new life
zaczynam nowe życie, powolutku porządkuję sobie w mózgu wszystko i próbuję poukładać, nadać temu wszystkiemu nowy sens, więc procesy tentegowania w głowie trwają cały czas, nie macie pojęcia ile głupich myśli muszę wywalić i zastąpić nowymi tym razem prawidłowymi...
dzięki dziewczyny za komentarze, fajnie mieć wsparcie i móc korzystać z doświadczenia innych;*
ruszyłam też z dietą i staram się być dzielna;) jak zwykle podstawy to: mieścić się w limicie kalorii, zrezygnować ze slodyczy, ograniczyć pieczywko( pachnące bułeczki i chlebeczek), spożywać warzywka i owoce(3;2), a jak wprowadzę jeszcze steper, albo chociaż długie spacery to będzie totalny luksus;)
hehe a jutro pocieszny dzień kobiet;p
pozdrawiam wszystkich;)
co Cię nie zabije...
...wzmocni Cię i tym razem tak będzie w moim przypadku!!!ogólnie dwa ostatnie tygodnie nie były dla mnie najłatwiejsze, ale sięgnęłam dna po tym jak zobaczyłam swojego ex a ten udał, ze mnie nie widzi...taki numer po trzech latach chodzenia, a on mnie potraktował tak jakbym była nikim i tak się poczułam(rozum już się odkochał, ale serce widać nie...). Zresztą od pewnego czasu ciągle czuję się totalnie głupim, bezużytecznym,durnym,słabym, bez żadnych widoków na przyszłość TCHÓRZEM I PRZESTRACHEM, mam wrażenie(w wieku 24 lat), że przegrałam swoje życie i już nic w nim nie osiągnę bo jest za późno, boje się nowych wyzwan, boję się ludzi, krytyki, wszystkiego, ciągle wmawiam sobie, że nie dam rady, że nie poradzę sobie, że mnie wyśmieją, a to by mnie chyba zabilo, nie pozwalam sobie na błedy i z każdym dniem jestem słabsza i słabsza i robię z siebie totalną ofiarę losu, zakładając że nic dobrego mnie w życiu nie czeka...
Tak było do dziś i nie powtórzy się nigdy więcej!!! bo mam dla kogo żyć, mam wspaniałych rodziców, dziadków, siostrzyczkę i wiele wiele innych kochanych osób i chcę żeby oni wszyscy mogli być ze mnie dumni!!!, bardzo wiele ludzi, miejsc,rzeczy jeszcze do poznania przede mną,nie będę się już chować przed życiem bo jest za krótkie! NIE będę żyć przeszłością, ani zbyt wybiegać w przyszłość tylko wykorzystywać teraźniejszość...i najważniejsze
BĘDĘ ZAWSZE MYŚLAŁA O SOBIE JAK NAJLEPIEJ I JAK NAJLEPSZĄ KOBIETĄ BĘDĘ STARAŁA SIĘ BYĆ!!!
a o diecie od jutra;)
pozdrawiam wszystkich wątpiących i tych pewnych siebie;)
oj ciężko dziś było
kurcze żeby tak mi się NIE CHCIAŁO jak mi się CHCE szczególnie jeść i spać, po prostu ogarnąć się nie mogę... nie wiem co się dzieje ze mna dzisiaj ale mam taki apetyt na słodycze że głowa mała, dobrze że mam jabłka, pomarańcze i jogurty pod ręką bo w innym wypadku nawpitalałabym się czekolady że ohoho...
w ogóle wyszłam na spacer żeby nie myśleć i nie patrzec na jedzenie;p takich akcji to jeszcze nie bylo;p
w czwartek imprezka, już czuję że szczupłością nie zachwycę, ale postaram się porządnie wyszaleć i spalić trochę tłuszczu....
dziś wreszcie dostałam dobrą wiadomość i pozytywnie rozwiązał się jeden z moich problemów, hurrrraaaa;)
limit kalorii przekroczony, ale jutro postaram się mocno wygrzecznieć;)
witojcie
hehe pierwszy dzien łatwy nigdy nie jest, a najbardziej mnie ssie w żołądku od 21-23ej, więc troszke trudniejsze momenty jeszcze przede mną, ale oczywiście innej opcji nie ma jak tylko dać radę;) limit kaloriowy niestety trochę przekroczyłam, ale słodyczy zero, więc jest to powód do dumy;) chyba ćwiczyć dzis nie będę, no chyba,że w napadzie napadu mega głodu, wówczas taka opcja wchodzi w grę;) kurcze teraz muszę sama organizować sobie dni, bo planu uczelnianego nie ma, a ja lubię się opitalać i myśleć o "niebieskich migdałach", więc nastąpi też powrót sinej woli czy jej się to podoba czy nie, była słaba ostatnio to teraz i ona niech się w garść weźmie;p
chcę wreszcie o siebie zadbać, bo nie byłam w najlepszej formie a teraz coś się w moim zyciu zmienia i forma musi być;)
oprócz tego planuję też ulepszyć znajomość języków obcych, nigdy nie miałam, albo nie chciałam znaleźć na to czasu,a teraz chcę;)
w sprawach sercowych bez zmian, jak ja podobam się komuś to ten ktoś nie podoba się mi i tak w koło i już mam tego zdecydowanie dość...chciałabym wreszcie znaleźć tą drugą połówkę ale NO PRESSURE ;)
dzięki za komentarze dziewczyny, dałyście mi kopa na start;*
come back
...nie wiem czy ktoś się za mną stęsknił, ale od jutra wracam:) po feriach w domku i bardzo nerwowym zeszłym tygodniu pełnym nauczek (brutalny jest ten świat) nieźle mi się przytyło, no ale trudno co się stało to się nieodstanie trzeba brać życie i jechać dalej...dziś miałam ostatni wynik zaliczenia i zdałam, a więc zakończyłam ostatnią sesję egzaminacyjną na tych studiach...teraz only praca magisterska i wiele zmian w moim życiu i chcę żeby to były zmiany tylko na lepsze;)
pozdrawiam
jeszcze tylko dziś i jutro
będę męczyć bardzo intensywnie swój mózg, a potem chwila wytchnienia i biorę się za pisanie pracy magisterskiej;)
moja siostra dziś miała ostatni egzamin i w nagrodę kupiła nam ptysia, ale jednego na pół, wiec to i tak bardzo miły gest z jej strony;) waga cały czas spada raz więcej raz mniej, miałam dziś ochotę sporo sobie podeżreć, ale się jakoś powstrzymałam i jestem z siebie bardzo dumna;)
chyba zmęczenie na mnie wychodzi, bo jestem coraz bardziej niespokojna, zdenerwowana, nastrojowo też nie jest najlepiej, ale mam nadzieję że szybko minie...
kurcze są wspaniali faceci na tym świecie jednak, mają cudowne charaktery, szkoda tylko że to ciągle nie "mój typ", ech... skomplikowane jest to życie jak nie wiem, oby wkrótce się trafił taki z cudownym charakterem i będzie miał w sobie to "coś " czego ja szukam...
dziękuję za komentarz;) pozdrawiam wszystkich;)
sesja ma swoje plusy
odkąd grzecznie siedzę nad książkami zdecydowanie mniej myślę o jedzeniu i nie jestem ciągle głodna, więc powoli dochodzę z tą dietą do jako takiego ładu i składu;) nie brakuje mi już posiłków i nie rzucam się na żarcie jak dziki dzik;p hehe
czyli metoda na odchudzanie jest prosta" nie myśl o jedzeniu", szkoda że tak trudno nie myśleć..., ale zawsze to jakiś wniosek;p
poza tym nic ciekawego, psychika mi coś słabnie, znowu zaczynam się wszystkiego bać i robi się tak niefajnie ech...jak ktoś nie ma problemów to sam sobie je tworzy...
czy przyjdzie taki moment w moim życiu że będę śmiała, odwazna i pewna siebie ??? wie ktoś może???
to tak krótko;)
pozdrawiam serdecznie;)
a teraz grzecznieje
no bo po okresie niegrzeczności tak by należało, żeby jakaś równowaga była;) jutro się zważę i wprowadzę ewentualne zmiany na pasku;) ciągle inwestuje w warzywa (pomidory, marchewka,sałata) i w owoce (pomarańcze i jabłka) i liczę na to że to mnie nie zawiedzie;) przydałoby się schudnąć bo imprezka tuż tuż;)
naukowo coś średnio mi idzie, ale jestem dobrej myśli że jeszcze sporo dziś ponadrabiam;)
do ćwiczeń zmobilizować się nie mogę więc wyskakuje na spacery, żeby było jakieś minimum tej aktywności fizycznej;p
a tak poza tym to próbuję dojść z sobą do ładu, bo przez tą sesję i pare innych spraw z lekka się w życiu pogubiłam, więc chciałabym powoli wychodzić na prostą;)
pozdrowki4all;)
oj byłam niegrzeczna
szczególnie przez ostatnie dwa dni...w czwartek po egzaminie pizza, orzeszki, a potem była impreza i piffko, ale na parkiecie szalałam do 3ej to cokolwiek myślę że się wytopiło...
w piątek od rana byłam nawet grzeczna ale potem przyjechali rodzice z ptasim mleczkiem i całą paką innych cukierów, moja silna wola odpadła, więc dzisiaj waże 65.4kg i zmieniam pasek...
dzisiaj już wzięłam rozwód ze słodyczami i staram się ładnie jeść zdrowe rzeczy, ba nawet na steper wejdę żeby nie było...
do 18stki już tylko 6 dni więc muszę się naprawdę spieszyc z tym odchudzankiem;p
ostatnie egzamin też za 6 dni ufff...
a potem już tylko będę się pocić nad moją mgrką;p
to tak króciutko pozdrawiam;)
spadek nareszcie!!!
a jednak waga się poddała i dzisiaj pokazała spory bo 600g spadek;) ucieszyłam się strasznie;)
dietowo dzis jestem grzeczna, pilnuję kalorii i nie wcinam dodatkowych bułek;p poza tym odkryłam dziś w biedronce serek wiejski lekki aż 200g zaraz go wszamę i mam nadzieję że będzie dobry, bo kalorii i tłuszczu ma mniej...poza tym 3 porcje warzywek zjedzone, została mi jeszcze jedna porcja owocka, to tak do serka...
naukowo coraz gorzej, strasznie nie chce mi się tego czytać, no tak nie chcę ale muszę, więc wypadałoby się postarać i to należycie zdać, byle do czwartku...
byłam też na spacerku, aczkolwiek o miłość życia się nie potknęłam, nie ćwiczę, więc przynajmniej taka minimalna aktywność;)
no to na tyle, a do paska jeszcze 300g;)
pozdro4all;)