Osoby otyłe nie mają łatwo. Po pierwsze, trudniej im się poruszać, różna jest reakcja otoczenia na ich otyłość, często stają przed krępującymi sytuacjami. Zastanawiamy się, jak sprawa osób otyłych wygląda w samolotach, gdzie przecież szerokość siedzeń jest ograniczona, a podłokietniki nie są z gumy.

Wyobraź sobie, że wsiadasz do samolotu, jest tłoczno, z trudnością dobijasz do swojego miejsca, a obok Ciebie siada skrajnie otyły, spocony, sapiący mężczyzna, którego ciało znacząco "wylewa się" na Twój fotel. W konsekwencji siedzisz na 1/2 swojego miejsca - w wersji optymistycznej. Przed Tobą 4 godziny lotu. Co robisz?

O to samo spytaliśmy grupę młodych, wykształconych osób w wieku około 30 lat, które co najmniej raz w roku podróżują samolotem. Zdecydowana większość w takiej sytuacji prosi stewardessę o pomoc:

Proszę stewardessę i pytam czy są jakieś wolne miejsca w samolocie i czy mogę się przesiąść. Jeśli nie ma miejsc - cóż, trudno. Przemęczę się i po wylądowaniu samolotu wyrażę swoją opinię u przewoźnika, że jak jest skrajnie otyła osoba to powinni prosić ją o wykupienie dwóch miejsc. 

Ania (pracownik biurowy, lat 27)

Oczywiście, że bym zwróciła uwagę. Raz leciałam z otyłą osobą, zajmowała 1 i ½ siedzenia, pociła się i sapała. Takie osoby powinny kategorycznie wykupić drugi bilet, nawet jeśli nie ma takiej regulaminowej konieczności – bulwersuje się Milena (studentka, lat 23)

Tak zareagowała znacząca większość pytanych osób. Jednak Łukasz (programista, lat 33)  jest już bardziej optymistyczny:

...odsunę się od niego na pewno, jakoś damy radę.

W realność sytuacji nie wierzy też Iza (marketingowiec, lat 30):

...pomiędzy miejscami w samolocie jest podłokietnik więc fizycznie nie może wylać się na moje miejsce.

Czy na pewno Łukasz zdoła się odsunąć od otyłego pasażera, a Izę uchroni przed nim podłokietnik? Niekoniecznie.

/gfx/news/noscale_6888_1407316876.jpg
Otyłość i nadwaga z roku na rok stają się większym problemem nie tylko z punktu widzenia zdrowotnego, ale też komfortu osób towarzyszących. Coraz więcej linii lotniczych decyduje się na dodatkowe opłaty dla osób otyłych. Swoją decyzję argumentują promowaniem zdrowego trybu życia oraz dbałością o wygodę reszty pasażerów.
Sprawa jest niezwykle kontrowersyjna. Kilka lat temu proces z liniami Air France wygrał otyły pasażer, którego poproszono o zakup drugiego biletu.

Szerokość siedzeń w samolotach to około 45 cm. Osoba otyła potrzebuje niejednokrotnie co najmniej dodatkową połówkę takiego fotela.

A w kwestii podłokietnika: Marek Polak, pracownik linii Rayanair zapewnia, że osoba otyła, w razie dyskomfortu zawsze może opuścić podłokietniki. Istnieje też możliwość zajęcia innego miejsca w samolocie, bez sąsiadów lub specjalnego, szerszego fotela. Oczywiście pod warunkiem, że jakiekolwiek miejsca wolne w samolocie się jeszcze znajdą...

Tomasz Kaczor z linii lotniczych LOT również jest pewien, że taka sytuacja zawsze rozwiązywana jest polubownie:

W samolotach są też zwykle bardziej obszerne  miejsca, zawsze można taką osobę przesadzić.

Wszyscy pracownicy linii lotniczych oraz lotnisk, z którymi się kontaktowałam zapewniają o bezproblemowym rozwiązaniu sytuacji zarówno dla osoby otyłej – aby jej się wygodnie siedziało oraz sąsiada osoby otyłej - aby miał do dyspozycji cały swój wykupiony fotel. Tylko, czy rzeczywiście nie ma problemu? Co jeśli nie będzie się gdzie przesiąść? Co jeśli opuszczenie podłokietnika jeszcze bardziej naruszy przestrzeń sąsiada? Nikt nie zaprzeczy, że takie sytuacje mogą bardzo skomplikować sprawę.

Powagę sytuacji dostrzegli pracownicy linii lotniczych Samoa Air, które to cenę biletu uzależniają od wagi pasażera. Do zakupu dwóch biletów zachęcają otyłych pasażerów również np. Air France, United i Southwest.

Jakie jest Wasze zdanie? Otyła osoba powinna zapłacić więcej? Czy to jest już dyskryminacja? Czy linie lotnicze, wprowadzające dodatkowe koszty przelotu dla osoby otyłej postępują słusznie?