Temat: Zniesławiona Matka Polka

Mam do was pytanie. Jako,że zaczęłam przymierzać się pomału do roli matki jestem ciekawa czym charakteryzuje się wg was wspomniana Matka Polka (każdy wymienia co innego przy różnych tematach) Na Vitalii, to określenie ma znaczenie pejoratywne. Ciekawa jestem jaką ja byłabym matką, jeśli zwariuję na punkcie dziecka i nie zauważę że mi odbija czy coś :p No a wtedy dostanę to Matką Polką ;) Nie ma żadnych plusów bycia takową? Temat nie służy obrażaniu kogokolwiek!

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych.) 
Jeśli to o mnie to nie doczytałaś czegoś najwyraźniej 
Doczytalam, ze planujesz dziecko, co nie zmienia faktu, ze w innych tematach forum szezylas wyjatkowa niechec do dzieci i innych matek oraz podstawowych potrzeb fizjologicznych jakim jest spozywanie pokarmu i jego wydalanie. 
Bo uważam, że to niehigieniczne żeby dziecko przebierać na stole w restauracji znaczy że szerzę nienawiść? Dobrze się dziś czujesz?

Jak widac ty sie chyba nienajlepiej czujesz, bo wielokrotnie pisalam, ze przewijalam dziecko na wlasnej nieprzemakalnej ceratce, owszem na stole /chyba nie na podlodze?????/, kupa byla w pieluszce zamknieta i ladowala do specjalnego, jednorazowego i pachnacego worka. Poza tym zawsze przewijalam tam gdzie mi menager badz kelner wskazal miejsce. Jesli nie bylo w resto przewijaka, to robi sie to na wyodrebnionym stole, z dala od gosci. Znam tez wloska knajpe do ktorej czasem chodzimy, gdzie jest specjalny stolik dla mam. On sie wlasciwie niczym nie rozni, jest na pietrze, obok innych stolikow /tam jest zazwyczaj mniej gosci, albo wcale/ , ale jest zaslonka. I gdy karmilam, to najzwyczajniej w swiecie zaslanialam zaslonke, okalajaca cale wnetrze tego stolika i krzesel, a gdy poszlam wlascicieli zapytac gdzie moglabym przewinac maluszka, to o dziwo, powiedzieli, ze tam rowniez. Tylko przyszli zebrac sztuce i kieliszki i talerze, a ja rozlozylam swoje akcesoria i zrobilam to mozliwie najsterylniej jak potrafilam. I nikt tu sie niczemu nie dziwil, a goscie czasami zerkali do mnie za zaslonke i mi mrugali okiem, usmiechajac sie szeroko. Czasem zagadujac o malenstwo i mowiac jakie slodkie i pytajac o wiek. Nigdy zadnej nieprzyjemnosci z powodu dziecka /karmienia i przewijania/ nie zaznalam. 

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych.) 
Jeśli to o mnie to nie doczytałaś czegoś najwyraźniej 
Doczytalam, ze planujesz dziecko, co nie zmienia faktu, ze w innych tematach forum szezylas wyjatkowa niechec do dzieci i innych matek oraz podstawowych potrzeb fizjologicznych jakim jest spozywanie pokarmu i jego wydalanie. 
Bo uważam, że to niehigieniczne żeby dziecko przebierać na stole w restauracji znaczy że szerzę nienawiść? Dobrze się dziś czujesz?
Jak widac ty sie chyba nienajlepiej czujesz, bo wielokrotnie pisalam, ze przewijalam dziecko na wlasnej nieprzemakalnej ceratce, owszem na stole /chyba nie na podlodze?????/, kupa byla w pieluszce zamknieta i ladowala do specjalnego, jednorazowego i pachnacego worka. Poza tym zawsze przewijalam tam gdzie mi menager badz kelner wskazal miejsce. Jesli nie bylo w resto przewijaka, to robi sie to na wyodrebnionym stole, z dala od gosci. Znam tez wloska knajpe do ktorej czasem chodzimy, gdzie jest specjalny stolik dla mam. On sie wlasciwie niczym nie rozni, jest na pietrze, obok innych stolikow /tam jest zazwyczaj mniej gosci, albo wcale/ , ale jest zaslonka. I gdy karmilam, to najzwyczajniej w swiecie zaslanialam zaslonke, okalajaca cale wnetrze tego stolika i krzesel, a gdy poszlam wlascicieli zapytac gdzie moglabym przewinac maluszka, to o dziwo, powiedzieli, ze tam rowniez. Tylko przyszli zebrac sztuce i kieliszki i talerze, a ja rozlozylam swoje akcesoria i zrobilam to mozliwie najsterylniej jak potrafilam. I nikt tu sie niczemu nie dziwil, a goscie czasami zerkali do mnie za zaslonke i mi mrugali okiem, usmiechajac sie szeroko. Czasem zagadujac o malenstwo i mowiac jakie slodkie i pytajac o wiek. Nigdy zadnej nieprzyjemnosci z powodu dziecka /karmienia i przewijania/ nie zaznalam. 

N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie :p

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych.) 
Jeśli to o mnie to nie doczytałaś czegoś najwyraźniej 
Doczytalam, ze planujesz dziecko, co nie zmienia faktu, ze w innych tematach forum szezylas wyjatkowa niechec do dzieci i innych matek oraz podstawowych potrzeb fizjologicznych jakim jest spozywanie pokarmu i jego wydalanie. 
Bo uważam, że to niehigieniczne żeby dziecko przebierać na stole w restauracji znaczy że szerzę nienawiść? Dobrze się dziś czujesz?
Jak widac ty sie chyba nienajlepiej czujesz, bo wielokrotnie pisalam, ze przewijalam dziecko na wlasnej nieprzemakalnej ceratce, owszem na stole /chyba nie na podlodze?????/, kupa byla w pieluszce zamknieta i ladowala do specjalnego, jednorazowego i pachnacego worka. Poza tym zawsze przewijalam tam gdzie mi menager badz kelner wskazal miejsce. Jesli nie bylo w resto przewijaka, to robi sie to na wyodrebnionym stole, z dala od gosci. Znam tez wloska knajpe do ktorej czasem chodzimy, gdzie jest specjalny stolik dla mam. On sie wlasciwie niczym nie rozni, jest na pietrze, obok innych stolikow /tam jest zazwyczaj mniej gosci, albo wcale/ , ale jest zaslonka. I gdy karmilam, to najzwyczajniej w swiecie zaslanialam zaslonke, okalajaca cale wnetrze tego stolika i krzesel, a gdy poszlam wlascicieli zapytac gdzie moglabym przewinac maluszka, to o dziwo, powiedzieli, ze tam rowniez. Tylko przyszli zebrac sztuce i kieliszki i talerze, a ja rozlozylam swoje akcesoria i zrobilam to mozliwie najsterylniej jak potrafilam. I nikt tu sie niczemu nie dziwil, a goscie czasami zerkali do mnie za zaslonke i mi mrugali okiem, usmiechajac sie szeroko. Czasem zagadujac o malenstwo i mowiac jakie slodkie i pytajac o wiek. Nigdy zadnej nieprzyjemnosci z powodu dziecka /karmienia i przewijania/ nie zaznalam. 
N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 

Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. 

To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 

Ja pierdziu, a Rybka znów o przewijaniu na stole. Ty serio wszędzie musisz wcisnąć swoje 3 grosze na temat tego gdzie mieszkasz, co Twoje dzieci dziś robiły i gdzie to nie byłaś i jak na to zareagowali przechodnie?

To jest właśnie to o czym tu się mówi. Ciągle tylko dziecko, dziecko, dziecko, przyklepane kupą i poprawione pieluchą. Temat w ogóle nie o przewijaniu czy karmieniu, ale Ty zawsze musisz bronić swoich racji, nawet jak nikt o Tobie nie wspomniał. Przewrażliwiona jesteś, że aż smutno się robi. 

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

annamarta napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

N-ty raz się tłumaczysz, dla wielu osób to i tak niehigieniczne, choćbyś tutaj zdjęcia wstawiała na dowód. A inne zdanie niż twoje to już szerzenie nienawiści, no tak wyolbrzymiasz że stąd pytanie o samopoczucie 
Bardziej mi zalezy na szerzeniu wiekszej optyki widzenia w temacie bycia matka i ze nie wszedzie ma sie takie skrzywione spojrzenie w temacie jak tu na vitalli. Male dziecko oprocz karmienia, wydalania i  snu, ono niewiele potrzebuje wiecej do funkcjonowania /plus czulosc, ale to juz inna sfera-emocji i uczuc/. To co Ty dalej myslisz i bedziesz myslala o mnie czy o innych...najzupelniej w swiecie jest mi obojetne :) ja i tak robie swoje i jesli bedzie potrzeba /i jedyna mozliwosc/ przewiniecia dzieciecia na stole w restauracji, to tak zrobie, niezaleznie co ty o tym napiszesz :) 

Nigdzie nie napisałam,że ci tego zabraniam. Zrobisz jak uważasz, bardzo cię obruszyły uwagi na ten temat. Nieważne, nie zamierzam się wykłócać o kupę na stole/ceracie/gdziekolwiek. :D

Matka Polka to dla mnie kobieta, która rodząc dziecko przestaje mieć swoje życie. Jedynymi tematami, o których rozmawia są te, związane z dziećmi. Często zostaje w domu jeszcze po urlopie macierzyńskim, albo i jeszcze dłużej (rok to według mnie takie naprawde maksimum), nie ma ambicji związanych z rozwojem zawodowym. Usprawiedliwia swój wygląd tym, że urodziła przecież dziecko i to najważniejsze- bywa zaniedbana, choć niektóre w miarę dobrze wyglądające kobiety pasują do określenia Matki Polki. Przestaje się normalnie malować, nie sypia z mężem- przez dziecko ona na nic innego nie ma czasu, siły, ochoty.

RybkaArchitektka napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

Ja pierdziu, a Rybka znów o przewijaniu na stole. Ty serio wszędzie musisz wcisnąć swoje 3 grosze na temat tego gdzie mieszkasz, co Twoje dzieci dziś robiły i gdzie to nie byłaś i jak na to zareagowali przechodnie?To jest właśnie to o czym tu się mówi. Ciągle tylko dziecko, dziecko, dziecko, przyklepane kupą i poprawione pieluchą. Temat w ogóle nie o przewijaniu czy karmieniu, ale Ty zawsze musisz bronić swoich racji, nawet jak nikt o Tobie nie wspomniał. Przewrażliwiona jesteś, że aż smutno się robi. 
:))))))))))Wracajac do Twojej wczesniejszej wypowiedzi! Jeszcze troche, az urodzisz, a wlaczy ci sie temat zupek -srupek /haha, jestem pewna na 1000000% / , ze z kupka swojego srajtka bedziesz leciala do szpitala i po wszystkich doktorach szybciej niz pierdzisz. 

Tylko nie popuść z wrażenia ;). Oczywiście, że będę chodzić z dzieckiem do lekarza i co to niby miało mi ubliżyć? Ehh Rybka...

Ryba, opowiadasz często rzeczy bardzo dyskusyjne, ale walczysz jak lwica :)

no właśnie lwica, dziewczyny zrozumcie czasami, że to taka współczesna forma instynktu macierzyńskiego. Piękne mamy czasy, w pięknym świecie żyjemy, zagrożeń nie ma, ale instynkt jest, chce się walczyć, gryźć, drapać, a tu nie ma kogo. No to się walczy opiniami, czy o karmieniu, czy o przewijaniu, czy o prawie dziecka do biegania po grządkach sąsiada. Tu naprawdę nikt nikogo nie przekona, możecie sobie to nazywać jak chcecie, pieluszkowe zapalenie mózgu, nie pamiętam co tam jeszcze "miszczowie cientej riposty" wydumali. To jest instynkt, że gówno nie obrzydza, że potrzeba mniej snu, że serce boli jak płacze bo chrupek upadł, i nie  trwa to wiecznie :)

sacria napisał(a):

Matka Polka to dla mnie kobieta, która rodząc dziecko przestaje mieć swoje życie. Jedynymi tematami, o których rozmawia są te, związane z dziećmi. Często zostaje w domu jeszcze po urlopie macierzyńskim, albo i jeszcze dłużej (rok to według mnie takie naprawde maksimum), nie ma ambicji związanych z rozwojem zawodowym. Usprawiedliwia swój wygląd tym, że urodziła przecież dziecko i to najważniejsze- bywa zaniedbana, choć niektóre w miarę dobrze wyglądające kobiety pasują do określenia Matki Polki. Przestaje się normalnie malować, nie sypia z mężem- przez dziecko ona na nic innego nie ma czasu, siły, ochoty.

A tu sie z toba nie zgodze, bo czasami taka matka nie ma zwyczajnie z kim dziecka zostawic, przedszkola to najczesciej od 3 lat przyjmuja, na nianie nie kazda stac.

Osobiscie wole siedziec w domu z dziecmi niz oddawac wyplate niani a po powrociw i tak sie zajmowac jeszcze domem i dziecmi. Wtedy to bym byla dopiero umeczona i nie miala czasu dla siebie. Nie mam pomocy meza, ale za to stac mnie na niwpracowanie.

Pasek wagi

Martulleczka napisał(a):

Ja pierdziu, a Rybka znów o przewijaniu na stole. Ty serio wszędzie musisz wcisnąć swoje 3 grosze na temat tego gdzie mieszkasz, co Twoje dzieci dziś robiły i gdzie to nie byłaś i jak na to zareagowali przechodnie?To jest właśnie to o czym tu się mówi. Ciągle tylko dziecko, dziecko, dziecko, przyklepane kupą i poprawione pieluchą. Temat w ogóle nie o przewijaniu czy karmieniu, ale Ty zawsze musisz bronić swoich racji, nawet jak nikt o Tobie nie wspomniał. Przewrażliwiona jesteś, że aż smutno się robi. 

Zapomniałaś jeszcze dodać o długaśnych wywodach na temat życie we Francji w wątkach o zupełnie innej tematyce, więc nie tylko dziecko moja droga 8)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.