Temat: Jak wspominacie swoj porod/porody?

Witajcie 

W październiku przede mna zadanie zycia pierwszy porod. Jak go wspominacie? Byl to dla was horror czy normalna sprawa? 

Prosze bez hejtu kto nie chce niech nie pisze. 

Pozdrawiam 

Bolalo ale dało się przeżyć:-) rodziłam bez znieczulenia (ja nie chcialam, nikt mi niczego nie odmawiał), na porodówce spędziłam 12 godzin a jak już było po to pomyślałam że nawet nie było tak najgorzej. Byłam nacinana, poród był dosyć trudny, w końcówce potrzebny był prozniociag. Personel na porodówce bardzo miły i pomocny, sama położna cudowna kobieta. Żeby nie bylo- za nic nie płaciłam, nawet lekarz prowadzący moja ciążę był spoza szpitala. No a jak dostajesz dziecko to już zaczyna się magia, nic już nie boli i o wszystkim zapominasz:-)

Pierwszy poród  (wywołany) był znośny tzn. bolało ale do przeżycia,nic strasznego. Drugi poród to była bajka.Przyjechałam do szpitala 22:30 i w 30 minut zdążyłam się zameldować , wziąć prysznic i urodzić :) . Sam poród trwał max 5 minut. Trzeci poród najgorszy ale tylko dlatego że byłam zmęczona przebojami w moim życiu z ostatnich 3 tygodni i najzwyczajniej nie miałam sił przeć ale nie bolało jakoś mocno . Trzeci trwał jakieś 30 min. Znieczulenie miałam przy pierwszym porodzie (dożylne które przestawało działać po jakiś 2 minutach a sama mogłam dozować je co 3 min). Porody 2 i 3 były bez znieczulenia. Myślimy o jeszcze jednym bobasie ale tak za 2-3 lata jak maluchy odbiją od ziemi i dadzą mamie odpocząć :) 

Rodziłam w Holandii więc po 2 godzinach  od porodu brałam takiego  malucha w nosidełko i szłam do domu :D

Droga przyszła mamo, nieistotne, jak ktoś wspomina to doświadczenie (nie wiem, po co ten sadyzm u innych matek, żeby te przyszłe straszyć głównie opowieściami jak z horroru). Ważne, jak ty się do tego nastawisz, bo jeszcze trochę czasu masz. A myślę, że warto o tym myśleć zwyczajnie, jak o wyzwaniu - trudnym, ale z najpiękniejszym finałem, jaki sobie możesz wyobrazić :) Tak ok. 6 miesiąca ciąży zacznij sobie kompletować wyprawkę do szpitala - dla siebie i dzidziusia, da ci to ogromną frajdę, a też będzie rozsądne, tak na wszelki wypadek, gdyby dziecku się pospieszyło :) Będziesz gotowa i spokojna. Odwiedź szpital, w którym chcesz rodzić, a może jest w nim szkoła rodzenia? Poznasz potencjalne położne i lekarzy, jeśli nie na zajęciach, to na pewno przy zwiedzaniu sal. Możesz swoje ciało troszkę oswajać z trudami porodu, ćwicząc i masując się (wskazówki dostaniesz albo w szkole rodzenia, albo w internecie - tylko słuchaj fachowców, a nie przypadkowych osób). Niektórym mamom to sprawia przyjemność, a i ciało się czasem odwdzięcza i lepiej pracuje.

A sam poród? Pewnie będzie trochę bolało (od strony brzucha lub pleców - urodziłam dwoje dzieci, zaliczyłam obie wersje, każda mało przyjemna, ale do przeżycia). Pamiętaj, jak boli najbardziej, to już prawie finisz i zaraz dzidzia będzie z tobą. I zdaj się na położną. One naprawdę starają się pomóc, a że są fachowcami, to się czasem nie patyczkują. Po prostu trzeba zaufać i współpracować, bo to dla dobra maluszka, który się rodzi. Przegadaj z partnerem / mężem kwestię jego udziału w tym wydarzeniu. Jeśli nie będzie gotowy, by ci towarzyszyć (ma prawo, nic na siłę, musi sam chcieć), zastanów się, kto mógłby... Większość mam woli mieć przy sobie wsparcie i nie muszą myśleć o bzdurach w trakcie ważniejszego działania (ktoś ci poda wodę do popicia, znajdzie w torbie i poda położnej podkłady lub koszulę na przebranie itp.).

Po porodzie pewnie pojedziesz jakiś czas na adrenalinie, możesz nawet specjalnie nie czuć początkowo zmęczenia, tylko głównie  podekscytowanie. A potem się nastaw na kryzys 2 lub 3 doby, będziesz wyczerpana - ale wtedy też położne zawsze pomogą, zajmą się maluszkiem, a ty możesz kilka godzin spokojnie przespać. Nie bój się ani nie wstydź poprosić wtedy o pomoc. Grunt to umiar i pozytywne nastawienie. Urodziłaś dziecko, będziesz się musiała zregenerować, choć w szpitalu to bywa trudne. Wszystko jest jednak do przeżycia, tak nas matka natura skonstruowała, że dajemy radę od stuleci. Ty też dasz! Życzę ci, by to było dla ciebie dobre doświadczenie i żebyś maleństwo urodziła zdrowiutkie i radosne, a najlepiej, by to był spokojny śpioszek ;p Na początku przynajmniej :) Powodzenia! I nie słuchaj opowieści straszydeł...

Sunniva89 napisał(a):

LisekDzikusek napisał(a):

Sunniva89 napisał(a):

ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy. 
a kogo to obchodzi. Pytanie brzmi jak wspominasz, a nie czy rodzilas. A jak chce Ci sie beltac to idz sie zbeltaj i nie przezywaj.
nie obchodzi cie - nie czytaj.

Nie dotyczy cię, nie komentuj... Autorka prosiła o niehejtowanie.

Jak dla mnie, lepiej nie czytać, bo faktycznie opisy wychodzą jak z horroru, bo piszący chcą dać ujście nagromadzonym emocjom. Ja oficjalnie wykupiłam znieczulenie i od tego momentu moim największym problemem było nieprzespanie porodu. Rodziłam 24 godziny, dwie doby wcześniej nie spałam ani nie jadłam, więc w sumie zagrożenie było realne. 

Sunniva89 napisał(a):

LisekDzikusek napisał(a):

Sunniva89 napisał(a):

ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy. 
a kogo to obchodzi. Pytanie brzmi jak wspominasz, a nie czy rodzilas. A jak chce Ci sie beltac to idz sie zbeltaj i nie przezywaj.
nie obchodzi cie - nie czytaj.[/qu mnie akurat obchodzi, bo jeste w ciazy, a pisanie o rzyganiu jest nie na miejscu i nic nie wnosi. Nie rozumiem po co ktos, kto nie planuje dzieci w ogole sie wypowiada.

Pasek wagi

mag_dula napisał(a):

[...]  Powodzenia! I nie słuchaj opowieści straszydeł...

Właśnie tak :)

Każda z nas ma obawy, każda nawet w dzieciństwie słyszała jakieś tam przykre historie, ale  jak popatrzeć na świat, to jest pełen zdrowych ludzi, którzy urodzili się bez problemów. Gdy pod koniec ciąży czasem spotkałam się z pytaniem : nie boisz się? ( ciekawe po co mi były takie pytania xDD) odpowiadałam krótko : przecież i tak nie mam innego wyjścia :)

Głowa do góry, będzie dobrze...no chyba że bardzo brakuje Ci  powodu do zamartwiania się ;)

SmoczycaKamila napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Matko, po co ci to czytać. Ja polecam jak zawsze znieczulenie, ze znieczuleniem poród jest ok. Skurcze nie bolą, a w fazie partej jest taka adrenalina, że 30 min mija jak pięć.
ha! Żeby to znieczulenie w polskim szpitalu było dostępne jeszcze. Ja pamiętam swój pierwszy poród jako masakre dlatego przy drugim dałam w łapę i załatwiłam sobie cc

Jest dostępne.Dla mnie to masakra na własne życzenie dać się ciąć.

mag_dula napisał(a):

Droga przyszła mamo, nieistotne, jak ktoś wspomina to doświadczenie (nie wiem, po co ten sadyzm u innych matek, żeby te przyszłe straszyć głównie opowieściami jak z horroru). Ważne, jak ty się do tego nastawisz, bo jeszcze trochę czasu masz. A myślę, że warto o tym myśleć zwyczajnie, jak o wyzwaniu - trudnym, ale z najpiękniejszym finałem, jaki sobie możesz wyobrazić :) Tak ok. 6 miesiąca ciąży zacznij sobie kompletować wyprawkę do szpitala - dla siebie i dzidziusia, da ci to ogromną frajdę, a też będzie rozsądne, tak na wszelki wypadek, gdyby dziecku się pospieszyło :) Będziesz gotowa i spokojna. Odwiedź szpital, w którym chcesz rodzić, a może jest w nim szkoła rodzenia? Poznasz potencjalne położne i lekarzy, jeśli nie na zajęciach, to na pewno przy zwiedzaniu sal. Możesz swoje ciało troszkę oswajać z trudami porodu, ćwicząc i masując się (wskazówki dostaniesz albo w szkole rodzenia, albo w internecie - tylko słuchaj fachowców, a nie przypadkowych osób). Niektórym mamom to sprawia przyjemność, a i ciało się czasem odwdzięcza i lepiej pracuje.A sam poród? Pewnie będzie trochę bolało (od strony brzucha lub pleców - urodziłam dwoje dzieci, zaliczyłam obie wersje, każda mało przyjemna, ale do przeżycia). Pamiętaj, jak boli najbardziej, to już prawie finisz i zaraz dzidzia będzie z tobą. I zdaj się na położną. One naprawdę starają się pomóc, a że są fachowcami, to się czasem nie patyczkują. Po prostu trzeba zaufać i współpracować, bo to dla dobra maluszka, który się rodzi. Przegadaj z partnerem / mężem kwestię jego udziału w tym wydarzeniu. Jeśli nie będzie gotowy, by ci towarzyszyć (ma prawo, nic na siłę, musi sam chcieć), zastanów się, kto mógłby... Większość mam woli mieć przy sobie wsparcie i nie muszą myśleć o bzdurach w trakcie ważniejszego działania (ktoś ci poda wodę do popicia, znajdzie w torbie i poda położnej podkłady lub koszulę na przebranie itp.).Po porodzie pewnie pojedziesz jakiś czas na adrenalinie, możesz nawet specjalnie nie czuć początkowo zmęczenia, tylko głównie  podekscytowanie. A potem się nastaw na kryzys 2 lub 3 doby, będziesz wyczerpana - ale wtedy też położne zawsze pomogą, zajmą się maluszkiem, a ty możesz kilka godzin spokojnie przespać. Nie bój się ani nie wstydź poprosić wtedy o pomoc. Grunt to umiar i pozytywne nastawienie. Urodziłaś dziecko, będziesz się musiała zregenerować, choć w szpitalu to bywa trudne. Wszystko jest jednak do przeżycia, tak nas matka natura skonstruowała, że dajemy radę od stuleci. Ty też dasz! Życzę ci, by to było dla ciebie dobre doświadczenie i żebyś maleństwo urodziła zdrowiutkie i radosne, a najlepiej, by to był spokojny śpioszek ;p Na początku przynajmniej :) Powodzenia! I nie słuchaj opowieści straszydeł...

Skoro ktos pyta to jesli sie przezylo ogromny bol, to nalezy tego nie mowic, co by nie straszyc? To po co ktos pyta? No niestety, moze niektore nie boli, mnie bolalo tak jak nic nigdy w zyciu nie bolalo, bez znieczulenia naturalnie (ujscie emocjom dalam klnac w trakcie, tu juz nie musze, bo bylo minelo i nawet mysle o drugim). Dodam, ze mialam zawsze ogromne bole okresowe, to przy porodowych to byl pikus. A co przezyje dana osoba, to juz ona bedzie wiedziec. 

Dobrze wspominam, cc w UK, dobra opieka i wszystko poszło ok i dobrze się goiło. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.