Temat: Jak wspominacie swoj porod/porody?

Witajcie 

W październiku przede mna zadanie zycia pierwszy porod. Jak go wspominacie? Byl to dla was horror czy normalna sprawa? 

Prosze bez hejtu kto nie chce niech nie pisze. 

Pozdrawiam 

Sunniva89 napisał(a):

ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy. 
a kogo to obchodzi. Pytanie brzmi jak wspominasz, a nie czy rodzilas. A jak chce Ci sie beltac to idz sie zbeltaj i nie przezywaj.

Pasek wagi

moje dwa porody byly "ksiazkowe" - stosunkowo szybkie ( w nocy bole w domu i ok 2 godz. na porodowce), natomiast corka miala okropne komplikacje tak przy pierwszym dziecku jak i przy drugim, moze bylo to tez zwiazane z tym ze jest bardzo drobna a dzieci byly duze, znaczenie ma tez podejscie personelu, niepotrzebnie kazano jej sie meczyc a na koniec i tak musiala byc cesarka, byly momenty ktorych lepiej nie wspominac.

Z mojej strony - radzilabym ci jak najmniej czytac, wczuwac sie w porody innych, bo tak jak ludzie sa rozni tak kazdy porod jest inny. Nie warto niepotrzebnie nakrecac sie w strachu, stres dziala bardzo zle na nas. Zycze ci duzo relaksu i "lekkiego" porodu.

Mnie bolało znacznie mniej intensywnie i krócej niż zwykły ząb po plombowaniu bez znieczulenia. No i najważniejsze, dostajesz dziecko do rąk - i wszystkie te skurcze mijają. Jest radość i spokój. Ja chciałam wstać i iść z dzieckiem do domu 

Ja swój porod wspominam naprawde bardzo zle. Rano okolo 6 odeszly wody płodowe w domu. Okolo 9 rano bylam w szpitalu z 2 cm rozwarcia. Poszlam na wywolywanie, bo bylam juz 6 dni po teeminie porodu. Rozwarcie szlo bardzo powoli. Bóle z krzyża i z brzucha. Znieczulenia nie dostałam niestety. Po 22 zaczelam przec, wtedy moje bole nabraly sensu a o 23 15 syn byl juz na swiecie. I nie wiem skąd mialam tyle sily po tylu godzinach bolu. Bylam nacieta i strasznie popekalam. Ale jak dostałam synka w ramiona bylo o wiele lepiej. I bol juz byl nie wazny. Wazne bylo ze syn jest zdrowy. I mi bardzo pomogla obecność meza. Gdyby nie on nie dalabym rady. Da sie przezyc nie ja i ty pierwsza i nie ostatnia. Nie stresuj się i nie czytaj takich rzeczy, bo bedziesz bala sie jeszcze bardziej. Pozdrawiam :-*

jurysdykcja napisał(a):

Matko, po co ci to czytać. .

Otóż to. Ja nie byłam w ciąży, ale myślę, że Ty będąc przed porodem nie powinnaś czytać takich rzeczy, bo każdy to przechodzi inaczej. Niepotrzebnie tylko będziesz się stresowała :)

Pasek wagi

Mój poród trwał 2.5 dnia,  bo się młody uparł, że nie wyjdzie. Ostatnie 2 godziny ze znieczuleniem. Wspominam bardzo dobrze,  chociaż w połowie już się nudziłam,  bo ileż można rodzić. 

Skurcze bolą,  ale są krótkie i między skurczami nie boli. Parcie też nie trwa w nieskończoność. Ja zdecydowanie wolę rodzić niż iść do dentysty. 

Trochę bolało a potem przestało,  gorzej mi było jak sobie kiedyś żebra złamałam, bo bolało tygodniami a tu krócej i na koniec jeszcze dziecko jest :) 

Nie wiem jak kobiety krzyczą podczas porodu, ja zaciskałam usta i parłam, krzyczenie by mi zabrało całą siłę. 

Poza tym pamiętaj,  że piszą przeważnie te kobiety,  którym było ciężko,  bo chcą przegadać traumę. Te, u których poród przebiegł bez problemów,  po prostu o nim już nie myślą. Wśród mojej rodziny i bliskich znajomych było ostatnio kilkanaście porodów (taki wiek ;) ), i żadna z dziewczyn nie miała żadnych historii i wszystkie wspominają to dobrze,  na zasadzie "no trochę bolało, ale poza tym ok".

jurysdykcja napisał(a):

Matko, po co ci to czytać. Ja polecam jak zawsze znieczulenie, ze znieczuleniem poród jest ok. Skurcze nie bolą, a w fazie partej jest taka adrenalina, że 30 min mija jak pięć.
ha! Żeby to znieczulenie w polskim szpitalu było dostępne jeszcze. Ja pamiętam swój pierwszy poród jako masakre dlatego przy drugim dałam w łapę i załatwiłam sobie cc

Dla mnie ból największy jaki miałam przez całe moje życie i już tego dnia powiedziałam sobie "nigdy więcej" ale minął już rok i idzie to w niezapomniane ale do tej pory mi jest najbardziej żal, że byłam tam sama, bez męża bo urodziłam 300 km od domu na wycieczce którą sobie zrobiliśmy a lekarze mężowi powiedzieli że zdąży pojechać po rzeczy no i pojechał ale jak już wrócił to córeczka była na świecie. A całą ciąże przeżywałam żeby tylko nie być sama tego dnia bo mąż pracuje na wyjazdach i niestety byłam ale z innego powodu 

LisekDzikusek napisał(a):

Sunniva89 napisał(a):

ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy. 
a kogo to obchodzi. Pytanie brzmi jak wspominasz, a nie czy rodzilas. A jak chce Ci sie beltac to idz sie zbeltaj i nie przezywaj.

nie obchodzi cie - nie czytaj.

Ku pokrzepieniu serc :))

 bóli było tyle co przy dłuższym pobycie u stomatologa. Wzięłam go od położnej i szybciutko przytuliłam by poczuł moje ciepło i usłyszał bicie serca, a dopiero po chwili  oddałam  pielęgniarce. Gdy zawieźli nas na salę wszyscy byli zdziwieni że urodziłam bo nikt nie słyszała ani matki ani dziecka w czasie porodu xDD

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.