Temat: pozbyłam sie kompulsow,kontroluje wage,nie wrocilam do starych nawykow

niestety ja nie moge sie pochwalic takim sukcesem;/ pytanie do was,czy komus udalo sie na trwale pozbyc napadow,kompulsywnego objadania sie?czy jest to mozlwie?czy sa osoby ktore po utracie wiekszej masy ciala (15kg i wzwyż) nie wrocily do starych nawykow,kontroluja co jedza i nie utyly?czy osiagnawszy cel,nadal mysliscie o tym,zeby cos wiecej zjesc,jakies slodycze,fast foody,ale sobie odmawiacie?czy poprostu juz nie myslicie o takim jedzeniu,odzywiacie sie zdrowo i ceiszycie sie zyciem.

poruszylam ten temat,bo mysle,ze wiele osob ma z tym problem,pierwszy krok najwazniejszy(na poczatku) to schudniecie i osiagniecie celu,ale drugi najwazniejszy to utrzymanie wagi,zmiana nawykow na trwale i cieszenie sie zyciem

Pasek wagi
troche wyszlo mi maslo maslane, ale przekaz jest prosty: dieta to nie wszystko

Jeśli kompuls jest niekontrolowanym amokiem, w którym wciąga się jak odkurzacz wszystko co stanie na naszej drodze. To tak, chyba udało mi się je pokonać. Najczęściej dopadały mnie, gdy próbowałam po raz enty zrzucić parę kg. Zaczynało się rzucania się na słodycze i inne niedozwolone produkty. Jadłam czekoladę, którą przegryzałam kiełbasą, potem zabierałam się za czipsy, które przegryzałam kanapką z miodem. Nadal było mi mało, więc gotowałam sobie budyń, do którego zjadałam paczkę wafelków. A potem na zakończenie duże ilości orzechów i rodzynek. Ale to jednak nadal mało, więc zjadałam jeszcze kanapkę z pasztetem. Wszystko zwykle trwało mniej niż 30 min. Potem ból brzucha i wyrzuty sumienia jak stąd do Ameryki, i powtarzanie sobie "nigdy więcej". 

Znam to doskonale, nigdy nie opisywałam tego w pamiętniku, bo się bardzo tego wstydziłam.. Najczęściej kompuls miałam, gdy nikogo nie było w domu albo gdy wszyscy poszli spać..

Od października nie miałam żadnego poważnego napadu. Myślę, że już mi to nie grozi. Dlaczego?Ułożyłam sobie w głowie pewne priorytety. Nie chodzi o to, że chcę być szczupła. Ja chcę być zdrowa i normalna. Chcę, żeby moje życie nie skupiało się tylko wokół jedzenia i myślenia o nim.

Dużo do myślenia dała mi lektura pewnej książki na temat życia mieszkańców Korei Północnej, którzy umierali z głodu.. Pomyślałam wtedy o tym - "jakie to nieludzkie z mojej strony". Gdzieś na świecie ludzie cierpią tak niesamowity głód, zjadają tak potworne rzeczy, byleby przeżyć, umierają z głodu, a ja pochłaniam takie ilości nawet nie delektując się ich smakiem i nie ciesząc się z tego, że mam co jeść. Lektura tej książki wiele zmieniła w moim życiu. 



I choć wiedziałam, że na świecie panuje głód, choć widziałam wstrząsające zdjęcia, filmy to nic mnie nie poruszyło tak jak wspomnienia ludzi, którzy ten głód cierpieli. 

Teraz jem bardziej świadomie i mam większy szacunek do jedzenia.



ja np nie mam kompulsów... nigdy nie miałam takiego obżarstwa.. bo np. zjedzenie zakazanych chipsów po obiedzie nie uważam za kompuls... tylko ja mam problem z odmówieniem sobie jakiegoś ciasteczka, czekoladki itp. albo dużej ilości żółtego sera i przez to nie mogę schudnąć:( i to nie jest tak, że podjadam bo na główne posiłki jem za mało... ja nie jestem głodna tylko mam apetyt na różne świństwa.
Gdyby nie leki, które zaczęłam brać to z pewnością nie byłoby tak łatwo, chociaż teraz też nie jest. Największe gówno w jakie w życiu wlazłam po pas!
No a czy nie jest tak, że to jest choroba emocji? Więc żeby dać sobie z tym radę powinno chyba zacząć się od pracowania nad emocjami a w drugiej kolejności nad "jedzeniem". Dlatego dobrze się jest wybrać do psychologa, bo samemu to można sobie większe kuku zrobić. Psycholog Cię pokieruje, zada odpowiednie pytania, pokaże nowe nawyki.
Pewnie można z tego wyjść, tak jak można wyjsć z innych chorób, nigdy bym nie próbowała leczyć się samemu. To trochę szamanizmem zalatuje, można sobie większą krzywdę zrobić:/
no własnie wiele zależy od myślenia - normalni ludzie czasem zjedzą dużo na raz, ale delektując się smakiem ulubionego dania albo "bo mieli ochotę" - nie wyrzucają sobie i nie wpływa to na ich poczucie własnej wartości.
tu nie chodzi o to, żeby zawsze mieć idealne menu w idealnych ilościach i nigdy się nie przejść, tylko by pomimo wszystko jeść "ogólnie zdrowo i mądrze" + czasem pozwalać sobie na zachcianki, czasem nawet się przejeść, ale nie czuć się potem jak szmata;)
...choć kiedyś bardzo przejmowałam się liczeniem kalorii, ilościami i żeby wszystko było zdrowo, ważyłam ketchup itp. , czasem dużo jadłam, panikowałam (ale to nie był prawdziwy kompuls) .
Teraz z dumą mogę powiedzieć, że jestem normalna ;D

OBTULANKA napisał(a):

Bo to jest tzw przymus jedzenia,a z wiekiem co prawda tak jak pisałam te kompulsy sa inne,bo potrafię je wyczuć i wyciszyć,ale lata i wiek nie mają  tu nic do rzeczy ,wręcz przeciwnie wytwarza sie wieksze poczucie winy ,że jestem babcią a nad taką czynnością jak jedzenie nie potrafię zapanować.
No widzisz, więc nie ma reguły :( Mi to z wiekiem właśnie się uspokoiło bo moje życie się ustabilizowało. Przejęłam nad nim kontrolę, znalazłam swoją pasję, i jest mi o wiele łatwiej panować nad tymi odruchami... Najważniejszym jednak dla mnie było dojście do powodu tego - i wyeliminowanie go... Ale nadal zdarza mi się mieć chęć "zaszaleć" np w stresie, jednak nie pozwalam sobie i koniec!
Pasek wagi
Mi się udaje ostatnio nad sobą panować, mam chwile zwątpienia, ale jest lepiej. Chodzę regularnie do psychologa (objadałam się i rzygałam i uważałam, że wszystko jest w porządku). Bez niego byłoby mi trudniej.
Pasek wagi

LifeIsNotSucks napisał(a):

wiesz co tego chyba nie da sie pozbyc. Nie wiem widze po sobie ze ja to ograniczylam. Schudlam niby nie mam tego czesto ale napady nadal mam! straszne. Wmawiam sobie ze to odstepstwa od diety, ale to tylko zeby siebie usprawiedliwic. Talerz frytek, 2 czekolady i 2 batony i to kiedy czlowiek jest najedzony bo wpieprzal caly dzien w taki sposob to nie jest normalne.
i to jest kompuls?? ehh żebyś wiedziała ile ja potrafie wciągnąc ... 5x więcej:(
Cóż, nie licytujmy się. Bo tak naprawdę nie ma się czym chwalić. Ja wręcz myślę, że to wstydliwa choroba.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.