Wiecie co zrobiłam. Kupiłam fajna tunikę i spodnie, ale ........za małe. To moja motywacja!! Muszę zrzucic co najmiej 4 kg żeby w tym wyglądać jak człowiek, ale nastawiłam sie i muszę dać radę. Myslę, że to zadziała i wreszcie sie ruszę z domu.
Mam napady głodu, najgorzej jest po przyjściu z pracy. Zanim odgrzeję obiad mam ochote pochłonąc wszystko, co widzę. Jakos mi się udaje powstrzymać, ale cierpię krutnie. Zblizają sie trudne dni i apetyt też dlatego mam większy. Ze zgrozą myslę o świętach. Chociaż rodzina spokojnie mnie przekonuje, że dam radę. Zgodzili się na ograniczenia w menu, ale trochę mi ich szkoda, w końcu oni nie muszą się odchudzać. Same dylematy...