- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2018, 23:16
Witajcie
W październiku przede mna zadanie zycia pierwszy porod. Jak go wspominacie? Byl to dla was horror czy normalna sprawa?
Prosze bez hejtu kto nie chce niech nie pisze.
Pozdrawiam
8 czerwca 2018, 23:34
ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy.
8 czerwca 2018, 23:37
Bez przesady, rodzilam dwa razy. Bolało, ale do przeżycia. Czas na porodowce biegnie inaczej.
8 czerwca 2018, 23:49
Bolalo jak nic na swiecie. Nie da sie porownAc tego bolu do niczego. Ja porownywalam sobie do operacji ktora mialam I wtedy mowilam ze w porownaniu z porodem takie operacje moge miec co tydzien. Ale wiadomo ... oklepAne stwierdzenie ze “kazdy kobieta odczuwa to inaczej” naprawde ma sens. Na porodowce plakalam ze chce umrzec I ze po co mi to dziecko. Dzis wstyd mi za te slowa bo dziecko dalo mi najwieksza radosc jaka moze doznac czlowiek. Z drugiiej strony u mnie przy porodzie pojawil sie szereg komplikacji i wszystko objawialo sie dodatkowym bolem. Do tego bole krzyzowe. Jednak trzymam kciuki i wierze ze dasz rade. Musisz. Kobiety sa naprawde silne i wytrzymale. I w sekunde zapomnisz o bolu kiedy tylko zobaczysz swoje szczescie <33 powodzenia!
8 czerwca 2018, 23:52
Pierwszy poród miałam w 2008 czyli dawnoo temu, drugi w lutym tego roku. Pierwszy trwł 16 godzin drugi 13 :D Za pierwszym razem bolało mniej, chociaż 5 godzin bylam na bolach partych bez rozwarcia i to chyb był największy ból. Drugim razem żeby przyspieszyć miałam robiony 3 razy masaż szyjki, nnie jest to przyjemne, ale przyśpieszyło poród, jednak takie "przyśpieszenie" jest boleśniejsze. Teraz dostałam morfinę i szczerze chyba drugi raz bym się nie zdecydowała, ból może i mniejszy, ale ja po niej strasznie wymiotowałam. Dodam, że mała podczas parcia się ruszła więc miałam wrażenie jakby się zapierała , że nie wyjdzie i koniec. Sam połóg u mnie przebiegał szybko, w pierwszej ciąży około 2 tygodnie w drugiej około 4. Jak rodziłam drugą córcię to mówiłam do męża, że niech zapomni o trzecim dziecięciu, jednak jak podali mi małąna ręcę, powiedziałam że jeszcze jedno ale na czwarte już mnie nie namówi :) Ten moment pierwszego spotkania, wzięcia tej małej istotki w ramiona jest wart każdego bólu.
Edytowany przez Jiselle 8 czerwca 2018, 23:56
8 czerwca 2018, 23:56
wspominam ok. Pierwszy dłuższy (5,5h) drugi króciutki (45min). Lekarze, położne - ok - w sensie nikt na mnie nie krzyczał ani nic (jak czasem sie czyta), ale też jakoś specjalnie się nie patyczkowali i nie chodzili w okół mnie na paluszkach. Ból był - na skurczach (w sumie to tylko je czuć "na górce" - nawet nie czułam jak mnie nacięli pod koniec), ale generalnie do przeżycia i jak dziecko wylezie już, to w 5 sekund zapominasz (przynajmniej ja tak miałam:P). Miałam książkowe porody, bez problemów - więc tez traumatycznych wspomnień nie mam.
PS: nie czytaj takich rzeczy - bo i tak każda babka jest inna, każdy poród inny a naczytasz się jakichś mrożących krew w żyłach historii i później się będziesz stresowała, bo będziesz myślała, że każdy taki jest, bo każdy post jakiś straszny - a w sumie po prostu babki, które źle wspominają chyba częściej o tym piszą. Te co miały normalne porody nie rozpamiętują ich i nie piszą o nich na forach - więc później sie wydaje jak czytasz taki temat, że 90% porodów to jakiś koszmar ;)
8 czerwca 2018, 23:57
Matko, po co ci to czytać. Ja polecam jak zawsze znieczulenie, ze znieczuleniem poród jest ok. Skurcze nie bolą, a w fazie partej jest taka adrenalina, że 30 min mija jak pięć.
8 czerwca 2018, 23:58
ja nie mialam nigdy porodu i jak czytam to co kobiety pisza tutaj i na innych forach o porodach ciazach, rozwarciach , pologu, to wiem ze nigdy nie chce byc w ciazy ani rodzic, jest to okropne i obrzydliwe i jak o tym czytam chce mi sie beltac, nie bylabym w stanie przez to przejsc. Natomiast szacunek dla wszystkich kboiet ktore sie decyduja na ciaze, twarde sa zeby tak sie poswiecac i znosic te wszystkie bole i trudy.
Niestety absolutnie musze sie zgodzic, ale zaraz matki polki sie zaczna rzucac
9 czerwca 2018, 02:43
bóle są do wytrzymania poza partymi. Ja tak wrzeszczałam, że się cały szpital zleciał, a mężowie uciekli w popłochu. Poza tym nie miałam siły przeć i lekarka mi naciskała brzuch, zeby poszło szybciej. Na drugi dzień to ja uciekłam ze szpitala do domu. Jeszcze trzy lata po o moim porodzie w szpitalu mówili... Poród wywołała mi mama bioterapeutka, bo był opóźniony i chcieli abym stawiła sie do szpitala na wywołanie kroplówkami. Ja bym tego nie zniosła... W ogóle nie widzę ani w porodzie ani w macierzyństwie nic wzniosłego. Gdy byłam młoda dziecko było czymś naturalnym i miały je wszystkie kobiety. Miałam więc i ja.
Edytowany przez araksol 9 czerwca 2018, 03:03