ważnych rzeczy których kiedyś nie widziałam i nie nie chciałam zobaczyć, bardzo ciekawe doświadczenie, ale drugi raz nie chciałabym przez to przechodzić, dobrze ze to już za mną;)dietka jakoś idzie, wczoraj było ok, mam nadzieję że dzisiaj bedzie nie gorzej;) jutro może jakies małe zakupy zaliczę;) zobaczymy;)
jutro tj.13 września...
czas na absolutne zmiany, biorę się w garść, wypisuję cele i je realizuję. Zaczynam też przygotowania na wesele kuzynki czyli waga ma spadać,żebym wyglądała bosko;)to ostatni moment na pełne zaangażowanie i wytrwałość;) nie chcę żeby się okazało że jest za późno;) tym razem mi się uda!!!
p.s. walia, chwiejna dzięki za komentarze;)
mobilizacja rośnie,
bo dostałam zaproszenie na wesele 23 października, mam trochę czasu więc myślę że się uda;) nad sobą też staram się pracować i nie jest tak źle, nawet słoneczko się na niebie pojawiło co mnie bardzo cieszy;) w przyszłym tygodniu może wyskoczę na jakieś zakupy, pod warunkiem oczywiście że moja waga będzie ładnie spadać;)
dawno mnie tutaj nie było
...ale już jestem;) z dietą raz lepiej raz gorzej czytaj co schudnę to zaraz przybiorę więc tak jakby bez zmian. W tym tygodniu układam nowy życiowy plan bo coś nic ostatnio nie jest takie jak być powinno, szczególnie relacje z moim chłopakiem i w ogóle innymi ludźmi,znowu zaczynam się wszystkiego bać i przed wszystkim chować zamiast żyć pełnią życia...koniecznie muszę wyznaczyć sobie nowe cele i dążyć ze wszystkich sił do ich realizacji, bo jak to ktoś powiedział nic w życiu nie przychodzi łatwo, za wszystko musisz płacić;) DIETĘ już rozpoczęłam na serio.
CEL nr1 ;
30 września - 62kg
trzymajcie kciuki bo łatwo nie będzie;)
i ciągle na diecie ale z przerwami...
unikam słodyczy, praktycznie nie jem ich wcale, bo jak juz zacznę to skończyć nie mogę, wczoraj był mój facet i siostra i się zrobiła mała imprezka, chipsy, piwo, czyli przerwa w diecie.A dzisiaj zaczęłam akcje z Dukanem,w sumie to planuję zrobić mieszankę diety Weight watchers i Dukana, a to wszystko dlatego,że nie bardzo potrafię życ bez pieczywa, makaronu itd, aczkolwiek wprowadzenie do mojego menu większej ilości produktów białkowych może okazać się dobrym rozwiazaniem;) pozyjemy zobaczymy;)