Temat: Zniesławiona Matka Polka

Mam do was pytanie. Jako,że zaczęłam przymierzać się pomału do roli matki jestem ciekawa czym charakteryzuje się wg was wspomniana Matka Polka (każdy wymienia co innego przy różnych tematach) Na Vitalii, to określenie ma znaczenie pejoratywne. Ciekawa jestem jaką ja byłabym matką, jeśli zwariuję na punkcie dziecka i nie zauważę że mi odbija czy coś :p No a wtedy dostanę to Matką Polką ;) Nie ma żadnych plusów bycia takową? Temat nie służy obrażaniu kogokolwiek!

RybkaArchitektka napisał(a):

Ale mialam napisac o przewijaniu. Otoz restauracja na jest jak najbardziej dopasowana do potrzeb mam z dziecmi.  Restauracja zajmuje dwa pietra i na parterze jest wyodrebniona toaleta...a w niej muszla dla doroslych, muszla dla przedszkolakow, nocnik dla przedszkolakow oraz przewijak, a w nim darmowe pieluszki, a takze produkty do przewiniecia dziecka /ja i tak z nich nie korzystam, nosze zawsze swoje/. Jesli sie zdarzy, ze dziecko zabrudzi spiochy, to rozniez restauracja takie spiochy wypozycza /przy okazji sie odda, wiadomo/. Na drugim pietrze restauracji jest sala zabaw dla dzieci i sa zabawki poszeregowane w pudlach dla roznych grup wiekowych. Sa tez kanapy miekkie dla matek, gdyby ktoras chciala nakarmic. Jest tez duze lozko, wylozone kolorowymi poduchami i kocami, a takze misiami przytulankami, gdyby ktores dziecko chcialo sie polozyc. Jest tez przewijak samostojacy z materacykiem, wiadomo. Dzisiaj bylo tylu chetnych gosci na obiedzie, ze pewna wieloosobowa rodzina jadla na gorze, w sali zabaw. Tuz obok przewijaka, moze z metr odleglosci, a jednak w kaciku ten przewijak. I nikt nie brzydzil sie, ze ktos inny dziecko przewijal. Norma. Poza tym toaleta na dole z odseparowanym przewijakiem czesto gesto jest zajeta i ciezko sie do niej dostac, to wiadomo, ze trzeba korzystac z przewijaka na gorze. Francuzi biesiaduja przy stole okolo 1,5 godziny, wiec ciezko tez czekac, az ci zjedza obiad.

dla mnie nic tu do podziwiania. mogę być zacofana i nienowoczesna w przeciwieństwie do tych tolerancyjnych, biesiadujących francuzów; ale wolałabym zjeść w domu sama niż koło przewijaka. dla mnie to poniżej ludzkiej godności.. już samo tłoczenie się tam, nie mówiąc o przewijaku. nawet w filmie symetria była taka scena, w której Szyc mówi do wsadzonego do ich celi pedofila: "niech żre w kiblu" wytrącając mu na podłogę miskę, co jest oznaką największego poniżenia i braku szacunku. nie przekona mnie nikt, że to jest fajne.

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych.) 
Jeśli to o mnie to nie doczytałaś czegoś najwyraźniej 
Doczytalam, ze planujesz dziecko, co nie zmienia faktu, ze w innych tematach forum szezylas wyjatkowa niechec do dzieci i innych matek oraz podstawowych potrzeb fizjologicznych jakim jest spozywanie pokarmu i jego wydalanie. 
Bo uważam, że to niehigieniczne żeby dziecko przebierać na stole w restauracji znaczy że szerzę nienawiść? Dobrze się dziś czujesz?
Jak widac ty sie chyba nienajlepiej czujesz, bo wielokrotnie pisalam, ze przewijalam dziecko na wlasnej nieprzemakalnej ceratce, owszem na stole /chyba nie na podlodze?????/, kupa byla w pieluszce zamknieta i ladowala do specjalnego, jednorazowego i pachnacego worka. Poza tym zawsze przewijalam tam gdzie mi menager badz kelner wskazal miejsce. Jesli nie bylo w resto przewijaka, to robi sie to na wyodrebnionym stole, z dala od gosci. Znam tez wloska knajpe do ktorej czasem chodzimy, gdzie jest specjalny stolik dla mam. On sie wlasciwie niczym nie rozni, jest na pietrze, obok innych stolikow /tam jest zazwyczaj mniej gosci, albo wcale/ , ale jest zaslonka. I gdy karmilam, to najzwyczajniej w swiecie zaslanialam zaslonke, okalajaca cale wnetrze tego stolika i krzesel, a gdy poszlam wlascicieli zapytac gdzie moglabym przewinac maluszka, to o dziwo, powiedzieli, ze tam rowniez. Tylko przyszli zebrac sztuce i kieliszki i talerze, a ja rozlozylam swoje akcesoria i zrobilam to mozliwie najsterylniej jak potrafilam. I nikt tu sie niczemu nie dziwil, a goscie czasami zerkali do mnie za zaslonke i mi mrugali okiem, usmiechajac sie szeroko. Czasem zagadujac o malenstwo i mowiac jakie slodkie i pytajac o wiek. Nigdy zadnej nieprzyjemnosci z powodu dziecka /karmienia i przewijania/ nie zaznalam. 
N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 
Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 


Sorry,ale to jest przesada. Ja bym chyba zwymiotowała,gdyby ktoś podczas posiłku przewijał przy mnie dziecko. 

co do przewijani na stole w restauracji to wg mnie to tez przesada, ale skoro w tym lokalu panuja takie zasady....

Pasek wagi

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 
Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 
Nigdzie nie napisałam,że ci tego zabraniam. Zrobisz jak uważasz, bardzo cię obruszyły uwagi na ten temat. Nieważne, nie zamierzam się wykłócać o kupę na stole/ceracie/gdziekolwiek. 

Mnie te uwagi nie obruszyly, nie! :))) Powiem szczerze, ze jestem najzwyczajniej w swiecie zszokowana tym jak sie postrzega malenkie dziecko i jego potrzeby, a takze role matki. Ja ze swoimi dziecmi jak dotad nigdy nie bylam w Polsce, a wczesniej gdy mieszkalam w Pl to nie mialam dzieci, ani znajomych z dziecmi /wiec nie mialam za bardzo wyrobionego zdania/ i jestem naprawde zdziwiona gleboko, ze w kraju, gdzie istnieje mit Matki Polki /mit, ktory ewaulowal, zgodnie z duchem czasu/, ale znaczacy tyle, ze jest to kobieta nadopiekuncza, taka kwoka, poswiecajaca dziecku duzo za duzo uwagi /kosztem wyzbycia sie siebie i wlasnych potrzeb/ i koncentrujacej sie wylacznie na nim....a wiec ten mit nie jest tylko mitem, bo egzystuje i jest bardzo popularny, a byc moze nawet taka forma bycia matka jest norma spoleczna. 

Jednoczesnie jest jakas nienawisc, ze ktos karmi, pisza kobiety, ze sie wstydza, ze sie boja, ze sa wszedzie krytykowane i nietolerowane i to przez starsze pokolenie /dziadziow jakis ulicznych/. Ze nie ma ulatwien ku temu itd...

A ja zyje w kraju, gdzie jest tzw zimny how, gdzie matki wracaja do pracy po miesiacu od urodzenia, a pracuja w pracy az do samego porodu. Gdzie rzadko karmia piersia /ale jesli karmia, to jest ich wylaczny osobisty wybor, szanowany tak samo jesli wybiora modyfikowane karmienie/. Mieszkam w kraju, gdzie dzieci uczy sie dyscypliny od zlobka, gdzie dziecko nie jest pepkiem swiata, po prostu dolacza do rodziny i musi sie dostosowac do swoich rodzicow. Jednak na kazdym kroku widze ogromny szacunek wobec dzieci, zainteresowanie nimi /co nie oznacza stawiania ich na piedestale/, pomoc, ogromna opieke prawna i spoleczna. I to mnie wlasnie zaskakuje /nie obrusza/ ten kontrast. Bo ja tego zupelnie nie znam co sie dzieje w PL i jak sie mysli w Polsce. I tego nie pojmuje dlaczego, w jakim celu w ogole naskakuje sie na matki i ich dzieci i utrudnia im zycie chociazby wyrazajac swoja nietolerancje wobec podstawowych potrzeb malego czlowieka?!

Po co? Dlaczego? :) Nie kumam i mam doswiadczenia zupelnie, ale to zupelnie inne :) 

Furia18 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych.) 
Jeśli to o mnie to nie doczytałaś czegoś najwyraźniej 
Doczytalam, ze planujesz dziecko, co nie zmienia faktu, ze w innych tematach forum szezylas wyjatkowa niechec do dzieci i innych matek oraz podstawowych potrzeb fizjologicznych jakim jest spozywanie pokarmu i jego wydalanie. 
Bo uważam, że to niehigieniczne żeby dziecko przebierać na stole w restauracji znaczy że szerzę nienawiść? Dobrze się dziś czujesz?
Jak widac ty sie chyba nienajlepiej czujesz, bo wielokrotnie pisalam, ze przewijalam dziecko na wlasnej nieprzemakalnej ceratce, owszem na stole /chyba nie na podlodze?????/, kupa byla w pieluszce zamknieta i ladowala do specjalnego, jednorazowego i pachnacego worka. Poza tym zawsze przewijalam tam gdzie mi menager badz kelner wskazal miejsce. Jesli nie bylo w resto przewijaka, to robi sie to na wyodrebnionym stole, z dala od gosci. Znam tez wloska knajpe do ktorej czasem chodzimy, gdzie jest specjalny stolik dla mam. On sie wlasciwie niczym nie rozni, jest na pietrze, obok innych stolikow /tam jest zazwyczaj mniej gosci, albo wcale/ , ale jest zaslonka. I gdy karmilam, to najzwyczajniej w swiecie zaslanialam zaslonke, okalajaca cale wnetrze tego stolika i krzesel, a gdy poszlam wlascicieli zapytac gdzie moglabym przewinac maluszka, to o dziwo, powiedzieli, ze tam rowniez. Tylko przyszli zebrac sztuce i kieliszki i talerze, a ja rozlozylam swoje akcesoria i zrobilam to mozliwie najsterylniej jak potrafilam. I nikt tu sie niczemu nie dziwil, a goscie czasami zerkali do mnie za zaslonke i mi mrugali okiem, usmiechajac sie szeroko. Czasem zagadujac o malenstwo i mowiac jakie slodkie i pytajac o wiek. Nigdy zadnej nieprzyjemnosci z powodu dziecka /karmienia i przewijania/ nie zaznalam. 
N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 
Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 
Sorry,ale to jest przesada. Ja bym chyba zwymiotowała,gdyby ktoś podczas posiłku przewijał przy mnie dziecko. 
jak kazda 'normalna' osoba:) az nie wierze, ze pani Rybka poraz kolejny wykloca sie o to samo. To jest kompromitujace.

Jak czytam posty użytkowniczki RybkaArchitektka, to nabieram jeszcze większej niechęci do dzieci i jeszcze bardziej odechciewa mi się bycia matką. 

maharettt napisał(a):

sacria napisał(a):

Matka Polka to dla mnie kobieta, która rodząc dziecko przestaje mieć swoje życie. Jedynymi tematami, o których rozmawia są te, związane z dziećmi. Często zostaje w domu jeszcze po urlopie macierzyńskim, albo i jeszcze dłużej (rok to według mnie takie naprawde maksimum), nie ma ambicji związanych z rozwojem zawodowym. Usprawiedliwia swój wygląd tym, że urodziła przecież dziecko i to najważniejsze- bywa zaniedbana, choć niektóre w miarę dobrze wyglądające kobiety pasują do określenia Matki Polki. Przestaje się normalnie malować, nie sypia z mężem- przez dziecko ona na nic innego nie ma czasu, siły, ochoty.
A tu sie z toba nie zgodze, bo czasami taka matka nie ma zwyczajnie z kim dziecka zostawic, przedszkola to najczesciej od 3 lat przyjmuja, na nianie nie kazda stac.Osobiscie wole siedziec w domu z dziecmi niz oddawac wyplate niani a po powrociw i tak sie zajmowac jeszcze domem i dziecmi. Wtedy to bym byla dopiero umeczona i nie miala czasu dla siebie. Nie mam pomocy meza, ale za to stac mnie na niwpracowanie.

Zawsze sa jeszcze zlobki. Wlasnie to jest to, co napisalam o ambicjach zawodowych- dla mnie Matka polka, to ktos kto ich nie ma, a nikt mi nie powie, ze kobieta chcaca rozwijac sie zawodowo jest w stanie zostac z dziecmi pare lat w domu.

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 
Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 
Nigdzie nie napisałam,że ci tego zabraniam. Zrobisz jak uważasz, bardzo cię obruszyły uwagi na ten temat. Nieważne, nie zamierzam się wykłócać o kupę na stole/ceracie/gdziekolwiek. 
Mnie te uwagi nie obruszyly, nie! :))) Powiem szczerze, ze jestem najzwyczajniej w swiecie zszokowana tym jak sie postrzega malenkie dziecko i jego potrzeby, a takze role matki. Ja ze swoimi dziecmi jak dotad nigdy nie bylam w Polsce, a wczesniej gdy mieszkalam w Pl to nie mialam dzieci, ani znajomych z dziecmi /wiec nie mialam za bardzo wyrobionego zdania/ i jestem naprawde zdziwiona gleboko, ze w kraju, gdzie istnieje mit Matki Polki /mit, ktory ewaulowal, zgodnie z duchem czasu/, ale znaczacy tyle, ze jest to kobieta nadopiekuncza, taka kwoka, poswiecajaca dziecku duzo za duzo uwagi /kosztem wyzbycia sie siebie i wlasnych potrzeb/ i koncentrujacej sie wylacznie na nim....a wiec ten mit nie jest tylko mitem, bo egzystuje i jest bardzo popularny, a byc moze nawet taka forma bycia matka jest norma spoleczna. Jednoczesnie jest jakas nienawisc, ze ktos karmi, pisza kobiety, ze sie wstydza, ze sie boja, ze sa wszedzie krytykowane i nietolerowane i to przez starsze pokolenie /dziadziow jakis ulicznych/. Ze nie ma ulatwien ku temu itd...A ja zyje w kraju, gdzie jest tzw zimny how, gdzie matki wracaja do pracy po miesiacu od urodzenia, a pracuja w pracy az do samego porodu. Gdzie rzadko karmia piersia /ale jesli karmia, to jest ich wylaczny osobisty wybor, szanowany tak samo jesli wybiora modyfikowane karmienie/. Mieszkam w kraju, gdzie dzieci uczy sie dyscypliny od zlobka, gdzie dziecko nie jest pepkiem swiata, po prostu dolacza do rodziny i musi sie dostosowac do swoich rodzicow. Jednak na kazdym kroku widze ogromny szacunek wobec dzieci, zainteresowanie nimi /co nie oznacza stawiania ich na piedestale/, pomoc, ogromna opieke prawna i spoleczna. I to mnie wlasnie zaskakuje /nie obrusza/ ten kontrast. Bo ja tego zupelnie nie znam co sie dzieje w PL i jak sie mysli w Polsce. I tego nie pojmuje dlaczego, w jakim celu w ogole naskakuje sie na matki i ich dzieci i utrudnia im zycie chociazby wyrazajac swoja nietolerancje wobec podstawowych potrzeb malego czlowieka?!Po co? Dlaczego? :) Nie kumam i mam doswiadczenia zupelnie, ale to zupelnie inne :) 

Troche przesadzasz. To, ze niektorzy we Francji przewijaja pieluchy przy jedzacych ludziach czy tez np. Chinczycy rzucaja na srodek stolu w restauracjach rzeczy, ktore im nie smakuja nie oznacza od razu, ze jest to zgodne z jakimis podstawowymi zasadami dobrego wychowania, kultury.

Mia900 napisał(a):

Jak czytam posty użytkowniczki RybkaArchitektka, to nabieram jeszcze większej niechęci do dzieci i jeszcze bardziej odechciewa mi się bycia matką. 

To chyba dobrze! Przeciez nie kazdy musi rodzic. To jest dojrzala i odpowiedzialna decyzja. Nie rob niczego wbrew sobie skoro juz teraz czujesz niechec i ze to cos nie dla Ciebie! :) 

Mia900 napisał(a):

Jak czytam posty użytkowniczki RybkaArchitektka, to nabieram jeszcze większej niechęci do dzieci i jeszcze bardziej odechciewa mi się bycia matką. 

No mozna miec wrazenie, ze niektorym kobietom dziecko odbiera czesc rozumu. I takie glupie pisanie o tym, jak to sie zmienia wraz z byciem matka- znam dziewczyny, ktore sa normalne, mimo urodzenia dziecka, z ktorymi mozna pogadac normalnie, ktore nie beda wywyzszac macierzynstwa ponad wszystko inne w zyciu i potrzeb dzieci ponad podstawowe zasady kultury wobec innych ludzi, itd.

Dlatego tez nie sadze, ze majac teraz dosyc zdrowe podejscie, moze potem Ci sie tak zmienic w glowie;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.